Antti Tuomainen „Mała Syberia”
Zdarzyła mi się drugi raz taka sytuacja, że wziąłem się za książkę jakiegoś nołnejma i po przeczytaniu stwierdziłem -> „całkiem spoczko”, po czym zacząłem robić risercz pod reckę i okazało się, że ten nołnejm jest już całkiem znany i ma nawet kilka nagród na koncie.
Za pierwszym razem przydarzyło mi się tak z Donato Carrisim, o którym na etapie „Domu Głosów” usłyszałem po raz pierwszy i co śmieszniejsze, pomyślałem wtedy -> „Fak je, odkryję go na dla świata, jako pierwszy i zasłużę na tytuł książkowego influencera” … po czym niezręczna sytuacja, bo w komentarzach pisaliście -> „Lubię typa. >>Zaklinacz<< najlepszy”, na co ja: „What? To wy go znacie?”
Teraz coś takiego miałem z Antti Tuomainenem i jego „Małą Syberią”. Ot zacząłem czytać na pełnej nieświadomce, po czym wbijam nazwisko w googla (łatwo nie było, bo to bardzo skomplikowane nazwisko) -> Boom. Książka roku według The Times. Boom 2. Nagroda za najlepszą skandynawską powieść kryminalną 2020 roku. Boom 3. Amazon właśnie kręci serial na podstawie jego wcześniejszej książki i roli głównej wystąpi Steve Carell.
Czyli znowu nie zostanę influ, dejmyt. Niemniej o książce kilka słów powiedzieć mogę i pierwsze primo jest takie, że jeśli po wzmiance o „najlepszej skandynawskiej powieści kryminalnej”, pomyśleliście o klimatach Jo Nesbo, to od razu mówię, że NOPE, nie ten kierunek. Są to zdecydowanie bardziej rejestry filmu i serialu „Fargo” -> śnieg, krew i skomplikowane sytuacje.
Akcja dzieje się w małej, zabitej dechami fińskiej wiosce, Hurmevaar, gdzie dochodzi do niecodziennego wydarzenia. Otóż z nieba spada meteoryt, przebija dach i wpada do fury jednego z mieszkańców. Okazuje się, że jest to bardzo rzadki rodzaj skały i jego wartość szacowana jest na milion ojro. Całkiem krzepka sumka, niestety wieść o meteorze szybko się rozeszła, więc sprzedaż nie wchodzi w grę. Ot decyzyjni z Helsinek powiedzieli, że wieśniacy z Hurmevaar mają przechować meteoryt przez cztery dni w ichniejszym muzeum, a po weekendzie przyjedzie transport i zabierze skałę do londyńskiego laboratorium.
Spoko, gdyby nie to, że cztery dni to wystarczająco długo, żeby lokalesi zaczęli czuć pieniądz i kombinować, jakby tu przytulić ten hajski, a do tego pojawiają się kolejni zainteresowani z zewnątrz. Problem jednak jest taki, że na miejscu jest jeden prawilny, nieprzekupny pastor, który zgłasza się na ochotnika do pilnowania cennej znajżdzki i ni chu chu nie odpuści, ale tamci i tak próbują, więc generalnie ma pełne ręce roboty. A jakby mało miał problemów, to w tym samym czasie żona mu oznajmia, że będą mieli bombelka, co jest dla niego dość szokującym faktem, bo typ skrywa mały sekretik. Otóż jak był na misji w Afganistanie, to przydarzył mu się wypadek i co prawda lekarze złożyli go do kupy, ale stał się bezpłodny i nigdy nie wypucował się tym faktem żonie.
Czyli wychodzi na to, że go zdradziła, ale on nie chce kręcić z tego afery, tylko po tajniacku wyśledzić potencjalnego ojca. I tym sposobem robi na trzy zmiany -> jako pastor, obrońca meteorytu oraz prywatny detektyw i te wszystkie fuchy zaczynają się w jakiś sposób łączyć i wychodzi z tego czeski film.
Brzmi jak jakaś na maxa pokręcona historia, a czyta się jeszcze lepiej, bo to taki trochę kryminał a trochę czarna komedia, w której może i nie śmiejesz się na w głos HEHE, ale jak te wszystkie małe rzeczy i nieporozumienia zaczynają eskalować w duże i jeszcze większe, i nagle trzeba gasić 10 pożarów naraz, robi się całkiem zabawne.
Całościowo mi się podobało i zdecydowanie było to coś świeżego, o czym nie można powiedzieć -> eee czytałem taki motyw już u tego i tamtego. W detalu kilka przypierdolek mam, np. nie podobało mi się, jak został rozwiązany jeden wątek, ale nie jest to coś, co by eliminowało dla mnie ten tytuł. Powiem więcej, przeczytałem sobie zajawki pozostałych książek autora i podoba mi się, w jaki sposób kombinuje. Wszystkie mają niesztampowe, trochę szalone pomysły na fabułę i mam ochotę sprawdzić coś jeszcze. Np. tę, z której Amazon robi serial, żebym mógł później napisać -> Łeee, książka była lepsza.
Darmowy fragment przeczytacie tu -> https://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/mala-syberia/
natomiast ebook mignął mi na Legimi. Audiobooka niestety w żadnej apce nie odnotowałem