popKULTURA

Marcin Margielewski “Wyrwana z piekła Talibów”

13/07/2022
Wyrwana z piekła Talibów

Być może cza­sa­mi się zasta­na­wia­cie, dla­cze­go ja cią­gle z tymi książ­ka­mi wyska­ku­je, wszak ten seg­ment kli­ka się gorzej niż hehesz­ki z cele­bry­tów, więc why? I w tym pyta­niu od razu zaszy­ta jest odpo­wiedź. Kocham seg­ment z hehesz­ka­mi z cel­bów, ale też tro­chę sobą gar­dzę za każ­dym razem, kie­dy tako­wy popeł­nię, więc kie­dyś wymy­śli­łem, że pole­caj­ki książ­ko­wo-fil­mo­wo-seria­lo­we będą moim odszko­do­wa­niem za posty robią­ce uby­tek w sza­rych komórkach.

W tym tygo­dniu dług do spła­ce­nia mia­łem ogrom­ny, wszak tro­chę się dzia­ło XD, ale spo­ko, bo mam książ­kę, dzię­ki któ­rej pokry­ję debet, a nawet wyj­dzie­my na plus.

Tą książ­ką jest „Wyrwa­na z pie­kła Tali­bów” Mar­ci­na Mar­gie­lew­skie­go i jest to książ­ka, o któ­rej mogę powie­dzieć, że jest war­to­ścio­wa. To, że czy­ta się ją bar­dzo dobrze, to jed­no, ale tutaj po lek­tu­rze będzie­cie dodat­ko­wo bogat­si o kon­kret­ną wie­dzę i światopogląd.

Jed­nak wcze­śniej chcia­łem powie­dzieć, że nazwi­sko Mar­ci­na Mar­gie­lew­skie­go mignę­ło mi już daw­no temu, acz­kol­wiek podej­rze­wa­łem go o niskie pobud­ki. Mia­no­wi­cie był to czas, kie­dy cała pol­ska żyła afe­rą dziew­czyn jeż­dżą­cych do Duba­ju, wie­cie po co i cyk, nagle poja­wi­ła się książ­ka Mar­gie­lew­skie­go pt. “Model­ki z Duba­ju”. Kupi­łem, ale osta­tecz­nie nie prze­czy­ta­łem, uzna­jąc, że to skok na kasę.

Od tam­te­go cza­su Mar­gie­lew­ski wydał kolej­ne książ­ki, któ­rych tytu­ły spo­ile­ro­wa­ły, że będzie to kon­ty­nu­acja arab­skich dram -> „Tajem­ni­ce hote­li Duba­ju”, „Była arab­ską Ste­war­de­sa”, „Uro­dzi­łam dziec­ko szej­ka”, „Kosz­mar arab­skich słu­żą­cych”, etc., a ja cały czas w gło­wie mia­łem wyobra­że­nie, że te wydaw­nic­twa mają struk­tu­rę new­sów z bul­wa­ró­wek, czy­li tania sen­sa­cja. Na testo­wą lek­tu­rę zde­cy­do­wa­łem się dopie­ro teraz, przy naj­now­szej pre­mie­rze -> „Wyrwa­na z pie­kła Tali­bów” i odszcze­ku­ję wszyst­kie podej­rze­nia. Bar­dzo pozy­tyw­ne zaskoczenie.

Książ­ka teo­re­tycz­nie sku­pia się na histo­rii kobie­ty o imie­niu Nilo­far, któ­ra ze wzglę­du na pewien sekret z prze­szło­ści, tra­fi­ła na listę osób do zabi­cia przez Tali­bów i musia­ła wraz z mężem ucie­kać z Afga­ni­sta­nu. W prak­ty­ce podzie­lo­na jest na czę­ści i część pierw­sza opo­wia­da sze­rzej o samym życiu w Afga­ni­sta­nie pod róż­ny­mi rzą­da­mi, przy­ta­cza­jąc kil­ka histo­rii, a raczej dra­ma­tycz­ne losy kil­ku rodzin, któ­re mają wspól­ny mia­now­nik -> islam­ski rady­ka­lizm wobec kobiet. Jak wia­do­mo w rady­kal­nym isla­mie rola kobiet ogra­ni­cza się do rodze­nia dzie­cia i bycia posłusz­ną, tym­cza­sem tutaj mamy opi­sa­ne histo­rie kobiet, któ­re nie chcia­ły się pod­po­rząd­ko­wać i pró­bo­wa­ły się edu­ko­wać, poma­gać innym (lekar­ka), samo­sta­no­wić (nie godzić na aran­żo­wa­ne małżeństwo) .

