popKULTURA

Smoleńsk. Iść czy nie iść?

13/09/2016

Po kil­ku mie­sią­cach ner­wo­we­go prze­bie­ra­nia noga­mi, bo film pier­wot­nie miał debiu­to­wać w kwiet­niu, obej­rza­łem w koń­cu naj­bar­dziej wycze­ki­wa­ny tego­rocz­ny block­bu­ster — “Smo­leńsk”. Pro­duk­cja od począt­ku mia­ła łat­kę kon­tro­wer­syj­nej, ale idąc do kina w ogó­le o tym nie myśla­łem, dopie­ro przy kasie dało się wyczuć, że jest to film wyklę­ty. Przy­zna­ję, że tro­chę udzie­li­ła mi się ta kon­spi­ra­cyj­na atmos­fe­ra i w kup­no bile­tów wkrę­ci­łem Madzię, któ­ra z kolei zacho­wa­ła się jak nasto­la­tek kupu­ją­cy pre­zer­wa­ty­wy w apte­ce, czy­li wycze­ka­ła, aż niko­go nie będzie na hory­zon­cie, po czym boom: “Dzień dobry, popro­szę dwa bile­ty na yhy­my­hy na 18:30. Tak, na yhy­my­hy”. Kasjer­ka poka­za­ła na ekra­nie miej­sca, jed­no czer­wo­ne, resz­ta zie­lo­na i w pierw­szym momen­cie myśle­li­śmy, że wto­pa, bo zosta­ło ostat­nie wol­ne. Na szczę­ście oka­za­ło się, że źle zin­ter­pre­to­wa­li­śmy kolo­ry i tak napraw­dę tyl­ko jed­no było zaję­te. Ostat­ni raz taką sytu­ację mia­łem za mło­du, kie­dy cho­dzi­łem do małe­go miej­skie­go kina na fil­my gra­ne z pół­rocz­nym opóź­nie­niem wzglę­dem mul­ti­plek­sów. Sta­re dobre cza­sy, zanim zosta­łem sło­ikiem. Na 5 minut przed począt­kiem sean­su, do sali wbi­ło jesz­cze kil­ka osób, ale dało się je poli­czyć na pal­cach obu rąk, więc nadal mogłem prze­bie­rać w wol­nych pod­ło­kiet­ni­kach. Aspo­łecz­ni ludzie z ner­wi­cą natręctw, jak ja, doce­nia­ją takie rzeczy.

O czym to?

Rozu­miem, że ten punkt może­my pomi­nąć? Wszy­scy wie­dzą, że cho­dzi o katastrofę/zamach (wybierz wła­ści­wie) z 10 kwiet­nia 2010 roku, pod­czas której/którego zgi­nę­ło 96 osób, na cze­le z parą pre­zy­denc­ką, lecą­cych oddać sza­cun ofia­rom zbrod­ni katyń­skiej. Wia­do­mo też, że film narzu­ca tezę zama­chu. Zagad­ką było, jak sobie z tym pora­dzi? Przy­zna­ję, że spo­dzie­wa­łem się po nim wszyst­kie­go co naj­gor­sze, że będzie pro­jek­cją cho­rych jazd reży­se­ra, pro­du­cen­ta, Jaro­sła­wa, Ali­ka, Beaty, Anto­nie­go i wszyst­kich ano­ni­mów, któ­rzy wyło­ży­li kasę na tę epic­ką pro­duk­cję. I mimo iż wie­dzia­łem, że za sce­na­riusz odpo­wia­da gość, któ­ry wcze­śniej popeł­nił “Gra­czy­ków” i “Dale­ko od noszy”, to i tak, gdzieś w głę­bi ser­ca zosta­wi­łem maleń­ki mar­gi­nes nadziei, że może jed­nak film będzie miał ręce i nogi. Praw­da jest taka, że nie wiem do koń­ca, jak było z tym Smo­leń­skiem. Sły­sza­łem kil­ka wer­sji, nie­któ­re moc­no odje­cha­ne, ale wciąż jest parę nie­ja­snych szcze­gó­łów, więc cięż­ko tak na 100% wyro­ko­wać. To jest ten sam rodzaj wąt­pli­wo­ści, co przy zama­chu na JFK i plot­ce, że Elvis nadal żyje (bo żyje). Baaa oglą­da­łem kie­dyś film o World Tra­de Cen­ter, któ­ry sta­wiał tezę, że zamach był wewnętrz­nym sabo­ta­żem rzą­du USA i miał na celu zastra­szyć spo­łe­czeń­stwo #ter­ro­ry­ści, dać przy­zwo­le­nie do wysła­nia wojsk na Bli­ski Wschód #ropa i ali­bi do zwięk­sze­nia inwi­gi­la­cji oby­wa­te­li #pod­słu­chy. Teo­ria spi­sko­wa rów­nie sza­lo­na jak ta z zama­chem w Smo­leń­sku, ale mimo wszyst­ko film zre­ali­zo­wa­ny bar­dzo spraw­nie i sta­wia­ją­cy wie­le trud­nych pytań, na któ­re do dziś nie ma odpo­wie­dzi. Tego same­go ocze­ki­wa­łem po “Smo­leń­sku” - zasia­nia zia­ren­ka wąt­pli­wo­ści u osób, któ­re na co dzień drą łacha z wyznaw­ców zama­chu. No i może jesz­cze wart­kiej akcji, dobrej intry­gi, wybu­cho­wych emo­cji i eks­plo­zji wra­żeń. W skró­cie roze­rwać się chciałem. 

