Graham Moore „Niewinny”

Niewinny

Dziś na warsztacie recenzenckim mam thrillero-dramato-kriminialniaka, czyli książkę „Niewinny” autorstwa Grahama Moora, którego nazwisko możecie kojarzyć, bo tak się składa, że typo w 2015 roku dostał Oscara za scenariusz do filmu „Gra tajemnic” z Benedyktem „Doktorem Strangem” Cumbercośtamcośtam.

I akacja jest tego typu, że wokół książki zrobił się spory hajp, więc postanowiłem przyspieszyć jej czytanie, aby sprawdzić, czy zasłużony. Plot leci mniej więcej tak:

Czarnoskóry nauczyciel Bobby Nock, zostaje oskarżony o zamordowanie swojej 15-letniej uczennicy, która całkiem przypadkowo jest córką najgrubszej ryby Los Angeles (multimilionera). Co prawda nigdy nie znaleziono ciała, ale cały zebrany materiał dowodowy ewidentnie wskazuje, że tak właśnie było. O jego winie ma zdecydować ława przysięgłych złożona z dwanaściorga na pierwszy rzut oka przeciętnych obywateli, jednak im głębiej wchodzimy w lekturę, tym bardziej odkrywamy, że każdy z nich ukrywa sporo brudu pod paznokciami (przenośnia taka -> każdy ma coś na sumieniu).

W każdym razie, kiedy następuje moment podjęcia decyzji, okazuje się, że ławnicy nie są jednomyślni. Nope, po pierwszym głosowaniu wyniki rozkładają się 11-1. Następuje kilkudniowy maraton przerzucania się argumentami, który w końcu przynosi wspólne stanowisko, aczkolwiek kiedy ławnicy zostają zwolnieni do domów, odkrywają, że reszta Ameryki miała w temacie werdyktu zupełnie inne zdanie (a sprawa tak medialna jak u nas „Matka małej Madzi”), przez co w oczach opinii publicznej uchodzą za dwanaścioro dzbanów i reperkusje swojej decyzji będą odczuwac przez kolejne lata.

I tu przeskakujemy do roku 2019, kiedy ławnicy ponownie się spotykają, gdyż właśnie mija dekada od rozprawy i jakaś stacja telewizyjna planuje nagrać program rocznicowy, przypominający tamte wydarzenia. Baaa jednen z ławników ogłasza, że od zakończenia rozprawy badał sprawę Bobby’ego Nocka na własną rękę i dotrał do zupełnie nowych dowód, które ostatecznie rozstrzygną o winie lub niewinności, ale pokaże je światu dopiero w trakcie programu. A póżniej… (tajemnica)… ławniczka, która nie chciała, aby pewne tajemnice ujrzały światło dzienne. O jakie dowody chodzi? Czy ma to związek ze sprawą Booby’ego Nocka? I kto tak naprawdę za tym wszystkim stoi?

Na pierwszy rzut oka jebla idzie dostać od ilości zagadek, ale zapewniam was, że w rzeczywistości jest to bardzo dobrze wyważone. „Niewinny” to książka, która prywatnie klasyfikuje, jako gatunek „very keczi”, czyli jak dzisiaj zaczniesz, to skończysz jutro o 5 rano i do roboty pójdziesz w trybie zombie, bo człowiek nie zazna spokoju, dopóki nie pozna wszystkich odpowiedzi.

Fabularnie widzę go jako mix Chyłki, „12 gniewnych ludzi” oraz Agathy Christie.

Chyłka, bo mamy postać wyszczekanej prawniczki, która potrafi wyciągnąć swoich klientów nawet z największego guana i zawsze ma jakiegoś asa w rękawie.

„12 gniewnych ludzi”, bo książka w retrospekcjach z procesu Booby’ego Nocka pokazuje nam, jak funkcjonuje instytucja ławy przysięgłych, która z naszego punktu widzenia jest jakimś egzotycznym wynalazkiem, a także podobnie jak w filmie, stawia nas w sytuacji, kiedy głosy rozkładają się 11-1. Oczywiście „Niewinny” jest powieścią popową, więc nie będzie to ten sam ciężar i dramatyzm, co w „12 gniewnych”. Nope, próg wejścia jest znacznie niższy, ale smaczków nie brakuje.

No i na koniec Agatha Christie, bo w pewnym momencie o dokonanie morderstwa podejrzani są wszyscy w pomieszczeniu i trzeba kolejno ich wykluczać.

Jest angażująco i dynamicznie, a Graham Moor co jakiś czas podrzuci nowy trop, który zmienia perpsektywę, więc efekt jest taki, że w trakcie czytania budujemy sobie kilka teorii, ale żadna nie jest na tyle pewna, żeby postawić na nią pieniądze. Oczywiście jak w każdej książce rozrywkowowej, znajdziemy tu trochę uproszczeń utrakcyjniających fabułę + kilka idiotycznych decyzji w wykonaniu bohaterów, od których człowiek ma ochote strzelić facepalma, ale koniec końców to się broni i wciąga jak chodzenie po ruchomych piaskach. Ode mnie 7,5/10 i opinia, że jest to idealny tytuł na rozpoczecie sezonu „Jesieniara 2021”.

Książka wyszła nakładem Wydawnictwo W.A.B., a jak cuś to własny egzemplarz można nabyć drogą kupna tu -> https://tiny.pl/97tn6