Witold Szabłowski „Rosja od kuchni”
Jeśli za miesiąc pokuszę się o stworzenie zestawienia TOP10 książek przeczytanych w 2021 roku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że na liście znajdzie się „Rosja od kuchni” Witold Szabłowski – Author
Przyznam szczerze, że kiedy brałem ten tytuł na warsztat, spodziewałem się 5-minutowej lektury, z której dowiem się, że car Mikołaj II raczył się tłustymi kuropatwami, a Stalin jako, że był Gruzinem, najbardziej na świecie ubóstwiał pierożki Chinkali, po czym na koniec każdego rozdziału dostaniemy przekopiowany z internetu przepis i nara, książka gotowa.
Nic bardziej mylnego. „Rosja od kuchni” to kawał lektury, w której zeszła niesamowita robota riserczersko-terenowa, bo autor nie tylko odtworzył menu trafiające na stoły potężnych Rosjan, którzy zapisali się w historii, ale oprócz tego osobiście jeździł do kucharzy, którzy im gotowali lub ich krewnych, jeśli tamci już nie żyją i wypytywał o szczegóły.
Efekt jest taki, że w nasze ręce trafia książka, w której jedzenie daje doskonale alibi, aby przemycić całą masę smaczków historycznych, opowiedzianych w stylu Makłowicza i Wołoszańskiego. I są to relacje z pierwszej ręki… a jeśli nie z pierwszej to max z trzeciej.
Nie chce wam spolerować najlepszych momentów, więc napomknę tylko, że z lektury dowiecie się m.im. jak bardzo Lenin podupadł na zdrowiu przez swój fetysz kulinarny. Że Stalin to archetyp typowego szwagra, bo jako pierwszy wprowadził pytanie retoryczne „ze mną się nie napijesz?”, nad którym wisiała groźbą rozstrzelania. Co się stało, że ostatni car Rosji Mikołaj II, przyzwyczajony do stołu uginającego się od wyuzdanych dań, z dnia na dzień zaczął dziadować i żreć gruz. Jaką szamkę Juri Gagarin zabrał ze sobą w kosmos oraz kto był pierwszym człowiekiem, który zdwójkował się w przestrzeni pozaziemskiej. Kto gotował ratownikom próbującym ogarnąć sytuację po awarii reaktora w Czarnobylu? Czy ten ktoś wiedział co się właśnie dzieje i dlaczego licznik Geigera wyje jak szalony? Czym nadworny kucharz Kremla uraczył Margaret Thatcher, że ta trzy razy prosiła o dokładkę? Dlaczego Nixon popłakał się w Moskwie, a także co się jadło podczas wielkiego głodu na Ukrainie oraz w czasie wojny tfu rosyjskiej misji pomocowej w Afganistanie. A to nadal nie wszystko.
Nie spodziewałem się, że historia z perspektywy talerza może być tak fascynująca, tymczasem dostajemy #złoto i mnóstwo anegdotek do szpanowania przed ziomkami. Oczywiście są też przepisy (nieskopiowane z neta). 9/10, bo jest to nietuzinkowy koncept, w który autor włożył nie tylko masę pracy, ale też serducho. Życzę mu, żeby skończyło się statusem bestsellera i Mercedesem za hajs od wydawnictwa. Uczciwie zapracowane.
Książkę dostałem od Wydawnictwo W.A.B., co nie zmienia faktu, że jest to 100% moja, nie konsultowana z nikim opinia.
A dorzucić się do mercedesa dla pana Witolda można tu -> https://tiny.pl/9cj8v