Wydawnictwo Literackie

Zanim powiecie -> „Oesu, jeszcze mamy w plecy książki z recek z marca, a ty tylko dosypujesz i dosypujesz!”.

To jest inny temat. To nie jest klasyczna recka. Otóż raz na pół roku Wydawnictwo Literackie pozwala mi zanurkować w swojej bibliotece i wybrać kilka tytułów, które trafią na promkę -40% od ceny okładkowej. To jest właśnie ten moment i powiem wam, że bardzo to lubię, bo łowię na tę okazję perełki, które już dawno chciałem przeczytać, ale zabrakło mi czasu, albo odkrywam tytuły, o których istnieniu nie miałem pojęcia, tymczasem na riserczu stwierdzam, że #czytałbym. Tak że mamy tutaj tytuły, które generalnie wybrałem pod siebie, aczkolwiek tematyka jest na tyle szeroka, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

1. Cormac McCarthy ”To nie jest kraj dla starych ludzi” -> tego autora niestety nie ma już wśród nas, na szczęście książki zostaną na zawsze. „Drogę” już kiedyś polecałem, więc dzisiaj stawiam na drugi najpopularniejszy tytuł, czyli „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Nie uwierzycie, ale nie widziałem filmu, więc będzie to dla mnie serio pierwszy raz z tą historią.

2. Virginia Woolf „Nawiedzony dom” -> Virginia Woolf odcisnęła piętno na popkulturze i przewija się wzmiankowo w filmach, serialach i piosenkach. Drażni mnie to, bo nigdy nie miałem z nią do czynienia i nie łapię tych odniesień. Czas to nadrobić. Na researchu wyszło mi, że najlepiej zacząć od „Nawiedzonego domu”, bo to zbiór opowiadań, na przestrzeni którego widać pełen przekrój jej twórczości.

3. Eric Vuillard „Porządek dnia” -> książka, która rozeszła się na świecie, jak buty w obuwniczym (wydana w 40 krajach). Pokazuje jak to się stało, że słynny austriacki akwarelista zjednał sobie ludzi, zyskał nieograniczoną władzę, a później zrobił to, co zrobił, czyli odpowiada na pytanie „Dlaczego nikt wcześniej nie powiedział STAPH, to szaleństwo?!”. Wiele recenzji tej książki lokuje zdanie „Trzeba przeczytać, żeby coś takiego już się nie powtórzyło”. Cóż, na moje oko trochę za późno, ale i tak chcę to przerobić.

4. Martin Caparros „Głód” -> Kniga większa niż San Marino (600 stron w dużym formacie), która brutalnie przypomina, że świat to w uj niesprawiedliwe miejsce. No bo jak to możliwe, że w jednym kraju hotele wyrzucają tygodniowo tony jedzenia, bo goście nie przejedli all inclusive, tymczasem w innym miejscu, ktoś właśnie umiera z głodu? („Ponad 795 milionów ludzi na świecie wciąż cierpi głód”, „Co 4 sekundy jedna osoba na świecie umiera z głodu”). Ten reportaż nie jest łatwy, ale jest ważny.

5. Andrzej Chwalba „Wisła. Biografia rzeki” -> ta książka wpadła mi w oko podczas przeglądania strony Wydawnictwa Literackiego i nagle spłynęło na mnie, że to bardzo interesujące, bo Wisła widziała wszystkie inby, jakie działy się w Polsce, zmieniała się wraz z rozwojem miast i przemysłu, ale tak naprawdę dopiero afera ze śniętymi rybami w Odrze, pokazała jak ważne są rzeki i jaka bida byłaby bez nich. No i okładka łapie wzrok. Bierę na testy.

6. Piotr Stelmach „Lżejszy od fotografii – o Grzegorzu Ciechowskim” –> z trzy miesiące temu, Radio 357 puszczało swoją listę polskich przebojów wszechczasów i przypomniało mi, jak wspaniałe rzeczy robił Grzegorz Ciechowski… o którym w sumie za dużo nie wiem. I teraz mam plan się dowiedzieć.

Powyższa lista to moje pierwsze wybory, ale dobrałem jeszcze kilka tytułów extra, np. „Kruchy dom duszy” Jurgena Thorwalda, który już kiedyś mnie kupił „Stuleciem chirurgów”. Jest coś z klasyki, czyli „Kompleks Portnoya” Philipa Rotha. Jest skandynawski kryminał -> „Zaginiona” oraz polski thriller osadzony w świecie kiboli Widzewa Łódź -> „Konfident” (good shit, recka była tydzień temu). Jest bałkański melodramat -> „Złap zająca” (Madzia czytała i powiedziała, cytuję: „Fabuła jak fabuła, ale jakie to było piękne pod względem stylu i języka, aż żal że się skończyło”). Jest poradnik z tematyki adopcji czworonogów, co aktualnie jest bardzo palącym problemem, gdyż ponieważ ludzie masowo oddają zwierzaki do schronisk, bo im kolidują w wakacjach (jak tak można?) i na końcu mam dwa tomy „Gabinetu matematycznych zagadek”, których autorem jest typo z łbem jak sklep i od młodości zbierał matematyczno-naukowe smaczki, ciekawostki oraz żarciki, a teraz nam je serwuje hurtem.