„Błękitna godzina” Paula Hawkins
- Tytuł:"Błękitna godzina"
- Autorzy:
- Wydawca:
- Gatunek:
Albo taka sytuacja -> chodzicie sobie po muzeum Tate Modern w Londynie i oglądacie rzeźbę, która aktualnie jest największą hotówą na wystawie. Robi szał, bo primo autorka tej rzeźby, Vanessa Chapman, niedawno zmarła, a wiadomo, że po śmierci artysty, wartość dzieła rośnie. Drugie primo, bo instalacja zrobiona jest z ceramiki, drewna, szkła i kości, czyli nietuzinkowy mix. Z opisu wynika, że użyta kość to żebro zwierzęcia parzystokopytnego. No i tak sobie patrzycie na tę rzeźbę, trzaskacie foty i szepczecie „Not bad”, wtem obok was staje człowiek, który całkiem przypadkowo jest antropologiem sądowym i wyjeżdża z tekstem -> „Ej, przecież ta kość w rzeźbie jest ludzka, WTF?”
Chyba się zgodzimy, że to całkiem interesujący punkt wyjścia dla książki, co nie? Powieścią, która lokuje taki początek jest „Błękitna godzina” od Pauli Hawkins. Jup, to ta od „Dziewczyny z pociągu”.
Początek spoczko, ale co dalej? Otóż po odkryciu, że to kość homo sapiens, sprawę przejmuje James Becker, ekspert i zarządca dorobku Vanessy Chapman. Postanawia udać się na odległą wyspę Eris w Szkocji, gdzie mieszkała artystka, aby dowiedzieć się więcej o jej życiu i twórczości + przejąć jej pozostałe dzieła, bo taka była ostatnia wola w testamencie. Na miejscu spotyka Grace Haswell, byłą przyjaciółkę i opiekunkę Vanessy, która po śmierci artystki, zajmuje się porządkowaniem jej spuścizny. Grace jest postacią skomplikowaną… żeby nie powiedzieć dziwną. Nie pali się, żeby jakoś wylewnie opowiadać o Vanessie, ani tym bardziej, żeby oddawać rzeczy, które po sobie zostawiła. Niektóre dzieła chciałaby sobie zostawić na pamiątkę, jako „wynagrodzenie” za to, że opiekowała się Vanessą w czasie jej choroby i w ostatnich dniach życia. Mówiłem, że dziwaczka.
Tymczasem Becker widząc, że na cała Grace jest niezbyt gadatliwa, zaczyna szperać na własną rękę. Wie, że na wyspie swego czasu doszło do pewnego incydentu, otóż Vanessa tak jakby rozstała się z mężem, bo ją zdradzał i okłamywał, a później się pogodzili i ten wrócił na wyspę, po czym ślad po nim zaginął. Czyżby to była jego kość? A jak tak węszy tu i tam, odkrywa jeszcze stare listy Vannesy, które jeden po drugim zaczynają układać się w pełną historię i….
Czy książki Pauli Hawkins są kryminałami według mojej definicji (liczba mnoga, bo “Dziewczynę z pociągu” też czytałem)? Nie do końca. Punkt wyjścia jest, jak w kryminale, a później następuje przestawienie zwrotnicy na wiwisekcje emocjonalne i thriller psychologiczny. Czy Paula Hawkins szanuje logikę? Zdarza jej się XD. Ale za to potrafi mieszać w plot twistach, jak Makłowicz w żurku. Czy Paula Hawkins ma jakiegoś gejmczendzera? Owszem ma. Storytelling w tej historii jest rozkminiony w taki sposób, że nie ma tu policji, ani zmęczonego życiem detektywa, ani klasycznego śledztwa. Wszystkiego dowiadujemy się albo z listów pozostawionych przez Vanessę, albo z rozmów prowadzonych między bohaterami.
Kolejnym ciekawym zagraniem jest umiejscowienie akcji na wyspie Eris, która ma taki ficzer, że codziennie jest odcinana od reszty świata przez przypływ. Nikt wtedy nie może się na nią dostać, ani z niej wyjechać. Super miejscówka dla psajko killerów. Byłem kiedyś na wakacjach w Szkocji, więc mogę powiedzieć, że klimat się zgadza: mgły, deszcze, morze, dom Vanessy w otoczeniu lasu, fish & chips, skały, dzika plaża, tego typu tematy. Znowu mi się zachciało do Szkocji.
Powiem szczerze, że jestem umiarkowanym fanem nurtu książek, do którego należy Paula Hawkins i nie chce teraz iść w seksizm, pisząc, że na moje oko jest to bardziej kobieca literatura, więc napiszę, że ja to jednak mam zajawki bliższe klasycznym kryminałom, ale z drugiej strony wiem, że jest całkiem spora grupa docelowa na taką literaturę i to nawet w moim otoczeniu, więc rozpatruję “Błękitną godzinę” jako potencjalny prezent gwiazdkowy dla trzech osób.
P.S. Kochom blurba, którego Lee Child dał na okładkę. Napisał tak -> “Najlepsza jak dotąd powieść Pauli Hawkins”. Jak się człowiek dobrze nad tym zastanowi, to to może być tak samo pochwała, jak i rołst autorki
Tłumaczenie: Kaja Gucio