3 rzeczy, których nie wiedziałeś o polskiej mafii
Mafia. Polacy nie gęsi i swój epizod z mafią mają. Może nigdy nie był to poziom i styl gangsterki, jaki znamy z "Ojca Chrzestnego", ale też umieli wyjść na swoje. Zamiast odpicowanych w garnitury cyngli, mieliśmy zmontowane na podwarszawskich siłowniach bandy koksów, które początkowo parały się cinkciarstwem za dnia i kręceniem dymu w stołecznych dyskotekach nocami. Czas profesjonalizacji przyszedł wraz ze wzrostem wpływów i dochodów. Bandy uformowały się w organizacje z ustaloną hierarchią, a ciułanie grosików zastąpiono biznesami z "widokami" na poważny hajs, czyli hazard, przemyt, koks, dziwki i haracze. Do tego doliczyć trzeba kilka egzekucji, pobić, gwałtów i podpaleń. Ogólnie działo się.
Polska mafia to bardzo ciekawy epizod z lat 90', który doczekał się dwóch rewelacyjnych seriali: "Alfabet mafii" i "Odwróceni" oraz kilkunastu pozycji książkowych. Ta ostatnia kategoria została ostatnio wzbogacona o kolejne wydawnictwo i to nie byle jakie, bo relację z pierwszej ręki – rozmowy z byłym członkiem gangu pruszkowskiego. Osobą tą jest Jarosław Sokołowski, pseudo "Masa". Niegdyś jedna z głównych person światka przestępczego, a obecnie beneficjent uroczej instytucji zwanej świadkiem koronnym. Wywiady z "Masą" składają się z dwóch części, ale już zapowiedziano kolejne.
Pierwszy tom, "Masa o kobietach" traktuje głównie o tym, jak Pruszków woził się po Warszawie, Polsce i świecie. Jak trwonił zdefraudowaną kasę i "dojeżdżał" konkurencję. Kilka smaczków o ustawionych konkursach miss polonia i puszczalskich paniach, które chciały łatwo ustawić się na życie. Były galeriankami zanim stało się to modne. Tak na wszelki wypadek, żeby czytelnik nie zapałał do mafii taką sympatią, jak do "Wilka z Wall Street", dorzucono parę mocniejszych opisów pobić i gwałtów. Za to niewiele znajdziemy o samych cynglach i praktycznie zero sensacji, które mogłyby pogrążyć jakieś znane i wpływowe osoby z aktualnego świecznika. Podsumowując, ciekawa lektura, ale dupy nie urywa. Drugi tom w zasadzie utrzymany jest w tej samej tonacji, zawiera jednak kilka faktów, które mogą wydawać się interesujące. Oto moje Top 3.
3. Maybach ks. Jankowskiego był kradziony. Pruszkowscy załatwili. Niemiec płakał jak sprzedawał zgłaszał kradzież.
2. Cezary Pazura prawdopodobnie wciągał koks. Są 2 opcje, albo poniższy fragment jest o Kilerze, albo jest totalnie zmyślony. Nikt inny nie pasuje.
"Przypominam sobie pewnego celebrytę, który grzał trochę ostrzej niż inni. Mieszkał w moich okolicach, pod Warszawą, i był wybredny – tylko koka, a i to najlepszej jakości. Jako że miał na koncie wiele ról w kasowych filmach – tak naprawdę na początku lat 90. nie było filmu bez jego udziału – mógł sobie pozwolić na towar prima sort. Zdarzało się, że jęczał mi do telefonu „Jaruś, kurwa, już nie mogę, przywieź mi trochę proszku”. Wtedy wysyłałem do niego chłopaków. Płacił bez zająknienia. Chociaż specjalizował się w rolach komediowych, na głodzie bardziej pasował do kina moralnego niepokoju; był jak zbity pies. Jak tylko wciągnął kreskę, od razu odzyskiwał dobry humor i śmiał się tym swoim słynnym na całą Polskę śmiechem."
1. Na pierwszym miejscu mój ulubiony motyw. Masa wraz ze znajomym postanowili wejść w legalny biznes, sprzedaż soków owocowych. Tak powstała marka o egzotycznej nazwie "Patryk". Jednak interes szedł na tyle kiepsko, że panowie zmuszeni byli odbyć naradę i ponownie przemyśleć strategię. Przeprowadzili burzę mózgów i jednogłośnie stwierdzili, że z tym "Patrykiem" to trochę strzał w kolano. Wypozycjonował ich jako napój dla plebsu. Wymóżdżyli, że trzeba to zmienić, najlepiej tak żeby brzmiało zagranicznie i światowo, co przy okazji uzasadniałoby wyższą cenę. I tak narodził się Dr Witt (inspiracją był Dr Oetker).
Przyznaję, że tu mnie zaskoczył. Raz, że nie miałem o tym pojęcia. Dwa, że też dałem się wkręcić. Swego czasu te soki stały na najwyższej półce w sklepie i w dodatku sprzedawali je w takich fikuśnych (jak na lata 90-te) butelkach, że serio myślałem o nich jako o marce premium. I trzy, wychodzi na to, że moja babcia finansowała mafię.
BTW Niektóre firmy powinny wziąć sobie ten rozdział do serca i poważnie pomyśleć nad rebrandingiem. Np. jak można nazwać wafelka Anusie Kakao?