Bartosz Szczygielski „Dolina Cieni”

Dolina Cieni

Niedawno pisałem, że zawsze, jak jadę na urlop, na świecie wybucha jakieś grube guano… i całkiem przypadkowo, jak jestem na tych urlopach, to Bartosz Szczygielski wydaje nową książkę. A co jeśli klątwa tyczy się jego, a nie mnie?

W każdym razie na poprzednim wywczasie w Grecji miałem na warsztacie jego thriller z tarotem w tle -> “Nie chcesz wiedzieć” i powiedziałem wtedy, że podoba mi się sposób, w jaki kombinuje, czyli snucie historii tak, żeby czytelnik miał wrażenie, że kontroluje sytuację i bez trudu odgadnie zakończenie, wtem boom i Szczygielski wjeżdza na białym koniu z iście hollywoodzkim twistem pod pachą. Powiedziałem też że będę miał na oku kolejne jego książki, bom ciekaw, co jeszcze wymyśli. I oto jest nówka sztuka -> “Dolina Cieni”. Kolejny thriller, w którym znowu czuć filmowy sznyt.

Tym razem jest to historia o kolesiu, który wykorzystał nieszczęśliwy wypadek, aby sfingować własną śmierć i zacząć wszystko od nowa, bo że tak powiem, w starym życiu miał już zaorane i to konkretnie. Przez lata udaje mu się funkcjonować w cieniu pod nowym nazwiskiem i mimo iż para się niezbyt szlachetnymi zajęciami i tak uważa, że wygrał los na loteriii. Niestety w życiu już tak jest, że nic co dobre, nie może trwać wiecznie, więc jak łatwo się domyślić, pewnego dnia przeszłość upomina się o naszego głównego kolesia i stawia w sytuacji, kiedy będzie musiał zmierzyć się nie tylko z rzeczami, przed którymi uciekł ponad dekadę temu, ale też z konsekwencjami swojej decyzji.

Na tym etapie pytań jest od cholery (co? kto? jak? dlaczego?), co już nie pozwala odłożyć książki dopóki nie poznamy odpowiedzi, a do tego dochodzi nasze doświadczenie z poprzednich razów ze Szczygielskim, które pozwala założyć, że w którymś momencie wypierniczy planszę do góry nogami.

Czy tak jest faktycznie? Nie mogę powiedzieć, żeby przypadkiem nie zapodać wam incepcji i później wpadniecie w spiralę kombinowania -> ok, skoro podejrzewam tego, to pewnie Szczygielski chciał, żebym tak myslał, więc go skreślam i stawiam na tego drugiego. Wait, a jeśli on przewidział, że tak właśnie zrobię? XD

Powiem za to, że mój egzemplarz “Doliny cieni” jest wymiętolony na maksa, bo jak tylko bombelek dawał mi 5 minut wytchnienia, od razu brałem się za lekturę -> na basenie, na plaży, w autobusie, taksie i na promie (piach, woda, plecak, torba, ręcznik – wszystkim ją traktowałem). Ogólnie “Dolina” podobała mi się bardziej niż “Nie chcesz wiedzieć” (motyw zmiany tożsamości > motyw tarota) i uważam, że Bartosz trzyma swój poziom, chociaż nie wszystkie decyzje głównego bohatera uważam za legitne i chętnie wskazałbym paluszkiem, gdzie zachował się jak dekiel. Ponadto mam jeszcze jedno małe “ale”. Otóż mam wrażenie, że nie dostałem odpowiedzi na wszystkie pytania poboczne, które sobie ułożyłem w głowie i teraz się zastanawiam, czy coś pominąłem, czy tak miało być, bo będzie ciąg dalszy? Bartosz Szczygielski – pisarz jak to jest?

Klasycznie zostawiam link do książki w wersji papierowej https://linkd.pl/peppk + i info, że na Empik Go jest audiobook. Jeśli nie mieliście jeszcze Bartosza na warsztacie, to jest to dobry moment, żeby to zmienić. Zwłaszcza, że Bartosz to dobry chłopak jest, dzień dobry zawsze powie i nie ***** na Twitterze takich kocopołów, jak Paulo Coelho.