Romy Hausmann „Ukochane Dziecko”
Kurde, myślałem, że trafiłem na złoto i będę pierwszy, który o tym doniesie, aż tu przed chwilą zrobiłem risercz i okazuje się, że świat już wie.
Konkretnie chodzi o książkę „Ukochane dziecko”, której tytuł brzmi, jak podręcznik perfekcyjnego parentingu, tymczasem to gęsty i bardzo duszny thriller. Żeby wam od razu zbudować jakieś wyobrażenie, powiem, że pod względem narracji i plot twistów najbliżej mu do „Zaginionej dziewczyny”. Oczywiście historie są totalnie inne, ale łączy je to, że przez większość czasu ilość pytań bez odpowiedzi zamiast maleć, rośnie… a później jebs, jak Will Smith Chrisa Rocka, czy tam księża w Poznaniu.
Książka zaczyna się od wypadku samochodowego, w wyniku którego do szpitala trafia nieprzytomna kobieta, a wraz z nią mała córeczka. Nie mają przy sobie żadnych dokumentów, więc pielęgniarka bierze córę na spyty, żeby ustalić kontakt do kogoś z rodziny. Niestety bombelek nie potrafi wskazać ani nazwiska, ani adresu, ani numeru telefonu, co trochę komplikuję sprawę, jednak pielęgniarka nie daje za wygraną i prosi, żeby opisała swój dom, okolicę oraz wszystkie szczegóły, które mogą pomoc w znalezieniu punktu zaczepienia. Dziewczynka zaczyna snuć niepokojącą opowieść, z której wynika, że mieszkają w szałasie w środku lasu, którego nie mogą opuszczać, bo tatuś nie pozwala, że żywią się wyłącznie batonami energetycznymi, a z łazienki mogą korzystać tylko o określonych porach, albo tatuś będzie zły, a wtedy robi się nieprzyjemnie. Zaniepokojona piguła zaczyna jeszcze bardziej drążyć temat i im więcej wysłuchuje szałasowych anegdotek, tym głośniej zaczyna wyć jej „pato-alarm”.
Równolegle poznajemy starsze małżeństwo, Matthiasa i Karim, którym 13 lat temu zaginęła córka. Dokładnie 4825 dni temu, co skrupulatnie odliczają. W momencie kiedy ich poznajemy, w ich domu rozdzwania się telefon, po czym głos w słuchawce mówi: „Przyjedźcie, chyba mamy przełom”.
Czy to możliwe, że babeczka z wypadku jest ich zaginioną córką? No i co z tym szałasem? Z mojej strony cicho sza, ale cokolwiek myślicie -> You Know Nothing Jon Snow.
Czy to jest dobre?
A czy majówka jest w maju?
Jest bardzo dobre (8/10). Tajemnice puchną z każdą stroną, tempo jest w punkcik, klimat też się zgadza, no i finał, przy którym jestem na TAK. Baa nawet żadna postać mnie jakoś specjalnie nie zirytowała. Podsumowując Good Szit, ale tak jak mówiłem, świat już o tym wie. Z mojego riserczu wynika, że „Ukochane dziecko” to debiutancka powieść Romy Hausman, która w Niemczech ukazała się już w 2019 roku i z miejsca została bestsellerem. Od tego czasu doczekała się ponad 30 przekładów, w tym na język polski -> Boom, w tym miejscu właśnie jesteśmy.
Standardowo zostawiam link do wersji papierowej Wydawnictwo W.A.B. -> https://tiny.pl/928j3