popKULTURA

Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk “Świat według Kiepskich”

15/10/2022
Świat według kiepskich

Jak dosta­łem pyta­nie od Wydaw­nic­two SQN czy chciał­bym zre­cen­zo­wać książ­kę o „Kiep­skich”, moja odpo­wiedź brzmia­ła -> Kur­ła pro­ste, wszak jestem kolek­cjo­ne­rem wsze­la­kich popkul­tu­ro­wych smacz­ków, któ­re mogę wycią­gnąć z ręka­wa pod­czas kon­sump­cji jasne­go peł­ne­go z ziom­ka­mi i zaorać ich swo­ją wie­dzą -> A wie­dzie­li­ście, że pod­czas krę­ce­nia seria­lu XYZ, taki i sia­ki aktor zapo­dał taaaaaki numer? Na co oni -> Noł łej, ściem­niasz! Na co ja -> True story!

Nie­mniej jeśli mam być szcze­ry, dopó­ki książ­ka nie wpa­dła w moje ręce, byłem raczej scep­tycz­ny w kwe­stii, czy zawar­tość dowie­zie. Oba­wia­łem się, że to będzie wydmusz­ka żeru­ją­ca na nostal­gii sta­rych fanów i nie będę mógł pod­pi­sać się pod pole­caj­ką, bo zapchaj dziur nie propsujemy.

I co? I peł­ne zasko, bo oka­za­ło się, że zawar­tość to 100% mię­cha i cie­ka­wost­ka goni aneg­dot­kę, a aneg­dot­ka poga­nia nie­zna­ne dotąd fak­ty. Napraw­dę jestem pozy­tyw­nie zasko­czo­ny, bo to kawał cie­ka­wej, faj­nie pose­gre­go­wa­nej histo­rii, któ­ra dała mi o wie­le wię­cej niż oczekiwałem.

Trze­ba zacząć od tego, że książ­ka wycho­dzi dale­ko poza sam serial i spo­ro mówi o pol­skim ryn­ku tele­wi­zyj­nym lat ’90. Dzi­siaj wszy­scy są bogo­la­mi, mają prze­szklo­ne sie­dzi­by, budże­ty i w ogó­le Ame­ry­ka na peł­nej. Wte­dy więk­szość dzia­ła­ła na czu­ja i cha­łup­ni­czy­mi metodami.

I tutaj wjeż­dża pierw­szy sma­czek -> ot jest sobie pół­a­ma­tor­ska fir­ma ATM, któ­ra coś tam pro­du­ku­je dla Pol­sa­tu, ale ma tak sła­bą płyn­ność finan­so­wą, że jej szef oso­bi­ście wozi fak­tu­ry z Wro­cła­wia do War­sza­wy, co by dopil­no­wać, żeby nie było opóź­nień, bo tako­we by ich zato­pi­ły. Pod­czas jed­nej takiej wizy­ty, szef ATMu usły­szał na kory­ta­rzu, że Pol­sat robi kon­kurs na nowy serial kome­dio­wy. Plan był taki, że sta­cja wyemi­tu­je pilo­ty kil­ku pro­duk­cji, a widzo­wie wybio­rą tytuł, któ­ry zosta­nie na sta­łe w ramówce.

Sze­fo­wi ATMu momen­tal­nie wyświe­tli­ły się sym­bo­le dolców w oczach i szyb­ciut­ko poszedł wypro­sić pre­ze­sa Pol­sa­tu, żeby dopu­ścił go do kon­kur­su… po czym wró­cił do Wroc­ka i zaczął pytać współ­pra­cow­ni­ków -> Ej, wie­cie, czym jest sit­com? Bo coś takie­go mamy stwo­rzyć. Mówi­li jesz­cze, że było­by spo­ko, gdy­by ten nasz sit­com robił podob­ne słup­ki oglą­dal­no­ści, co „Świat według Bun­dych”, tyl­ko był osa­dzo­ny w pol­skich realiach. W ogó­le ktoś z was oglą­dał “Świat według Bun­dych”, bo ja nołp.

Sma­czek nr 2. ATM pisze sce­na­riusz w kli­ma­cie, o któ­rym nie ma poję­cia i zaczy­na nie­śmia­ło pod­py­ty­wać Pol­sat o pie­niąż­ki na reali­za­cję, na co dosta­je odpo­wiedź, że pie­niąż­ki będą, jeśli serial wej­dzie do sta­łej ramów­ki, tym­cza­sem 3‑odcinkowego pilo­ta muszą wypro­du­ko­wać za wła­sne. W tym miej­scu roz­sąd­ny czło­wiek stwier­dził­by -> nie ma głu­pich, goń­cie się! Tym­cza­sem mał­żeń­stwo wła­ści­cie­li ATMu sprze­da­je miesz­ka­nie i wrzu­ca wszyst­kie swo­je oszczęd­no­ści w ten „ska­za­ny na poraż­kę” pro­jekt. To nawet bar­dziej kre­zji akcja niż moja inwe­sty­cja w Bit­co­ina na górce!