Jak wyszło?

Ło mat­ko z cór­ką, co to było?! Obe­rwa­łem tak inten­syw­nym, pra­wil­nym pra­niem mózgu, że dla przy­wró­ce­nia rów­no­wa­gi we wszech­świe­cie, powi­nie­nem teraz jed­nym cią­giem prze­czy­tać wszyst­kie twe­ety Toma­sza Lisa. “Smo­leńsk” nie sprze­da­je deli­kat­nych alu­zji, nope, on napier­da­la obu­chem w łeb. Żad­nych domy­słów, po pro­stu kawa na ławę. Jest samo­lot zrzu­ca­ją­cy sztucz­ną mgłę nad lot­ni­skiem, bom­by na skrzy­dłach, ruscy agen­ci, roz­ka­zy z “góry”, kłam­li­we media z zagra­nicz­nym kapi­ta­łem i jako wisien­ka na tor­cie Donek spi­sku­ją­cy z Puti­nem na sopoc­kim molo. 

Smoleńsk, jak to się stało

Głów­ną boha­ter­ką fil­mu jest Nina Lisowska (wia­do­ma spra­wa), cynicz­na dzien­ni­kar­ka sta­cji TVM-Sat, któ­ra pro­wa­dzi śledz­two w spra­wie kata­stro­fy. Nie wiem, czy wyła­pa­li­ście, ale TVM-Sat to taka sub­tel­na szpi­la w TVN i Pol­sat. Dwie pie­cze­nie na jed­nym ogniu bijacz! (ode mnie sza­cun). Począt­ko­wo Nina jest lewac­ką suczą, któ­ra robi mate­ria­ły pod dyk­tan­do sta­cji, czy­li ośmie­sza ofia­ry i wyznaw­ców zama­chów. Rzu­ca fał­szy­we oskar­że­nia, sie­je plot­ki, hej­tu­je nawet swo­ją mat­kę czu­wa­ją­cą pod krzy­żem, ale im bar­dziej zagłę­bia się w szcze­gó­ły feral­ne­go lotu, tym bar­dziej docho­dzi do wnio­sku, że fak­tycz­nie coś tu nie gra i w koń­cu prze­cho­dzi do dru­ży­ny mohe­rów. Z opi­su nie wyglą­da to naj­go­rzej, jed­nak pod wzglę­dem reali­za­cji film leży i kwi­czy. Po pierw­sze jest opo­ro­wo nud­ny. Akcja nie­mi­ło­sier­nie się śli­ma­czy, a bez­sen­so­we roz­mo­wy Lisow­skiej nie posu­wa­ją śledz­twa nawet o mili­metr. W pew­nym momen­cie na ekra­nie prze­wi­ja się data 2013, czy­li minę­ły już 3 lat od roz­po­czę­cia docho­dze­nia, tym­cza­sem Nina wciąż jest w dupie z usta­le­nia­mi, po czym dzi­wi się, że temat już niko­go nie obcho­dzi. Bitch, plizz. W ogó­le pierw­sze 1,5 godzi­ny bar­dziej niż na śledz­twie, sku­pia się na poka­za­niu, że 10.04.2010 roku Pol­ska podzie­li­ła się na dwie frak­cje — na sym­pa­tycz­nych, peł­nych empa­tii sta­rusz­ków oraz na całą resz­tę, czy­li nie­czu­łych skur­wie­li, któ­rzy nie pła­ka­li po Kaczyń­skim, robi­li zady­my pod Wawe­lem i do dziś łyka­ją każ­de kłam­stwo ser­wo­wa­ne przez TVM-Sat. Akcja roz­krę­ca się dopie­ro w ostat­nich 30 minu­tach, kie­dy poja­wia­ją się wąt­ki tajem­ni­czych smsów i seryj­ne samo­bój­stwa osób mogą­cych przy­czy­nić się do ujaw­nie­nia praw­dy o Smo­leń­sku. Gdy­by to jesz­cze było jako tako zagra­ne, ehhhh. Aktor­stwo zde­cy­do­wa­nie jest naj­cięż­szym grze­chem fil­mu. Wyobraź­cie sobie grę na pozio­mie “Dla­cze­go ja?”, dorzuć­cie dia­lo­gi bły­sko­tli­we jak w rekla­mach “Eto­pi­ry­ny” i na to wszyst­ko poja­wia się jesz­cze Rysiek z Kla­nu z pyta­niem, czy rącz­ki umy­te? Tak mniej wię­cej wyglą­da “Smo­leńsk”. Wszyst­kie hej­ty, któ­re sły­sze­li­ście pod adre­sem odtwór­czy­ni głów­nej roli, Beaty Fido, to praw­da. W foce tyle talen­tu, co w wor­ku na śmie­ci (cho­ciaż worek jest bar­dziej bły­sko­tli­wy), a o dzi­wo wiki­pe­dia poda­je, że nie tyl­ko jest absol­went­ką szko­ły teatral­nej, ale zdo­by­wa­ła też nagro­dy w USA. Jestem w głę­bo­kim szo­ku, bo w “Smo­leń­sku” poważ­ne pyta­nia zada­je z uśmie­chem, jak­by chwi­lę wcze­śniej nafa­sze­ro­wa­ła się psy­cho­tro­pa­mi. Śmia­ło mogła­by zastą­pić Joke­ra na pla­ka­tach “Why So Serio­us?” W ogó­le wypa­dła­by znacz­nie wia­ry­god­niej, gdy­by twór­cy ją wyci­szy­li i zdub­bin­go­wa­li syn­te­za­to­rem mowy Iwo­na. Jedy­ne czym przy­ku­wa­ła moją uwa­gę to podo­bień­stwo do Karo­li­ny Kor­win-Pio­trow­skiej… po bar­dzo ostrej liposkucji. 

