Squid Game 2
- Tytuł:Squid Game 2
- Autorzy:
- Wydawca:
- Gatunek:
Problem z rzeczami, które nam się podobają jest taki, że chcielibyśmy przeżyć to jeszcze raz. Tak samo jak za pierwszy razem, ale równocześnie inaczej XD. Nie każcie mi tego rozwijać, tak po prostu jest. Dajmy na to taki Star Wars i motyw mieczy świetlnych, albo DeLoreana z Powrotu do Przyszłości, albo Tomka Cruza latającego myśliwcami w Top Gun, albo Vin Diesela w żonobijce, urządzającego grilla dla “rodziny”, albo Bonda przedstawiającego się od końca, etc.
To są nośne motywy i człowiek chce je dostać jeszcze raz, aczkolwiek często bywa tak, że jak już dostaje to narzeka, że ej, to jest to samo tylko gorzej podane, mogli już sobie odpuścić, bo tylko markę niepotrzebnie rozdrabniają.
I właśnie tego się bałem, kiedy usłyszałem, że robią Squid Game 2.Oczywiście wiadomo było, że zrobią, wszak zbyt duży sukces, żeby tego ponownie nie spieniężyć, ale osobiście nie czułem tego pomysłu. Pierwszy sezon był dla mnie zamkniętą historią. Ot chłop odszedł z hajsem i elo, nie ma co się odwracać za siebie.
Oczywiście te wszystkie gry, dresiki zawodników, pomieszczenie ze schodkami w pastelowych barwach oraz kombinezony złoli z symbolami Playstation na maskach były bardzo ikoniczne i pewnie, że wewnętrznie chciałem zobaczyć je jeszcze raz, ale nie za cenę zniszczenia dobrych wrażeń po pierwszym sezonie.
I co? I o dziwo kontynuacja się broni. Ma sensowne uzasadnienie do wznowienia gry, ale i sama gra się zmienia. Inne konkurencje, furtka ewakuacyjna dla zawodników, która jest jak eksperyment społeczny w temacie ludzkiej chciwości. Jest też ciekawy plot twist fabularny. Oceniam to pozytywnie, a jednak z mojej strony to już nie był ten poziom zaangażowania, co w pierwszy sezonie. Głównym problemem jest dla mnie duża przewidywalność postaci Gi-huna, czyli typa, który wraca do gry. Wiemy, w jakim celu wraca i co zamierza, więc szybko idzie zorientować się w schemacie scen dialogowych. On mówi -> kończmy grę i odejdźmy z tym co mamy, na co reszta go przegłosuje „ostatnia, true story” i gramy dalej. I tak mniej więcej aż do twista, który zapowiada kolejny sezon.
Ma to ręce i nogi, ale osobiście z przyjemnością oglądałem nowe gry, a przy scenach gadanych trochę ziewanko. 7/10.