Kolejny raz potwierdziło się, że najlepszą promocją popkultury jest niespodziewany zgon. Przerabialiśmy to z Michaelem Jacksonem, Princem, Georgem Michaelem, Heathem Ledgerem, itd. Aktualnie trwa “boom” na Chestera Benningtona. Media donoszą, że po wypłynięciu info o jego przenosinach do Krainy Wiecznych Łowów, sprzedaż płyt Linkin Park skoczyła w USA o ponad 5000 procent. Nieźle, chociaż jak dla mnie promka trochę zbyt agresywna… zwłaszcza, że mam jeszcze do wszamania kilka burgerów i parę spraw do ogarnięcia na ziemskim padole. Jeśli jednak ktoś chciałby pójść pod prąd i sięgnąć po moje wiekopomne dzieło, póki jeszcze dycham i wypróżniam się o własnych siłach, spieszę z donosem, że “Świnia” jest już dostępna w ebooku i to za mniej niż zestaw w Maczku, co jakby nie patrzeć jest dla mnie delikatnym policzkiem, ale co zrobisz? Nic nie zrobisz! Zostawiam link poniżej, a gdyby ktoś już przypadkiem przeczytał, to może mi nawrzucać w komciu lub recenzji. Najciekawsze, dotychczasowe recenzje znajdziecie poniżej 🙂
Wersja papierowa Świni dostępna jest TU a e‑book TU. Enjoy!
Fakt
Zbiór komentarzy PigOuta, ogarnięty rolniczym tytułem “Świnia ryje w sieci”, jest jednak odlotową zabawą na wakacyjny weekend. Jego dłuższe i krótsze wpisy z internetu sprawdzają się także jako felietony i komentarze w formie drukowanej. Machnąłem „Świnię…” w kilka godzin letniej soboty, co tylko dobrze świadczy o autorze. Potrafi przykuć uwagę.(…)
Nie wiem, czy rację ma wydawca, zaznaczając na okładce: „nie chciej, żeby on napisał coś o Tobie!…”. Założę się, że niejeden celebryta, czy inny gostek, chciałby, aby PigOut poświecił mu kilka linijek – w myśl zasady, niech piszą dobrze czy źle, byle by nazwiska nie przekręcili. Ale tak to już jest w podporządkowanej internetowi epoce, że ludzie chcą istnieć w sieci i realu, a nawet w sieci bardziej. Pełna recenzja do przeczytania TU
Pikkuvampyyrin
Jakiś czas temu zastanawiałam się, co zrobię, kiedy przeczytam już wszystkie książki mojego ukochanego Bukowskiego. Odpowiedź na to pytanie nasunęła się sama, kiedy jeszcze przed premierą w moich rękach znalazła się książka “Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera”. Teraz już wiem — po lekturze twórczości Buka przerzucę się na bloga PigOuta. (…)
Wydaje Wam się, że nasza codzienność nie jest godna opisywania? No może… Ale PigOut robi w taki sposób, że czytanie jego szyderstw doprowadza do łez. O ile na na widok ogromnych kolejek trzy dni przez trafieniem jakiegoś produktu do sprzedaży oraz koczowanie przez sklepem popukałabym się w czoło i tyle, tak autor ubiera to zjawisko w zabawne słowa, dodając barwne opisy dantejskich scen. (…)
Nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco polecić tę książkę. Jakby to powiedział pan popełniający tę wydawniczą zbrodnię — książce mówimy zdecydowane “chyba tak”, bo “cycki opadają”. Pełna recenzja do przeczytania TU
Niekulturalnie.pl
“Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera” jest na pierwszy rzut oka szaroburą pozycją wydawnictwa Edipresse, jednak po otworzeniu książki, człowiek ma do dyspozycji wszystkie kolory januszowej i grażynowej Polski. Do tego dorzucono nam w gratisie stękanie o korpoterrarium i jeszcze kilka rozdziałów, które mówią nam o tym, jak nie wyjść na cebulowych przedstawicieli i debili ogólnie. W różnych sytuacjach. Innymi słowy to rzeczywiście zgrabnie, jak na blogera, wyłożone prawdy o dzisiejszym świecie, z którymi praktycznie się utożsamiam, bo sama w głębi duszy jestem i pozostanę typowym hejterem społeczności polskiej. (…)