Smoleńsk, recenzja filmu

Nie­le­piej malu­je się sytu­acja z jej ekra­no­wym part­ne­rem, któ­ry wystą­pił w roli ope­ra­to­ra kame­ry i kochanka/chłopaka/konkubenta Niny, cho­le­ra wie. Gość nazy­wa się Maciej Pół­to­rak i ewi­dent­nie nazwi­sko nie jest przy­pad­kiem. Jego gra daje całe­go raka, a zje­ba­na fry­zu­ra dorzu­ca dodat­ko­we pół. No i na koń­cu Jerzy Zelnik, któ­ry wycho­dzi z krza­ków za każ­dym razem, kie­dy na ekra­nie gów­no wpad­nie w wen­ty­la­tor ktoś wywi­nie kitę. Bar­dzo nie­po­ko­ją­ca rola. 

Smoleńsk, recenzja filmu

Smoleńsk, recenzja filmu

Na szczę­ście są i pozy­tyw­ne przy­pad­ki. Po pierw­sze Lech Łotoc­ki w roli Lecha Kaczyń­skie­go — dostoj­nie i z kla­są, po dru­gie Red­bad Klyn­stra, jako demo­nicz­ny prze­ło­żo­ny Niny Lisic­kiej. Gość miał do powie­dze­nia może z 15 lini­jek tek­stu, a podał je tak epic­ko, że każ­da ma szan­sę stać się kul­to­wa. Moja ulu­bio­na: “To nie jest pro­ste, a nawet wręcz prze­ciw­nie”. Wyszedł mu tak kozac­ki czar­ny cha­rak­ter, że Lord Vol­de­mort może się scho­wać. Mam tyl­ko jed­no pyta­nie, jakim trze­ba być czło­wie­kiem, żeby dać dziec­ku na imię Red­bad? Red is bad!

Smoleńsk, recenzja filmu

Ostat­nim zarzu­tem są nic nie­wno­szą­ce sce­ny z tzw. dupy. Zali­czam do nich: 

  • 5 sekun­do­wa sce­na pseudoseksu;
  • sce­na, w któ­rej Nina opo­wia­da ojcu, że za mło­du lubi­ła pić soczek z folii, ale raz jej spadł na zie­mię, a ojciec oka­zał się nie­czu­łym dra­niem i nie kupił jej nowe­go, cho­ciaż było jej bar­dzo smutno;
  • sce­na, w któ­rej Nina przez 3 minu­ty pró­bu­je w slo­mo­tion dotknąć płasz­cza po gene­ra­le Błasiku;
  • sce­na prze­słu­cha­nia Domi­ni­ki Figur­skiej, któ­ra jest tak absur­dal­na, że nie potra­fię jej nawet streścić;
  • fina­ło­wa sce­na, kie­dy para pre­zy­denc­ka i resz­ta ofiar z Tupo­le­wa spo­ty­ka się z żoł­nie­rza­mi zamor­do­wa­ny­mi w Katy­niu. Dosta­łem spo­iler przed fil­mem, więc wie­dzia­łem cze­go się spo­dzie­wać, ale mimo wszyst­ko zoba­czyć to na wła­sne oczy jest szo­ku­ją­cym dozna­niem. Póź­niej sobie to prze­my­śla­łem i wyda­je mi się, że to nawet nie­głu­pia meta­fo­ra, coś jak Gla­dia­tor w polu psze­ni­cy, ale zno­wu roz­cho­dzi się o wyko­na­nie. Wyszła paro­dia, bo pani gra­ją­ca Marię Kaczyń­ską leci do tych żoł­nie­rzy na zła­ma­nie kar­ku, z wiel­kim bana­nem na pysiu, a i resz­ta zało­gi też jest jakoś nie­na­tu­ral­nie uha­ha­na i zbi­ja pią­tecz­ki. Wtf? Że niby hap­py end? 

Ogól­nie “Smo­leńsk” nie jest naj­gor­szym fil­mem, jaki w życiu widzia­łem, baa nie jest nawet w TOP50 naj­chu­jow­szych pro­duk­cji (“Kac Wawa” i “Cia­cho” mogą spać spo­koj­nie), ale sza­łu zde­cy­do­wa­nie nie ma. Góra 310. Nie pole­cam ani ludzi­kom, któ­rzy pla­no­wa­li iść dla tzw. beki, bo jej nie znaj­dą, ani tym trzy­ma­ją­cym się wer­sji o zama­chu, bo film nie udźwi­gnął tema­tu. Jest nud­no, tanio, cha­otycz­nie, z gów­nia­nym mon­ta­żem i jesz­cze gor­szym aktorstwem.

A to widziałeś?