Do tego docho­dzi watek Bacha Posh – (za wiki­pe­dią) “Prak­ty­ka w Afga­ni­sta­nie i nie­któ­rych czę­ściach Paki­sta­nu, w któ­rej nie­któ­re rodzi­ny bez synów wybie­ra­ją cór­kę, aby żyła i zacho­wy­wa­ła się jak chło­piec. Dzię­ki temu dziec­ko może zacho­wy­wać się swo­bod­niej: cho­dzić do szko­ły, eskor­to­wać swo­je sio­stry w miej­scach publicz­nych i pra­co­wać”. Czę­sto jest to kwe­stia być albo nie być, wszak samot­na mat­ka z cór­ką ska­za­ne są na śmierć gło­do­wą, nie­mniej dla wie­lu męż­czyzn nie posia­da­nie syna jest ujmą na hono­rze i decy­du­ją się na taki krok, aby unik­nąć szykan.

Bacha Posh jest czymś takim, że niby sąsie­dzi wie­dzą i spo­ro osób wie, ale nikt nie mówi o tym na głos i do pew­ne­go wie­ku to się uda­je prak­ty­ko­wać. Nie­ste­ty jeśli to wyj­dzie na jaw w złym miej­scu i w złym cza­sie, może kosz­to­wać życie (i to jest ta tajem­ni­ca Nilo­far, któ­ra jest boha­ter­ką dru­giej czę­ści książ­ki). Kolej­nym aspek­tem przy Bacha Posh jest dewa­sta­cja psy­chi­ki i wie­le dziew­czyn, któ­re przez lata żyły jak chłop­cy, nie potra­fi póź­niej się przestawić.

Tro­chę śmiesz­na, ale tak napraw­dę smut­na jest żywot­ność tema­tów w inter­ne­cie. Gdy­by ta książ­ka wyszła kil­ka mie­się­cy temu, kie­dy USA wyco­fy­wa­ło się z Afga­ni­sta­nu i wszy­scy ola­bo­go­wa­li nad losem pozo­sta­wio­nej samej sobie lud­no­ści cywil­nej, praw­do­po­dob­nie była­by best­sel­le­rem i dowo­zi­ła kon­kret­ną wie­dzę w szu­mie infor­ma­cyj­nym. Dzi­siaj już mało kto się tym inte­re­su­je, ale w mojej opi­nii bar­dzo war­to. Jest to bele­try­zo­wa­ny repor­taż, któ­ry w czę­ści bele­try­stycz­nej potra­fi zła­pać za mord­kę i trzy­mać w napię­ciu, z kolei z czę­ści repor­ta­żo­wej dostar­czyć dużo (ooooookrop­nych i szo­ku­ją­cych) fak­tów. Minus jest taki, że książ­ka prze­bi­ja baniecz­kę w któ­rej żyje­my i gene­ru­je dys­kom­fort psy­chicz­ny na zasa­dzie -> Kur­ła, jak teraz to czy­tam i sobie przy­po­mnę, na co narze­ka­łem tydzień temu, to tro­chę face­palm. Do tego zosta­wia nas z dużą pogar­dą dla reli­gii, a zwłasz­cza dla fana­ty­ków reli­gij­nych, któ­rzy tak btw, jak nikt nie patrzy, dopusz­cza­ją się wszyst­kie­go, za co bato­żą i karzą śmier­cią. Duża pole­caj­ka z mojej strony.

Kla­sycz­nie zosta­wiam link do wer­sji papie­ro­wej -> https://tiny.pl/wh9xh

Tym razem nie mia­łem cza­su spraw­dzić, czy w apkach jest audiobook/ebook. Sorka.

A to widziałeś?

1 komentarz

  • Reply nata 14/09/2022 at 13:37

    Czy­ta­łam Zapo­mnia­ne księż­nicz­ki arab­skie tego auto­ra (jakoś tak ten tytuł brzmiał) — też cie­ka­wa, do zje­dze­nia za jed­nym posie­dze­niem na dział­ce opa­la­jąc się, kil­ka cie­ka­wych fak­tów wyła­pa­łam, nato­miast minu­sem tej, któ­rą czy­ta­łam jest to, że jest o kobie­tach, któ­re wyma­za­no z hiso­trii, więc jedy­nym źró­dłem jest roz­mów­ca ato­ra, któ­ry o nich opo­wia­dał — ergo, nie da się zwe­ry­fi­ko­wać ile w tej histo­rii jest praw­dy, a ile doda­nej fabu­ły. Ale i tak pole­cam do zerknięcia.

  • Leave a Reply