Język jest typowo blogowy, ale jest też płynny, okraszony humorem, który wcale nie jest taki mocny, jak zapowiadał blurb. PigOut jest autorem, który nie pokazuje swoim językiem nie wiadomo jak wielkiego hejtu. Zazwyczaj jest to mocna ironia, ciche wyśmiewanie się, ale wszystko w granicach dojrzałej formy. I to jest właśnie fajnie, bo… nie jest to hejtem? Tu każde słowo ma znaczenie i ma przede wszystkim wartość, której brakuje innym autorom blogów, aspirujących do miana poczytnych blogerów. Pełna recenzja dostępna TU
Tilliantraveller
Trafiłem na samego bloga i książkę totalnie przypadkiem, znudzony do cna błąkaniem się po czeluściach internetu. Powiadam Wam, takie szukanie na wariata daje czasem zaskakująco fajne rezultaty, albowiem lepiej wydanych dieńgów nie było chyba w moim życiu. Nawet paczka dureksów przed pierwszym seksem nie ma startu.(…)
Powiem od razu — jeśli oczekujecie tu znalezienia odpowiedzi na jakieś mega istotne pytania tyczące się świata, porad dietowych, tipów na to jak ulepszyć swoje życie łatwo i bez bólu albo zdobyć fortunę to zły adres. Ale jeśli lubicie dużej ilości dawki sarkastycznego humoru i językowej woltyżerki na wysokim poziomie to jest to już coś bardziej pod Was. (…)
Śmiałem się przy lekturze jak skończony kretyn co pięć sekund a nie zdarzyło mi się to bodajże od czasu pierwszego czytania “Bellewa Zawieruchy” jakieś lat temu piętnaście (sesja w gwinta z sagi wiedźmińskiej się nie liczy, bo potem było już tylko smutniej). A czytałem toto w nocy na lotnisku w Bristolu czekając na poranny lot do Polski, nie byłem więc sam. Miny postronnych bezcenne. Nie mam pojęcia czy autor pisał swoje dzieło na trzeźwo, czy jednak jakieś wspomagacze w użyciu były, ale ewidentnie widać, że ma do tego dryg i smykałkę. Żonglowanie słowem idzie mu tak naturalnie jak sik na stojąco i podobną ulgę przynosi czytającemu, zwłaszcza jeśli jest kłębkiem nerwów i stoi na granicy załamania nerwowego, jak ja. Pełna recenzja dostępna TU
Medytacje nad książką
Trzeba uczciwie powiedzieć, że PigOut ma dość specyficzny styl pisania. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Mnóstwo tam dziwacznych porównań, hiperboli, zwrotów z angielskiego, czy nowomowy. Przy tym zaskakująco pisze dobrze po polsku. Niestety w dobie powszechnego internetu widać braki społeczeństwa w umiejętnościach językowych, u PigOuta następuje coś innego – on bawi się językiem, naginając go do własnych potrzeb, czy to dla wzmocnienia efektu, podkreślenia wypowiedzi, czy to dla zwyczajnego śmiechu.(…)
To była pierwsza rzecz, za jaką pokochałam teksty autora, drugą są: sarkazm, ironia, jakaś takie złośliwe czepialstwo i gotowość do wyśmiewania wszystkiego, co jest akurat na językach. Przy czym on nie wyśmiewa konkretnych ludzi, ale zjawiska. To dla mnie także ważne. Nie przepadam za wyśmiewaniem się z konkretnych osób, chyba że z samej siebie. Bo najbardziej autor „ciśnie” po sobie: swoim wyglądzie, wiecznej diecie, stosunkach z kobietami (a konkretnie jedną), ze swojej małostkowości i tym, co w internecie nazywamy „cebulactwem”, co niestety z ludzi czasem wyłazi i nie można tego zatrzymać. Pełna recenzja do przeczytania TU
Antypatycznie.pl