45 komentarzy

  • Reply Hipis 13/09/2016 at 20:01

    Och, dobrze że nie pamię­ta­łam nawet, że ten film wcho­dzi do kin. Poszłam już ostat­nio na “Histo­rię Roja” i jako histo­ryk lubią­cy moc­no psy­cho­lo­gicz­ne fil­my strasz­nie się zawio­dłam. Widocz­nie żeby ktoś nakrę­cił w tym kra­ju dobry film histo­rycz­ny muszę naj­pierw doro­snąć, a potem zostać reży­se­rem (2010 to dla mnie histo­ria, koń­czy­łam wte­dy podstawówkę).
    Z tym Smo­leń­skiem jest taki szał, że aż strach powie­dzieć, że się miesz­ka na uli­cy Smo­leń­skiej, bo zaraz ktoś będzie miał pro­ble­my. Już nawet prze­sta­łam się inte­re­so­wać. Pod koniec pod­sta­wów­ki to chcia­łam wie­dzieć, dowia­dy­wać się, wyja­śnić o co w tym cho­dzi­ło, ale jakoś prze­sta­łam wie­rzyć że kto­kol­wiek praw­dę mi powie albo choć­by praw­dy się dowie, więc…

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:30

      Przed “Smo­leń­skiem” była zajaw­ka “Woły­nia” spod ręki Sma­żow­skie­go. Uzna­ny reży­ser z dorob­kiem, więc może tym razem wyj­dzie dobry film. Smo­leńsk był ultra pro­pa­gan­do­wy, ale w wol­nej chwi­li muszę spraw­dzić, czy to praw­da, że w krót­kiem cza­sie kil­ka osób powią­za­nych z lotem popeł­ni­ło samo­bó­ja, tak jak poka­za­li to w fil­mie. Moż­na powie­dzieć, że ten wątek zasiał ziarenko.

  • Reply Hipis 13/09/2016 at 20:01

    Och, dobrze że nie pamię­ta­łam nawet, że ten film wcho­dzi do kin. Poszłam już ostat­nio na “Histo­rię Roja” i jako histo­ryk lubią­cy moc­no psy­cho­lo­gicz­ne fil­my strasz­nie się zawio­dłam. Widocz­nie żeby ktoś nakrę­cił w tym kra­ju dobry film histo­rycz­ny muszę naj­pierw doro­snąć, a potem zostać reży­se­rem (2010 to dla mnie histo­ria, koń­czy­łam wte­dy pod­sta­wów­kę).
    Z tym Smo­leń­skiem jest taki szał, że aż strach powie­dzieć, że się miesz­ka na uli­cy Smo­leń­skiej, bo zaraz ktoś będzie miał pro­ble­my. Już nawet prze­sta­łam się inte­re­so­wać. Pod koniec pod­sta­wów­ki to chcia­łam wie­dzieć, dowia­dy­wać się, wyja­śnić o co w tym cho­dzi­ło, ale jakoś prze­sta­łam wie­rzyć że kto­kol­wiek praw­dę mi powie albo choć­by praw­dy się dowie, więc…

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:30

      Przed “Smo­leń­skiem” była zajaw­ka “Woły­nia” spod ręki Sma­żow­skie­go. Uzna­ny reży­ser z dorob­kiem, więc może tym razem wyj­dzie dobry film. Smo­leńsk był ultra pro­pa­gan­do­wy, ale w wol­nej chwi­li muszę spraw­dzić, czy to praw­da, że w krót­kiem cza­sie kil­ka osób powią­za­nych z lotem popeł­ni­ło samo­bó­ja, tak jak poka­za­li to w fil­mie. Moż­na powie­dzieć, że ten wątek zasiał ziarenko.

  • Reply Blogierka 14/09/2016 at 00:22

    Pełen sza­cun że zmar­no­wa­li­ście z MAdzią na to hajs i czas 😉
    I jak to nie wiesz co się sta­ło? Pisio­ry nie dosta­ły zapro­sze­nia na tam­tą impre­zę to stwier­dzi­ły, chuj i tak polecimy.
    Wła­do­wa­li się wszy­scy do 1 samo­lo­tu, roz­krę­ci­li imprez­kę na pokłą­dzie ( praw­dzi­wy polak pije jak leci) no i jak się
    oka­za­ło że muszą dalej lecieć bo jest mgła to mimo sprze­ci­wu wła­snych pilo­tów kaza­li lądo­wać no i piedut.

    ps. Ale poje­cha­łeś z tym aspołecznym ;))

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:49

      Gdy­bym miał pła­cić, to do kina cho­dził­bym pew­nie raz na rok, bo więk­szosć fil­mów ssie, a bile­ty są w kosmicz­nych cenach. Na szczę­ście mamy z kro­po bene­fi­ty i dzia­ła­my bez­go­tów­ko­wo. Czas? Tyle samo życia stra­ci­łem oglą­da­jąc Azję Express 😉 Juz się przy­zwy­cza­iłem, że mar­nu­je go na potęge. 

      Z tym Smo­leń­skiem praw­do­po­dob­nie masz rację, ale są jesz­cze niu­an­se, np. kata­stro­fa poka­za­ła świa­tu, że jeste­śmy sła­bi i nie potra­fi­my nawet wra­ku odzy­skać. I nie jest to zarzut tyl­ko do Don­ka, bo rząd się zmie­nił, a wra­ku jak nie było tak nie ma. Draż­ni mnie też fakt, że jed­na z więk­szych pol­skich tra­ge­dii ever (96 osób RIP) w ogó­le nie ma powa­ża­nia, bo ban­da idio­tów zro­bi­ła z niej cyrk. Film w zasa­dzie doło­żył tyl­ko do pie­ca gory­czy, ale żeby wyro­bić sobie opi­nię musia­łem obejrzeć.