Sma­czek nr 3. Cha­ta sprze­da­na, sce­na­riusz napi­sa­ny, obsa­da wybra­na… na co wcho­dzi Pol­sat i mówi, że nie zga­dza się na noł­nej­mów. Nołp, w obsa­dzie mają być gwiaz­dy. Zaczy­na się odpy­ty­wa­nie zna­nych akto­rów do roli Ferd­ka, ale Gajos, Rewiń­ski i jesz­cze kil­ku innych odma­wia, twier­dząc, że żenu­ją­cy skrypt. A czas leci. W koń­cu uda­je się namó­wić Ryszar­da Koty­sa i wyglą­da na to, że kry­zys zaże­gna­ny, wtem pro­du­cent­ka ogar­nia, że chłop jest już po 60-tce, a tak prze­cież być nie może. Tydzień zbie­ra­ła się w sobie, żeby zadzwo­nić i powie­dzieć -> Panie Ryszar­dzie, Best I Can Do Is Marian Pażdzioch.

A Andrzej Gra­bow­ski naj­pierw pod­pi­su­je kon­trakt, po czym po kil­ku dniach czy­ta sce­na­riusz i w jego gło­wie poja­wia się myśl -> „Kur­ła, ale wdepnąłem”

Sma­czek 4. Fer­dek Kiep­ski według sce­na­riu­sza był Ludwi­kiem Kiep­skim. Za zmia­ną imie­nia stoi Andrzej Gra­bow­ski, któ­ry został popro­szo­ny o przy­nie­sie­nie na plan jakie­goś swo­je­go sta­re­go zdję­cia, a że on zdjęć nie kolek­cjo­nu­je, to wygrze­bał tyl­ko jakieś ze sztu­ki teatral­nej, na któ­rym był moc­no posta­rzo­ny i to zdję­cie zawi­sło na ścia­nie w miesz­ka­niu Kiep­skich. Gra­bow­ski na nie spoj­rzał i stwier­dził -> Żaden Ludwik, Fer­dy­nand. I tak zosta­ło. Sce­na­rzy­ści mie­li o to tro­chę bólu odwło­ka, ale osta­tecz­nie odpu­ści­li, myśląc, że sko­ro w grę wcho­dzą tyl­ko trzy pilo­to­we odcin­ki i naura, to nie ma sen­su się ciskać. XD

I takich rze­czy jest mnó­stwo. O eta­pie pisa­nia sce­na­riu­sza, o kul­to­wej już kamie­ni­cy Kiep­skich, o castin­gach, o wystę­pach gościn­nych, o akto­rach, któ­rzy ode­szli, o Big Cycu i ich pio­sen­ce prze­wod­niej, itd. itp.. Książ­ka napi­sa­na jest w taki spo­sób, że naj­pierw nastę­pu­je temat prze­wod­ni roz­dzia­łu, po czym głos zabie­ra­ją akto­rzy, twór­cy oraz oso­by powią­za­ne w sty­lu Krzysz­tof Ski­ba Niny Teren­tiew i opo­wia­da­ją, jak to wyglą­da­ło z ich perspektywy.

Gene­ral­nie mię­cho eve­ry­łer. Jeśli ktoś lubi takie rze­czy, zde­cy­do­wa­nie będzie zado­wo­lo­ny. Oso­bi­ście seria­lu od lat już nie oglą­dam, ale feno­men rozu­miem i lek­tu­rę uwa­żam za kopal­nię smacz­ków. Zresz­tą jak się kie­dyś umó­wi­cie ze mną na jasne peł­ne, będzie­cie musie­li o tym słu­chać… w mor­dę jeża!

A tu zosta­wiam link do dar­mo­we­go roz­dzia­łu, co by oso­bi­ście spraw­dzić, czy nie ściem­niam -> https://bit.ly/swiat-wedlug-kiepskich-ksiazka-

A to widziałeś?

1 komentarz

  • Reply Łukasz 12/11/2022 at 20:30

    Jestem świe­żo po lek­tu­rze. Jak mogę sko­men­to­wać? Nikt nie pro­sił, wszy­scy chcieli.

  • Leave a Reply