Karolina Głogowska „Wzorzec”

Wzorzec

A jako polecajka książkowa na długi weekend wpada „Wzorzec” autorstwa Karolina Głogowska… i tutaj taka ciekawostka, że pani Karolina była redaktorką przy mojej pierwszej książce (Świnia ryje w sieci) i jak przesłałem jej gotowy tekst do redakcji, zastanawiałem się, co jej w duszy gra, czy złapie te klimaty i słownictwo, czy totalnie się odbije i stwierdzi, że rzuca tę robotę, bo nie po to spędziła pół życia na wyższych uczelniach, żeby rzeźbić w głupawych felietonach od PigOuta… a teraz rolę się odwróciły i to ja miałem okazję być tym oceniającym.

Cóż okazało się, że Pani Karolinie grają w duszy mordy, kłamstwa, dobre jedzenie, ludzkie psychozy i brzydkich słów też nie unika, czyli mój człowiek.

„Wzorzec” jest thrillerem, który zaczyna się od znalezienia trupa… a po chwili na komisariat wchodzi, cała na biało, prezeska fundacji wspierającej osoby doświadczające przemocy i oznajmia, że to ona zabiła, ale zrobiła to w obronie własnej, bo denat miał na jej punkcie jebla i prześladował. Szczegółowo opowiada, jak to chciała kolesiowi pomóc, bo miał ciężką sytuację w domu i w życiu, ale ten źle zinterpretował jej intencje, wkręcił sobie różne filmy, po czym zaczął osaczać. Coraz bardziej i bardziej…

Wszystko niby się zgadza i sprawa ma już dostać pieczątkę „obrona własna”, a jednak pani prokurator coś nie pasuje w zachowaniu prezeski i zaczyna drążyć temat. Co wydrąży nie powiem, ALE. Ale jeśli chcecie znać moje zdanie to w tej książce największą robotę robi zrywanie masek z ludzi i obserwowanie jacy są za dnia, a jacy kiedy nikt nie patrzy. Jak można pudrować różne traumy oraz zaburzenia i robić super wrażenie na postronnych, po czym tamy puszczają i boom, patola na pełnej.

Klasycznie w połowie książki przeskoczyłem na audiobooka, bo ogródek sam się nie wypieli i kolejny raz mi się zdarzyło, że po ogarnięciu własnego podwórka, proponowałem sąsiadom darmowe koszenie u nich, szukając wymówki, żeby pociągnąć jeszcze jeden rozdział. Poznawanie przebiegu wydarzeń, który doprowadził do zgonu było na maxa wciągające. Jeśli czytaliście „Wyrwę” od Chmielarza, to tutaj jest trochę podobny klimat -> wszyscy kłamią. A do tego książka całkiem nieźle fituje z procesem Amber Heard i Johnnego Deppa (czy przemoc ma płeć?), ale o tym możemy pogadać dopiero, jak przeczytacie.

Podobało mi się, więc podaję dalej.

Klasycznie papier tu -> https://wydawnictwomieta.pl/produkt/wzorzec/ a z audiobookiem leciałem przez Storytel. Aaa i książka wyszła pod szyldem Wydawnictwo Mięta