      P.S. W realu jestem aspo­łecz­ny. Mam pod­bnie jak DrivingNuts 😉

      • Reply Blogierka 14/09/2016 at 23:23

        No jak bez­go­tów­ko­wy trip- to spo­ko, też za fra­jer bym pew­nie się na to z cie­ka­wo­ści wybra­ła ;). I masz rację obna­ży­ła nas ta kata­stro­fa a debi­le urzą­dzi­li ist­ny cyrk i ludzie mają tego dosyć ( oprócz pisow­ców i mohe­rów of kors).
        ps. Azje nadal musisz oglą­dać i nam streszczać! 😀
        pps. Aż cięż­ko mi w to uwierzyć 😉

  • Reply Blogierka 14/09/2016 at 00:22

    Pełen sza­cun że zmar­no­wa­li­ście z MAdzią na to hajs i czas 😉
    I jak to nie wiesz co się sta­ło? Pisio­ry nie dosta­ły zapro­sze­nia na tam­tą impre­zę to stwier­dzi­ły, chuj i tak pole­ci­my.
    Wła­do­wa­li się wszy­scy do 1 samo­lo­tu, roz­krę­ci­li imprez­kę na pokłą­dzie ( praw­dzi­wy polak pije jak leci) no i jak się
    oka­za­ło że muszą dalej lecieć bo jest mgła to mimo sprze­ci­wu wła­snych pilo­tów kaza­li lądo­wać no i piedut.

    ps. Ale poje­cha­łeś z tym aspołecznym ;))

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:49

      Gdy­bym miał pła­cić, to do kina cho­dził­bym pew­nie raz na rok, bo więk­szosć fil­mów ssie, a bile­ty są w kosmicz­nych cenach. Na szczę­ście mamy z kro­po bene­fi­ty i dzia­ła­my bez­go­tów­ko­wo. Czas? Tyle samo życia stra­ci­łem oglą­da­jąc Azję Express 😉 Juz się przy­zwy­cza­iłem, że mar­nu­je go na potęge.

      Z tym Smo­leń­skiem praw­do­po­dob­nie masz rację, ale są jesz­cze niu­an­se, np. kata­stro­fa poka­za­ła świa­tu, że jeste­śmy sła­bi i nie potra­fi­my nawet wra­ku odzy­skać. I nie jest to zarzut tyl­ko do Don­ka, bo rząd się zmie­nił, a wra­ku jak nie było tak nie ma. Draż­ni mnie też fakt, że jed­na z więk­szych pol­skich tra­ge­dii ever (96 osób RIP) w ogó­le nie ma powa­ża­nia, bo ban­da idio­tów zro­bi­ła z niej cyrk. Film w zasa­dzie doło­żył tyl­ko do pie­ca gory­czy, ale żeby wyro­bić sobie opi­nię musia­łem obejrzeć.

      P.S. W realu jestem aspo­łecz­ny. Mam pod­bnie jak DrivingNuts 😉

      • Reply Blogierka 14/09/2016 at 23:23

        No jak bez­go­tów­ko­wy trip- to spo­ko, też za fra­jer bym pew­nie się na to z cie­ka­wo­ści wybra­ła ;). I masz rację obna­ży­ła nas ta kata­stro­fa a debi­le urzą­dzi­li ist­ny cyrk i ludzie mają tego dosyć ( oprócz pisow­ców i mohe­rów of kors).
        ps. Azje nadal musisz oglą­dać i nam stresz­czać! 😀
        pps. Aż cięż­ko mi w to uwierzyć 😉

  • Reply ewa_inga 14/09/2016 at 05:35

    Sza­cun za odwa­gę, no napraw­dę. Zaraz Ci się na stro­nie zro­bi pie­kło hej­tu niczym po wpi­sie Kuź­nia­ra o podró­ży przez Ju Es A. No i się zacznie kto z nami, a kto prze­ciw­ko, kto na lewo kto na pra­wo i cze­mu nie zro­bić wybo­rów bez­po­śred­nich do Trybunału.
    Na film iść nie zamie­rzam, ani dla beki ani dla nicze­go inne­go, a już na pew­no nie dla roze­rwa­nia się, wystar­cza­ją­co dużo osób już się roze­rwa­ło w tym tema­cie. Wspie­ra­nie cho­rych wizji Kaczo­ra (chodź mu zawsze sta­ram się wyba­czyć bo jed­nak stra­cił bra­ta bliź­nia­ka — chodź Jar­ku, pamię­taj, że me miło­sier­dzie ma swe gra­ni­ce), Anto­sia i Beci — jest dale­ko poza moimi zain­te­re­so­wa­nia­mi. Jedy­ną wer­sję zama­chu jaką przyj­mu­je mój mózg to taką, że ktoś lecą­cy w tym samo­lo­cie pare dni prę­dzej bzyk­nął cór­kę Puti­na na impre­zie u Leszka.

