Bond. No time to die.

Bond

Ej, jeśli chodzi o nowego Bonda to nie czytajcie żadnych recek, bo w filmie jest kilka motywów, które mają znaczenie i jeśli przedwcześnie się o nich dowiecie, to cały seans będzie z odwłoka. Wiem, bo przy wejściu na salę dostałem takim spoilerem, że do teraz nie mogę się pozbierać. W sumie mogłem od razu wracać do domu, bo cała zabawa uciekła.

Drugie primo -> „No Time To Die”, jako zamknięcie cyklu Daniela Craiga się broni. Spina wszystkie części i domyka wątki.

Natomiast, jeśli miałbym oceniać każdą część indywidualnie, to nie ma startu do Casino Royale i Skyfall.

Dlaczego? Dlatego, bo pokochałem Bonda z depresją, który mało mówi, dużo pije i killuje bez mrugnięcia okiem. Tymczasem Bond z „No Time To Die” jest miękką fają, która ma złamane serduszko i płacze do puduszki, i pewnie do snu słucha piosenek Sanah. Takiego Bonda to se wsadźcie. Ale jak ktoś lubi „Jedź, módl się, kochaj” i „Zmierzch”, będzie zachwycony i uzna, że to najlepszy Bond ever XD

I według mnie nie dowozi też pod względem złoli. O Złolu granym przez Ramiego Maleka mogę powiedzieć tylko tyle, że… był. Zresztą to samo Blofeld w wykonaniu Christophera Waltza. Liczyłem, że po rozczarowaniu w Spectre, odkuje się teraz, ale NOPE. Nadal nijaki.

Za to pod względem muzyki, zdjęć, plenerów i choreografii walk, jak zawsze jest fajniutko. I epizod Any de Armas super. Szkoda, że Bond miękka faja. Mimo wszystko to trzeba zobaczyć samemu i sobie przepuścić przez filtr własnych oczekiwań.

Mój craigowski ranking wygląda tak:

Najlepszy epizod: Casino Royale

Najlepszy złol: Le Chiffre w Casino Royale

Najlepsza dziewczyna Bonda: Vesper Lynd w Casino Royale

Najlepsza piosenka: Skyfall

Najlepsza sekwencja otwierająca: skakanie po dachach podczas The Day of the Dead w Spectre

Najlepszy gadżet: Aston Martin z defibrylatorem w Casino Royale

Najlepszy plener: Śnieżna Austria w Spectre i na tym samym poziomie włoska Matera w No Time To Die

Najlepsza stylówka: Quantum Solace -> Bond w garniaku + Heckler & Koch Universal Machine Pistol w ręce, to najwspanialszy mix ever

Najlepszy drin: wódka Belvedere w Spectre -> Jestem prostym chłopakiem. Widzę polskie alko, propsuję!

Koniec końców cykl Craiga oceniam na plus. Tym bardziej, że niedawno obejrzałem dwa Bondy z Brosnanem i odkryłem, jak kiepsko się starzeją. Tymczasem Casino Royale nadal ogień.