Listopad to zdecydowanie mój ulubiony miesiąc. Po pierwsze dlatego, że mam wtedy urodziny, czyli z góry mogę doliczyć sobie 50 peelenów do budżetu, bo babcia standardowo wsunie mi banknot z Kaziem Wielkim do czekolady “- Nie no co Ty babcia, ja już dorosły jestem, nie powieniem brać od Ciebie kasiory — Bierz, nie gadaj — No skoro nalegasz (a w myślach FUCK YEAH!”). Po drugie, bo co roku w listopadzie, H&M wypuszcza kolekcję stworzoną w kooperacji z jakimś znanym projektantem, a to zawsze zwiastuje dobrą rozrywkę. “Influencerzy” tak się na nią napalą, że rozbiją namiot pod salonem już tydzień wcześniej, następnie okaże się, że do każdego sklepu wjedzie ledwo po 5 sztuk danego łacha, więc ludzie zaczną się robić nerwowi, a po otwarciu drzwi, wszystkim puszczą hamulce i rozpęta się jedna wielka inba. Blogerki modowe, chcące kupić stylizację do sesji foto na Instagram, stoczą walkę na śmierć i życie z januszami biznesu, którzy będą chcieli wykupić całą kolekcję, licząc, że na allegro opchną ją trzy razy drożej. Same shit, different day year! O ile bójki w sklepach już dawno przestały mnie szokować, to nadal kręci mnie motyw przewodni akcji, czyli H&M próbujące udowodnić, że moda premium nie musi być zamknięta na wybiegach w Paryżu i Nowym Yorku. Nope, dzięki ich kooperacji ze znanymi projektantami, moda premium staje się dostępna dla każdego — dla mnie, dla Ciebie, dla Pani, dla Pana. Pytanie tylko, czy Polska jest już na to gotowa?
W tym roku marką współpracującą z H&M jest Moschino, a kolekcję zaprojektował Jerremy Scott. Osobiście nic mi to nie mówi, ale ponoć Jessica Mercedes puściła rynnę po nodze, jak o tym usłyszała. Ok, zobaczmy, co Jerremi wysmażył dla facetów.
Skórzane ogrodniczki. Idealne, o ile jesteś rzeźnikiem i dojeżdzasz do roboty na motorze. Tanio nie jest, ale przynajmniej nie będziesz musiał się przebierać.
Bluza z kajdanem. Dzięki niej staniesz się osiedlowym Rzeplińskim i jak Seba będzie miał spór z Matim, to właśnie Ciebie poproszą o rozstrzygnięcie.
Do kompletu dresy joggersy z pasem cnoty. Każda Karyna powinna podarować takie swojemu Sebkowi, co by inne foczki wiedziały, że łapy precz, bo ten dżentelmen jest już zajęty.
Sexi szorty, na widok których, kumple powiedzą: “Fajne. A męskich nie było?”
Ano… rak. Zajebisty, o ile nazywasz się Gepard Chester
Czapka z daszkiem. Kiedy lubisz modę, ale życie tak się ułożyło, że jeździsz na TIRach.
Zima idzie, więc nie mogło zabraknąć ocieplanej kurtki. Jak to powiedział Janusz Gajos w “Klerze” — “Złote, a skromne”. W sam raz do ZTMu.
Alternatywnie kurtka, która jest jak scyzoryk — wieofunkcyjna. Dobra i do szkoły i na imprezę. Nada się i dla fana Dragon Balla i dla alfonsa.
- Jesteś singlem?
— Nie kurwa, albumem studyjnym!
Poniższa stylówa jest dla ludzi, którzy kiedykolwiek odbyli taki dialog. Ewentualnie Taco Hemingway może w tym chodzić, bo on dokładnie tyle platyn ma na chacie.
A jak będę chciał, żeby Brendonka bili w szkole, to mu taki plecak kupię.
Wiem wiem, teraz pewnie powiecie, że jestem modowym januszem i się czepiam, tymczasem to naprawdę można fajnie zestawić i wyjdzie sztos. Macie racje… ale ja i tak pozostaje wierny modzie by Tesco.
A co z kobietami? Spokojnie, o was też pamiętali. Jeśli lubisz MTV, a twój stary jest księdzem, to w poniższym worku, wyrazisz obie te rzeczy równocześnie:
A jeśli w weekend masz ustawioną walkę bokserską i chciałabyś wejść na ring z pierdolnięciem, to ten szlafrok będzie w sam raz. Rocky Balboa lubi to.
Niestety Wszystkich Świętych już za nami, ale może w zimowe ferie, planujesz przespacerować się nad Morskie Oko. Te kozaki nadadzą się idealnie.
Do tego ocieplana kurtka, żeby Ci ręce przypadkiem nie zamarzły (A co z brzuchem? Na brzuchu i tak masz oponę Pirelli, więc on może być wyeksponowany — nie zmarznie)
Chędożysz się się, czy trzeba z Tobą chodzić? Przezorny zawsze zabezpieczony, więc dla rozsądnych babek taka torebka:
No dobra, ta torebka akurat jest zajebista. Tak samo, jak to bolerko. Kurła, pójdę się o nie bić, ale zobaczyć w nim Madzię, bezcenne.
Przy okazji dobiorę jej jeszcze ze dwie stylówy do korpo, żeby nikt nie mówił, że prowadza się z topowym blogerem, a nie nadąża za trendami:
I coś dla Churchilla, żeby nie odstawał:
I może szalik dla Kini Rusin. Ona lubi Lisa, a jak jest do tego eko, to już w ogóle szał…chociaż dla mnie to bardziej wygląda, jak nogi kurczaka.
Cóż, nie wiem jak wy, ale ja daję sobie jeszcze rok, żeby dojrzeć do mody premium.