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:54

      W tym wypad­ku moje sła­be zasie­gi są zale­tą, bo chro­nią mnie od ultra lewa­ków i skraj­nie pra­wil­nych. Wyj­ście do kina było śłuż­bo­we, fak­tu­ra na PigO­uta, więc nie liczy się jako wspar­cie dla Jarka 😉

      • Reply ewa_inga 18/09/2016 at 19:53

        No nie, myśla­łam myśla­łam czy napi­sać to co chcę napi­sać, ale jed­nak wątro­ba mnie boli od dusze­nia tego w sobie — nie zga­dzam się że film jest gor­szy od Kac Wawy i cze­goś tam jesz­cze — bo twór­cy Kac Wawy nie silą się na prze­ko­ny­wa­nie że film opi­su­je fak­tycz­ne wyda­rze­nia, nato­miast wydźwięk Smo­leń­ska jest jeden. I z kate­go­rii “pol­ski dra­mat z ele­men­ta­mi thril­le­ra” — powi­nien przejść do “dra­mat Polski”
        Sor­ki, no musia­łam to napisać

        • Reply PigOut 18/09/2016 at 22:15

          Heh, no aku­rat twór­ca Kac Wawy prze­ko­ny­wał, że to film jest fak­cie 😉 https://www.youtube.com/watch?v=1yofOLEV-Rk

          Smo­leńsk moż­na sma­gać poli­tycz­nie, ide­owo, itd, ale tech­nicz­nie zde­cy­do­wa­nie nie jest gor­szy niż Kac Wawa, Cia­cho i Week­end. True sto­ry. Ja posze­dłem, bo lubię oso­bi­ście wyro­bić sobie opi­nię, zresz­tą na tej samej zasa­dzie prze­czy­ta­łem 50 twa­rzy Greya. Teraz już wiem co i jak, i cie­szę się, że mia­łem dar­mo­we bile­ty z kor­po, bo gdy­bym za to zapła­cił, pła­kał­bym do dziś. Nie chce się za bar­dzo pako­wać w poli­ty­kę, bo jadąc po PiSie, ktoś skłon­ny pomy­śleć, że lubię Don­ka lub Swe­tru, a ja gar­dzę wszyst­ki­mi. Chciał­bym wie­rzyć, że ludzie posia­da­ją zdol­ność do samo­dziel­ne­go wycią­ga­nia wnio­sków. Z mojej stro­ny sta­ra­łem się w mia­rę pre­cy­zyj­nie prze­ka­zać, co zobaczyłem.

          • ewa_inga 19/09/2016 at 06:30

            Serio o tym Kac Wawa???? Haha­ha­ha­ah. No to sorki:-D
            Ale co do opi­su fil­mu- napraw­dę sza­cun. Bo dar­cie same­go łacha to banal­ne jak punk­to­wa­nie Ter­li­kow­skie­go. Zresz­tą na Two­je­go blo­ga weszłam po smsie kum­pe­li- zobacz recen­zje Pigo­uta o Smo­leń­sku- utra­fił w sedno. 

          • PigOut 19/09/2016 at 10:45

            Roz­pły­wam się 😀
            A jak tam urlop? Były pla­że ze skałkami?

          • ewa_inga 19/09/2016 at 12:20

            No raczej. Mam fot­ki ale oczy­wi­ście nie ma powo­du żeby po byciu cał­ko­wi­cie spłu­ka­nym finan­so­wo po waka­cjach- nie syp­nął mi się lap­top. I trza kupić. Kto boga­te­mu zabroni?

          • PigOut 20/09/2016 at 19:36

            Zło­śli­wość rze­czy mar­twych + shit hap­pens + Pra­wo Murh­py­’e­go. Been The­re Done That 😉

  • Reply ewa_inga 14/09/2016 at 05:35

    Sza­cun za odwa­gę, no napraw­dę. Zaraz Ci się na stro­nie zro­bi pie­kło hej­tu niczym po wpi­sie Kuź­nia­ra o podró­ży przez Ju Es A. No i się zacznie kto z nami, a kto prze­ciw­ko, kto na lewo kto na pra­wo i cze­mu nie zro­bić wybo­rów bez­po­śred­nich do Try­bu­na­łu.
    Na film iść nie zamie­rzam, ani dla beki ani dla nicze­go inne­go, a już na pew­no nie dla roze­rwa­nia się, wystar­cza­ją­co dużo osób już się roze­rwa­ło w tym tema­cie. Wspie­ra­nie cho­rych wizji Kaczo­ra (chodź mu zawsze sta­ram się wyba­czyć bo jed­nak stra­cił bra­ta bliź­nia­ka — chodź Jar­ku, pamię­taj, że me miło­sier­dzie ma swe gra­ni­ce), Anto­sia i Beci — jest dale­ko poza moimi zain­te­re­so­wa­nia­mi. Jedy­ną wer­sję zama­chu jaką przyj­mu­je mój mózg to taką, że ktoś lecą­cy w tym samo­lo­cie pare dni prę­dzej bzyk­nął cór­kę Puti­na na impre­zie u Leszka.

    • Reply PigOut 14/09/2016 at 06:54

      W tym wypad­ku moje sła­be zasie­gi są zale­tą, bo chro­nią mnie od ultra lewa­ków i skraj­nie pra­wil­nych. Wyj­ście do kina było śłuż­bo­we, fak­tu­ra na PigO­uta, więc nie liczy się jako wspar­cie dla Jarka 😉

      • Reply ewa_inga 18/09/2016 at 19:53

        No nie, myśla­łam myśla­łam czy napi­sać to co chcę napi­sać, ale jed­nak wątro­ba mnie boli od dusze­nia tego w sobie — nie zga­dzam się że film jest gor­szy od Kac Wawy i cze­goś tam jesz­cze — bo twór­cy Kac Wawy nie silą się na prze­ko­ny­wa­nie że film opi­su­je fak­tycz­ne wyda­rze­nia, nato­miast wydźwięk Smo­leń­ska jest jeden. I z kate­go­rii “pol­ski dra­mat z ele­men­ta­mi thril­le­ra” — powi­nien przejść do “dra­mat Pol­ski“
        Sor­ki, no musia­łam to napisać

