Potwory: Historia Lyle’a i Erika Mendezów

Ocena Pigouta:

Pojebawszy akcja, ale sytuacja wygląda tak, że duży szum w necie robi historia braci Menendez, którzy odsiadują dożywocie za zamordowanie rodziców. Olewałem temat, bo co mnie to obchodzi, ale po tym jak Kim Kardashian zaczęła nawoływać, że braci Menendez trzeba uwolnić, bo zamordowali w obronie własnej i są ofiarami tej sytuacji, stwierdziłem, że sprawdzę, co i jak.

Wbijam na Netflixa, wpisuję Menendez i wyskakuje mi dokument. No i spoko, oglądam. Ale coś mi nie pasuje, bo ludzie na Twitterku rozmawiają o konkretnych odcinkach. Jakie odcinki, przecież to dokument? Co się okazało? Ano to, że jest jeszcze serial fabularyzowany o nich -> „Potwory”, który tak BTW jest drugim sezonem cyklu o psajko killerach. Pierwszy był o Jeffreyu Dahmerze.

Obejrzałem oba i tu się robi naprawdę pokręcona sytuacja, bo obie rzeczy sprzedają zupełnie inną narrację. Najpierw obejrzałem dokument, który faktycznie pokazuje braci jako połamane życiowo ofiary molestowania, zaszczute tak, że zabójstwo było ich być albo nie być. Przejmujące zeznania, smutna muzyczka, sugerowanie, że wymiar sprawiedliwości zrobił z nich pokazówkę i chciał udupić za wszelką cenę, żeby odkuć się za porażkę w sprawie O.J. Simpsona + na końcu łapiący za serce segment, jak to jeden z braci odkrył w więzieniu pasję do malarstwa. No kurła taki wzrusz, że dajcie mi petycję o uwolnienie a podpisuję od ręki.

A chwilę później odpalam „Potwory” i tam ci bracia są pokazani, jako totalne zwyrole, które z dużym wyprzedzeniem wszystko zaplanowały, a jak już zgarnęły hajs ze spadku, to bajlando na pełnej -> fury, ciuchy i luksusowe hotele na pełnej wyjebce. A jak wpadli i przyszło do rozprawy sądowej, to pani adwokat ubrała ich w sweterki w serek i nauczyła grać smuteczek pod publiczkę, ale poza sądem znowu psajko na pełnej. I po obejrzeniu tego miałem -> oddawać petycję, cofam podpis.

Aktualnie mam budyń z mózgu i wiem mniej niż wiedziałem przed obejrzeniem tych tytułów, ale traktuje to jako przykład, jak narracja może ustawić widza. To jest ta sama historia, ale detale robią różnice. Polecanko do obczajenia. Cholera wie, jak to ostatecznie było, ale serial zagrany brawurowo. Chłopaki wcielające się w braci Menendezów jak nic będą potrzebowali terapii, żeby to odchorować.