„Wielki Świat” Pierre Lemaitre

Ocena Pigouta:

Każdy ma taką Wieżę Eiffla, na jaką zasługuje.

Jeśli szukacie inspiracji czytelniczej na święta, a jesteście skrajnie wyorani już kryminałami, być może „Wielki Świat” jest czymś dla was.

Książka, która wymyka mi się ze standardowej klasyfikacji gatunkowej, bo mamy tu i wątek kryminalny i historyczny i obyczajowy i polityczny. Są też miłostki, złamane serduszka, zdrady, żądze zemsty, przerośnięte ambicje i uległości dla świętego spokoju. Ogólnie jest tu wszystko + wyższej jakości język, wszak to literatura piękna, której celem jest uchwycenie pewnych, nieuchwytnych dla zwykłego śmiertelnika rzeczy + dotknięcie człowieka od środka.

Fabularnie leci to tak, że mamy rok 1948 i na dzień dobry poznajemy francuską rodzinę Pelletierów – mama, tata i czwórka dzieci. Rodzinę bogoli, która aktualnie mieszka w Bejrucie i prowadzi fabrykę mydła. I nagle przychodzi moment, kiedy dzieciarnia opuszcza dom, aby zacząć działać na własny rachunek. Jeden syn wyrusza do Sajgonu, dwóch pozostałych + córka, do Paryża. I wszystkim im przydarzają się rzeczy oraz dramy różnego sortu. Ten z Sajgonu chciał po prostu być bliżej swojego kochana, który stacjonuje w armii w tamtych rewirach, ale przy okazji odkrywa aferę grubszego kalibru. Drugi syn chce zostać znanym dziennikarzem, trzeci jedzie, bo żona mu suszy łeb, że ona potrzebuje do egzystencji wielkiego świata, butików, restauracji, teatrów itd, a córka po prostu chce się uwolnić od starszych i wyciskać żyćko, jak cytrynę #nieobyczajność#alert.

Jest tu tyle wątków i twistów, że nie sposób tego zajawić, a jeszcze więcej dzieje się w tle. Dawno nie widziałem tak zamaszyście napisanej książki, a najlepsze jest to, że te wszystkie rzeczy w pewnym momecie zostaną złapane w sprytnie skonstruowaną klamrę. Trudno też nie zauważyć, że autor jest dość ironiczny w tej historii.

A co do samego autora, czyli Pierre Lemaitre, to na okładce wyczytałem, że chłop jest jednym z najlepiej sprzedających się pisarzy francuskich, ale stwierdziłem, że to trochę tekst wytrych i wrzuciłem go googlowski risercz. Okazuje się, że już kiedyś miałem go na warsztacie za sprawą thrillera psychologicznego „Ślubna suknia”. Bardzo dobra, robiąca budyń z mózgu książka. Do tego był kilka sezonów temu serial na Netflixie „Zakładnik”, z Erikiem Cantoną w roli głównej (na Filmwebie oceniłem na 6/10). Googiel twierdzi, że to też na podstawie książki Lemaitre, więc możemy uznać, że chłop faktycznie ma papiery, żeby dobrze się sprzedawać.

Wszystko fajnie, ale być może ktoś z was pomyśli teraz -> naprawdę Pig, wymyśliłeś sobie timing z tą polecajką. Powiedzmy, że jestem zainteresowany/ana, ale heloł, mamy Wielki Piątek i godzinę fajrantu, więc na święta już się nie wstrzelę!

I tu się mylicie, bo jak będziecie szli do sklepu po majonez, to przy okazji możecie złapać ezgemplarz stacjonarnie, a jeśli majonez macie już w domu, to na Legimi jest ebook, a na Audiotece audiobook. To i to do wzięcia od ręki. A dla tych, którym się nie spieszy, zostawiam link -> bit.ly/WielkiŚwiat