        • Reply PigOut 18/09/2016 at 22:15

          Heh, no aku­rat twór­ca Kac Wawy prze­ko­ny­wał, że to film jest fak­cie 😉 https://www.youtube.com/wat

          Smo­leńsk moż­na sma­gać poli­tycz­nie, ide­owo, itd, ale tech­nicz­nie zde­cy­do­wa­nie nie jest gor­szy niż Kac Wawa, Cia­cho i Week­end. True sto­ry. Ja posze­dłem, bo lubię oso­bi­ście wyro­bić sobie opi­nię, zresz­tą na tej samej zasa­dzie prze­czy­ta­łem 50 twa­rzy Greya. Teraz już wiem co i jak, i cie­szę się, że mia­łem dar­mo­we bile­ty z kor­po, bo gdy­bym za to zapła­cił, pła­kał­bym do dziś. Nie chce się za bar­dzo pako­wać w poli­ty­kę, bo jadąc po PiSie, ktoś skłon­ny pomy­śleć, że lubię Don­ka lub Swe­tru, a ja gar­dzę wszyst­ki­mi. Chciał­bym wie­rzyć, że ludzie posia­da­ją zdol­ność do samo­dziel­ne­go wycią­ga­nia wnio­sków. Z mojej stro­ny sta­ra­łem się w mia­rę pre­cy­zyj­nie prze­ka­zać, co zobaczyłem.

          • ewa_inga 19/09/2016 at 06:30

            Serio o tym Kac Wawa???? Haha­ha­ha­ah. No to sorki:-D
            Ale co do opi­su fil­mu- napraw­dę sza­cun. Bo dar­cie same­go łacha to banal­ne jak punk­to­wa­nie Ter­li­kow­skie­go. Zresz­tą na Two­je­go blo­ga weszłam po smsie kum­pe­li- zobacz recen­zje Pigo­uta o Smo­leń­sku- utra­fił w sedno. 

          • PigOut 19/09/2016 at 10:45

            Roz­pły­wam się 😀
            A jak tam urlop? Były pla­że ze skałkami?

          • ewa_inga 19/09/2016 at 12:20

            No raczej. Mam fot­ki ale oczy­wi­ście nie ma powo­du żeby po byciu cał­ko­wi­cie spłu­ka­nym finan­so­wo po waka­cjach- nie syp­nął mi się lap­top. I trza kupić. Kto boga­te­mu zabroni?

          • PigOut 20/09/2016 at 19:36

            Zło­śli­wość rze­czy mar­twych + shit hap­pens + Pra­wo Murh­py­’e­go. Been The­re Done That 😉

  • Reply Magda 18/09/2016 at 10:52

    Juz abs­tra­chu­jąc od tema­tu poli­ty­ki i całe­go mię­sa, jak dla mnie to mon­taż i te wszyst­kie kom­plet­nie ode­rwa­ne od sie­bie sce­ny pasu­ją bar­dziej na mia­no Mysto­ry na sna­pie. I zga­dzam się- nawet dla beki nie war­to. Wiem, bo to była moja myśl przewodnia..

    • Reply PigOut 18/09/2016 at 22:18

      Tro­chę jak w pio­sen­ce Bud­ki Sufle­ra — sce­na­rzy­sta for­sę wziął, potem zaczął pić. Tyle, że tutaj zalicz­kę prze­hu­la­li sce­na­rzy­sta, mon­ta­ży­sta, reży­ser, pro­du­cent i aktorzy 😉

  • Reply Magda | Emplace 18/09/2016 at 10:52

    Juz abs­tra­chu­jąc od tema­tu poli­ty­ki i całe­go mię­sa, jak dla mnie to mon­taż i te wszyst­kie kom­plet­nie ode­rwa­ne od sie­bie sce­ny pasu­ją bar­dziej na mia­no Mysto­ry na sna­pie. I zga­dzam się- nawet dla beki nie war­to. Wiem, bo to była moja myśl przewodnia..

    • Reply PigOut 18/09/2016 at 22:18

      Tro­chę jak w pio­sen­ce Bud­ki Sufle­ra — sce­na­rzy­sta for­sę wziął, potem zaczął pić. Tyle, że tutaj zalicz­kę prze­hu­la­li sce­na­rzy­sta, mon­ta­ży­sta, reży­ser, pro­du­cent i aktorzy 😉

  • Reply Werka tu i tam 19/09/2016 at 18:27

    Świet­na recen­zja! Nie pla­no­wa­łam iść na film do kina i teraz jesz­cze bar­dziej utwier­dzi­łam się w swo­jej decy­zji. Zde­cy­do­wa­nie przeraża!

    • Reply PigOut 19/09/2016 at 20:28

      Jed­na z mniej wygod­nych recek do napi­sa­nia, ale tym bar­dziej się cie­szę, że jakoś uda­ło się przez nią prze­brnąć i coś z niej wycią­gnę­łaś. Pozdro.

  • Reply Werka tu i tam 19/09/2016 at 18:27

    Świet­na recen­zja! Nie pla­no­wa­łam iść na film do kina i teraz jesz­cze bar­dziej utwier­dzi­łam się w swo­jej decy­zji. Zde­cy­do­wa­nie przeraża!

