Beata i Eugeniusz Dębscy „Dwudziesta Trzecia”

Dwudziesta Trzecia

Wczoraj ponarzekałem, to dzisiaj pochwalę. Sytuacja wygląda tak, że pod koniec grudnia próbowałem przeczytać biografię Karoliny Pisarek (uczestniczka Top Szpadl), licząc że wysmażę z tego heheszkową recenzję, niestety nie doszacowałem skali jebla Karoliny i skończyło się traumą, moczeniem łózka przez sen oraz abominacją do czytania.

Próbowałem z tym walczyć, niestety bezskutecznie. Od początku stycznia rozgrzebałem 5 książek, jednak żadnej nie udało mi się skończyć. Sytuacja na tyle dramatyczna, że już miałem pozywać Pisarkową o 5 baniek odszkodowania za doprowadzenie mnie do czytelniczej impotencji… wtem w ręce wpadł mi kryminał „Dwudziesta trzecia” autorstwa Beaty i Eugeniusza Dębskich.

Zacząłem czytać… bez większej wiary, że skończy się inaczej niż poprzednich podejściach, tymczasem suprajsik. Angażujący początek, ciekawa zagadka kryminalna, główny bohater charakterny i z mózgiem, satysfakcjonujące, zadziorne dialogi, często zawierające rołsty i wycieczki osobiste, śledztwo prowadzone z poszanowaniem logiki, bez wyciągania królików z o̶d̶w̶ł̶o̶k̶a̶ kapelusza i krzepki, wiarygodny twist w finale.

No kurła, właśnie o takie kryminały nic nie robiłem. I tak jak obiecywałem sobie, że w 2022 roku czytam już tylko książki w ebookach, bo półeczka pełna, tak w połowie „Dwudziestej trzeciej” zajarałem się, że tak fajnie to płynie i cyk, kompulsywnie wbiłem tytuł w googla -> Boom, nie dość, że okazało się, że są jeszcze dwie kolejne części, to trylogia została wydana w zbiorczym pakiecie i jest teraz na promce za 6 dyszek. I tyle było moich z postanowień noworocznych. #NiczegoNieŻałuję

Plot fabularny wygląda mniej więcej tak:

Główną postacią jest ex gliniarz Tomasz Winkler, który swego czasu stał się negatywnym bohaterem jakiejś afery łapówkarskiej, za co na kopach wyleciał z wrocławskiej policji i teraz dziaduje na rencie babki oraz imając się różnych mało spektakularnych robótek na boczku, aż tu pewnego dnia przychodzi do niego bardzo dziany typo i mówi, że w zeszłym roku zamordowano mu żonę. Ma mocnego podejrzanego, ale policja położyła lachę i umorzyła śledztwo, z kolei on nie ma odpowiednich środków, żeby samemu dostarczyć odpowiedni materiał dowodowy. „Panie przeprowadź pan prywatne dochodzenie, a dam ci worek hajsu. A jak rozwiążesz sprawę to nawet dwa worki”.

Dalej nie spoileruję, ale powiem tylko, że do tej pory byłem psychofanem dwóch polskich cykli kryminalnych. O komisarzu Marcinie Zakrzewskim od Mieczysława Gorzki i komisarzu Jakubie Mortce od Wojciecha Chmielarza. Teraz doszedł cykl z Tomasz Winklerem, a że jestem już w połowie drugiego tomu, mogę oficjalnie stwierdzić, że „Dwudziesta trzecia” to nie był fart, ani wypadek przy pracy. Nope, to jest konkretnie przekiminiony materiał i drugim tom siada równie dobrze… a ponoć trzeci to już w ogóle jest najlepszy. Z mojej strony props i polecajka.

Osobiście leciałem pół na pół w ebooku i audiobooku na Empik Go, ale widziałem że audiobooki są też dostępne na Storytel i Audiotece, więc idealna sytuacja, żeby wziąć na testy.

A tutaj zostawiam link do trylogii w papierze, dla ludzi z fetyszem półeczki -> https://kulturalnysklep.pl/product-pol-99211-Pakiet-Seria…