Lekko nie będzie. Wiosenna ramówka telewizyjna is coming.

Dobijamy do momentu, kiedy telewizje odkrywają karty i zdradzają, czym nas zdzielą przez łeb w wiosennej ramówce. Wiem wiem toksyczny temat, ale nie możemy wiecznie odkładać tego problemu na później, czas się z nim zmierzyć. Pozwólcie jednak, że wcześniej przypomnę zasady. Otóż ja piszę, co wkrótce trafi na anteny poszczególnych stacji, a wy komciach kontrujecie tak: „Ooo jak dobrze, że w 1999 roku wypieprzyłem/am telewizor przez okno. #NetflixRulez #HBOPany”

TVN
Kurła na pierwszy rzut oka nowa ramówka TVN nie wygląda tak najgorzej. Żadnej „Hipnozy”, żadnego „Pożaru w Burdelu” i żadnej „Pułapki”, za to po kilkuletniej przerwie wracają „Odwróceni” z Więckiewiczem i Żmijewskim. Jak dla mnie pierwszy sezon był najlepszym polskim serialem ever (lepszy niz Pitbull i Ślepnąć od świateł. Serio). Naprawdę jestem żywo zainteresowany kontynuacją. Nie spieprzcie tego, plizzz!


Ponadto zapodadzą serial „Chyłka” na podstawie książek Remka Mroza. Nie od dziś wiadomo, że na widok prozy Remigiusza dostaję zajebistej wysypki, ale prawda jest taka, że dwa pierwsze tomy Chyłki siadły mi całkiem nieźle. Były lekkie, z zadziornymi dialogami, nawiązaniami popkulturowymi, a co najważniejsze, sprawy sądowe wokół których kręciła się akcja, chwytały za mordkę i człowiek chciał wiedzieć, jak to dalej się potoczy. Niestety później Remek zaczął wypuszczać trzy książki tygodniowo, a ich jakość poleciała na łeb, na szyję. Nawet Jakub Czarodziej nie serwuje takich farmazonów, jakie znalazłem w „Nieodnalezionej” i „Czarnej Madonnie”. Ale olewka, grunt, że serial „Chyłka” bazuje na początkowej twórczości i jest naprawdę spoko. Fajnie zagrany i dobrze zmontowany. Powiedziałbym, że to idealny format do telewizji. Wiem, bo obejrzałem już cały sezon. Nawet ten zgrzyt, że Chyłka zmienia BMW X5 na Lexusa, nie psuje aż tak bardzo całości.


Hitowo zapowiada się również najnowszy sezon „Agenta”. Takiego natłoku niestabilnych osobowości w jednym programie jeszcze nie mieliśmy. Rozchwiana emocjonalnie Edyta Górniak, sponiewierana przez Tomasza Karolaka Viola Kołakowska, do tego żyjąca w uniwersum Dżastina Bibera instagramerka Littlemonster 96, niezbyt lotny umysłowo ex mister Polski Rafał Jonkisz, nawrócony Misiek Koterski oraz Andrzej Gołota, który jest spoko, ale w swoim życiu zebrał tyle ciosów w głowę, że już nie ogarnia. I dlatego w programie bierze też udział jego żona, która będzie tłumaczyć innym, co powiedział Andrzej. Już czuję ciarki żenady na myśl o czekających nas dramatach i płaczach. W tym wszystkim żal tylko Aleksandra Doby i Krystyny Czubówny. Kilka tygodni w towarzystwie takiej patoli, zniszczy ich psychicznie.


Formatem, który zadebiutuje w wiosennej ramówce jest program pt. „Strasza pani musi fiknąć”. Doczytałem, że będzie to coś w stylu reality show. Ot gwiazdy zabierają swoje matki lub ojców na egzotyczne wycieczki, gdzie będą wykonywać różne ekstremalne zadania, a wszystko pod czujnym okiem kamery. Wystąpią m.in. Piasek, Dawid Kwiatkowski, Magda Gessler i Dżoana Krupa. No i spoko, tylko co to za tytuł? Czy tylko ja interpretuję słowo „fiknąć”, jako „kopnąć w kalendarz”? Czy to oznacza, że gwiazdy zabiorą rodziców w egzotykę, po czym zaczną dybać na ich życie? Jeśli tak, to na bank oglądam.

Oczywiście najbardziej wyczekiwany jest powrót po latach Big Brothera. Skąd ten pomysł? Normalnie, TVN pozazdrościł popularności patostreamerom, po czym Edward Miszczak przypomniał sobie, że Big Brother to w zasadzie ten sam format. Ktoś się bzyknie w jacuzzi, ktoś inny nażre się sfermentowanych jabłek i złapie taką banię, że spadnie z krzesła, a to jakaś babeczka pokaże boobsa pod prysznicem. Ludzie kochają takie klimaty, więc to nie może się nie udać. Chętnych do udziału tez nie brakuje, bo kto by nie chciał powtórzyć sukcesu Klaudiusza i po wyjściu z domu Wielkiego Brata, sprzedawać maszynek do robienia waty cukrowej w telezakupach Mango? Każdy by chciał! #Sława #Kariera #Pieniądze

TVP
Jeśli mowa o TVP, to wiadomo, że obowiązkowo wjedzie nowy sezon „Korony Królów”, bo prezesowi wchodzi lepiej niż „Gra o Tron”. Oczywiście nie może zabraknąć też Norbiego z „Jaka to melodia” i Rafała Brzozowskiego z „Kołem Fortuny”, wszak człowiek nie jest taki, żeby po pracy nie chciał się trochę rozerwać przed telewizorem.