    • Reply PigOut 19/09/2016 at 20:28

      Jed­na z mniej wygod­nych recek do napi­sa­nia, ale tym bar­dziej się cie­szę, że jakoś uda­ło się przez nią prze­brnąć i coś z niej wycią­gnę­łaś. Pozdro.

  • Reply lawyerka 20/09/2016 at 05:29

    Cie­ka­wa jestem tego fil­mu. Pole do popi­su było spo­re, bo tema­ty­ka teo­rii spi­sko­wych w połą­cze­niu z dużym ekra­nem daje ogrom­ne moż­li­wo­ści. Moż­na nawet zatwar­dzia­łe­go prze­ciw­ni­ka prze­ko­nać, że bia­łe jest czar­ne, wbić go w fotel i spra­wić, że cały dzień będzie się zasta­na­wiał czy aby na pew­no ma rację. Jeże­li fak­tycz­nie jest tak, że zamiast deli­kat­nych alu­zji, widz otrzy­mu­ję obuch w łeb, to moż­na przy­pusz­czać, że film był robio­ny z myślą o mniej wysu­bli­mo­wa­nym widzu, albo o tych bied­nych dzie­ciach, któ­re będą mia­ły teraz maso­we wyciecz­ki szkol­ne do kina i obo­wiąz­ko­wą recen­zję na pol­ski. Do kina się chy­ba nie wybio­rę. Pocze­kam, aż film poja­wi się w tv ( obsta­wiam, że prę­dzej czy póź­niej zoba­czy­my go w TVP). Nie będę mia­ła w razie cze­go poczu­cia zmar­no­wa­nych pie­nię­dzy na bilet, a przy oka­zji będę mogła zro­bić coś poży­tecz­ne­go zarzu­ca­jąc jed­nym okiem jedy­nie na telewizor.

    • Reply PigOut 20/09/2016 at 09:48

      Film miał mozli­wo­ści, żeby pod­wa­żyć pew­ne rze­czy uzna­ne za fakt, ale nawet nie pró­bo­wał ugryźć tema­tu w ten spo­sób. Pierw­sza sce­na i odra­zu ruski samo­lot zrzu­ca mgłę. Z auto­ma­tu przyj­mu­je się pozy­cję obron­ną 😉 Nie­dłu­go będzie doda­wa­ny do “Gali” 😉

  • Reply lawyerka 20/09/2016 at 05:29

    Cie­ka­wa jestem tego fil­mu. Pole do popi­su było spo­re, bo tema­ty­ka teo­rii spi­sko­wych w połą­cze­niu z dużym ekra­nem daje ogrom­ne moż­li­wo­ści. Moż­na nawet zatwar­dzia­łe­go prze­ciw­ni­ka prze­ko­nać, że bia­łe jest czar­ne, wbić go w fotel i spra­wić, że cały dzień będzie się zasta­na­wiał czy aby na pew­no ma rację. Jeże­li fak­tycz­nie jest tak, że zamiast deli­kat­nych alu­zji, widz otrzy­mu­ję obuch w łeb, to moż­na przy­pusz­czać, że film był robio­ny z myślą o mniej wysu­bli­mo­wa­nym widzu, albo o tych bied­nych dzie­ciach, któ­re będą mia­ły teraz maso­we wyciecz­ki szkol­ne do kina i obo­wiąz­ko­wą recen­zję na pol­ski. Do kina się chy­ba nie wybio­rę. Pocze­kam, aż film poja­wi się w tv ( obsta­wiam, że prę­dzej czy póź­niej zoba­czy­my go w TVP). Nie będę mia­ła w razie cze­go poczu­cia zmar­no­wa­nych pie­nię­dzy na bilet, a przy oka­zji będę mogła zro­bić coś poży­tecz­ne­go zarzu­ca­jąc jed­nym okiem jedy­nie na telewizor.

    • Reply PigOut 20/09/2016 at 09:48

      Film miał mozli­wo­ści, żeby pod­wa­żyć pew­ne rze­czy uzna­ne za fakt, ale nawet nie pró­bo­wał ugryźć tema­tu w ten spo­sób. Pierw­sza sce­na i odra­zu ruski samo­lot zrzu­ca mgłę. Z auto­ma­tu przyj­mu­je się pozy­cję obron­ną 😉 Nie­dłu­go będzie doda­wa­ny do “Gali” 😉

  • Reply Agata Róża Skwarek 28/02/2017 at 23:24

    Węże jak naj­bar­dziej zasłu­żo­ne. Ten dzien­ni­karz, co niby w Moskwie zgi­nął, tak napraw­dę żyje a twór­cy fil­my stwier­dzi­li, że to prze­cież jest fik­cja lite­rac­ka, więc to się nie musi zgadzać.

  • Reply AgataRóża 28/02/2017 at 23:24

    Węże jak naj­bar­dziej zasłu­żo­ne. Ten dzien­ni­karz, co niby w Moskwie zgi­nął, tak napraw­dę żyje a twór­cy fil­my stwier­dzi­li, że to prze­cież jest fik­cja lite­rac­ka, więc to się nie musi zgadzać.

    • Reply PigOut 28/02/2017 at 23:31

      Serio? Mia­łem spraw­dzić, ale zapo­mnia­łem. Jeśli fak­tycz­nie, to grrrrubo.

    Leave a Reply