Z nowości uświadczymy m.in. „Sanatorium miłości”, czyli taki Warsaw Shore dla emerytów. Kilku dziadków i  kilka babć zostaje wywieziona do uzdrowiska i plan jest taki, żeby zrobili przed kamerami, to co zazwyczaj robi się w sanatorium, czyli BANG! Obejrzałem jeden odcinek i niestety muszę was rozczarować, bo wyszedł z tego całkiem sympatyczny program, z którego nie wypada cisnąć beki. Ot te dziadki są na tyle samotne, że wolą obnażyć się przed widzami niż siedzieć w pustym domu i egzystować za głodową emeryturę. I ja to doskonale rozumiem.


Hitem ma być program „Dance Dance Dance”, czyli format podkupiony bodajże z Holandii, który polega na tym, że gwiazdy odtwarzają na scenie choreografię ze znanych teledysków. Wszystko fajnie, tylko gdzie te gwiazdy ja się pytam? Ktoś wie kim jest Dariusz Wieteska, Monika Mazur, Katarzyna Dziurska, albo Emil Gankowski? Ja też nie. Pierwsze znane nazwisko trafia się dopiero w jury i jest nim Ewa Chodakowska, która ma teraz dymy na swoim profilu fejsbukowym, bo fanki nie mogą jej wybaczyć, że sprzedała się do TVP (LOL). Prowadzącymi standardowo będą Tomasz Kammel i Barabar Kurde-Szatan. Kammel to jednak nie ma lekko. Od rana musi się męczyć w „Pytaniu na Śniadanie”, następnie nagrania do „Voice Kids”, „Voice Adult”, „Bake Off”, statystowanie w „Barwach szczęścia” i na koniec jeszcze konferansjerka w „Dance Dance Dance”. Serio, nie ma w tym kraju więcej prezenterów?

Polsat
Ramówka Polsatu jak zwykle zapowiada się chujowo na maksa, chociaż pozytyw jest taki, że w tym sezonie nie planują naśladować TVNu, tylko wracają do swoich korzeni -> do Disco Polo. Jup, na główną antenę trafi teleturniej muzyczny „Moje disco, moje wszystko”, w którym Paulina Sykut-Jeżyna wraz z gwiazdami wiejskich dożynek, będzie śpiewać największe weselne przeboje. Wystąpią m.in. Piękni i Młodzi, M.I.G, Mejk, Marcin Siegieńczuk, Defis, Bayer Full, Long & Junior, Top Girls, Playboys i Cliver. Nie kojarzę większości nazw, ale to akurat nie ważne. Grunt, że fani disco polo nie będą musieli dłużej ukrywać się w piwnicach ze swoimi zajawkami, bo Polsat przywraca ich do mainstreamu. No i dobrze, bo to, że jesteś upośledzony muzycznie, chodzisz w koszulce żono-bijce, masz sumiaste wąsy oraz fryzurę na krótko z przodu i długo z tyłu, wcale nie czyni cię gorszym. Niech każdy słucha czego chce.

Z nowości będzie jeszcze serial „Ślady”. W moim korpo też kiedyś taki mieliśmy. Fabuła polegała na tym, że ktoś szedł rano do WC, po czym wracał rozdygotany i robił inbę, że na muszli zostały „ślady” po poprzednim turyście. W tym momencie rozpoczynało się śledztwo w celu wytropienia chama, który to zrobił. Mam nadzieję, że polsatowska produkcja będzie równie emocjonująca.

Poza tym wracają stare, sprawdzone formaty, z „Tańcem z gwiazdami” na czele, chociaż byłoby uczciwiej, gdyby w tym sezonie program nazywał się po prostu „Taniec”. Podobnie jak w konkurecyjnym „Dance Dance Dance”, gwiazd tu nie uświadczymy. Żodyn nie wie kim jest Jakub Kucner, Czadomen, Gimper, Mariusz Węgłowski i Anna Jagodzińska. Z boku wygląda to, jakby Zygmunt Solorz biegał po mieście z siatką na motyle i łapał totalnie przypadkowych ludzi (Ej, chcesz wystąpić w „Tańcu z Gwiazdami”? Cho, dam ci 10 złotych za odcinek). Jedyną gwiazdą w tej paczce jest Agnieszka Radwańska. No dobra, Justynę Żyłę jeszcze kojarzę, ale ona akurat fejm zrobiła na wywlekaniu małżeńskich brudów, więc chyba nie o takich celebrytów nam chodziło.

O dziwo nowy sezon dostał też program „All Together Now”, czyli karaoke oceniane przez stu osobowe żyri. Dziwne, bo pierwsza edycja była tak żałosna, że aż ewakuowała się z niego główna gwiazda, czyli Ewa Farna oraz prowadzący, Igor Kwiatkowski. Widocznie są jednak jacyś desperaci, którzy to oglądają, skoro Polsat nadal to ciągnie. W nowej edycji na miejsce Farnej ma wskoczyć Matka Stifllera, czyli legendarna Beata Kozidrak. Niezła zagrywka, ale na moje nawet to nie pomoże temu paździerzowi. Osobiście wyciągnąłbym wtyczkę i odłączył tego trupa od respiratora. Szkoda prądu.

Wraca jeszcze „Twoja twarz brzmi znajomo”. Niestety tego programu nie możemy hejtować, bo wystapi w nim mój ziomek, Ekskluzywny Menel. W poprzednim sezonie brał udział inny ziomeczek – Marek Molak, więc generalnie program jest pod parasolem ochronnym. Ale chill, co się odwlecze, to nie uciecze. Roasta przekładam na jesień.

No i tak to mniej więcej wygląda. Pozdro dla wszystkich, którzy dawno temu pozbyli się telewizora, bo jak widać, nic nie tracicie. Ja swój trzymam tylko ze względu na PlayStation.

*Zdjęcia pochodzą z materiałów TVN, TVP i Polsat