Recenzja obiektywna nie będzie, bo gościa lubię za dystans, brak kija w tyłku i niechęć do rzeczywistości. Książka jak i strona nie wpadnie w oko osobom, które władają prawniczym żargonem, w aucie słuchają Mozzarta, a w kibelku czytają Psychoanalizę Freuda. Polecam raczej tym, którzy lubią polskie filmy za przekleństwa, przepadają za językiem internetów, promocjami w Lidlu, marichunaną, mordorem i Panem Kanapką. A reszcie polecam wyjąć kij z tyłka i zagrać nim w billard. (…)
Pigout’a czytałam akurat w podróżach z i do stolicy oraz w miejskiej komunikacji. Akurat pech chciał, że czytałam wtedy o polskich promocjach, przetrwaniu sylwestra, życiu blogera i kilku innych niespodziajkowych historiach. Bywały momenty kiedy wstrząsnęły mną dziwne drgawki, które dają mi tylko polskie, stare komedie. Rzadko mnie coś śmieszy, włączając w to kabarety, których nie oglądam, bo są żenujące, więc książka musi być dobra.(…)
Całość do przeczytania TU
Projekt #6na1
Recenzje przygotowane przez blogerów w ramach projektu #6na1 do przeczytania TU
Nieidealna Anna
Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera”, to najlepiej spędzone 254 strony książki, jaką miałam dotychczas w rękach (…).
PigOut jest bystrzejszy niż Kuba Wojewódzki, zabawniejszy niż Marcin Prokop, bardziej wyluzowany niż całe grono nieśmiesznych standupów i do tego wszystkiego delikatny jak ginekolog, który pierwszy raz bada dziewicę. Skąd te porównanie? Otóż jego hejtowanie jest niczym 5 symfonia Beethovena, poezja dla uszu jak wiersze młodego Julka Słowackiego, gratka dla oka niczym zdjęcia z Vogue’a Marcina Tyszki. Hejt w wykonaniu PigOuta to balsam dla uszu każdej porzuconej dziewczyny, która naiwnie wierzyła w podstawówce, że to co ją uwierało na szkolnej dyskotece w udo to Nokia 3310, a nie erekcja młodego szczawika. Jego grubość jest przesadzona, podobnie jak skromność Zlatana Ibrahimovica. Gruby to co najwyżej jest jego dowcip, ten porównałabym do Ryszarda Kalisza. Jest Dorotą Wellman polskiej blogosfery, z jednej strony trudno go nie kochać za walenie prawdy między oczy, ale za to, że otwarcie przyznaje się do diety wysokokebsowej, naraża się wszystkim fanatyczkom Ewy Chodakowskiej. Podobnie jak Dorota w dupie ma diety i otwarcie o tym mówi, że na siłowni częściej świruje, niż robi plecy.
Cała recenzja dostępna jest TU
9 komentarzy
https://uploads.disquscdn.com/images/36fc0963b209b7381610855934470a936edc4027884deb7ea4cb24bc7eb0506e.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/a3b9699bbb5eb7fd406b311c872ff217e7124b50290a9e0418147399800b7021.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/488dc482f7c462ccf343f9247be5a9342cdceeb9ebe3d757a548f9797012ae8b.jpg
No hej, szmat czasu 😉 Co dobrego słychać? Widzę, że byłem w tym roku w Chorwacji. Czuję się zaszczycony 🙂
Obiecałam Ci apartament w Toruniu, pośpieszyłeś się z bachorem, więc teraz muszę po nocach gruz wynosić co byś mógł z domu uciec w takim czerwcu albo innym lipcu :):):):)
https://uploads.disquscdn.c… https://uploads.disquscdn.c… https://uploads.disquscdn.c…
No hej, szmat czasu 😉 Co dobrego słychać? Widzę, że byłem w tym roku w Chorwacji. Czuję się zaszczycony 🙂
Obiecałam Ci apartament w Toruniu, pośpieszyłeś się z bachorem, więc teraz muszę po nocach gruz wynosić co byś mógł z domu uciec w takim czerwcu albo innym lipcu :):):):)
Łooo
Dzięki za podzielenie się ochłapami moich na temat książki wypocin, gościu. Zaszczyt to i fejm dla mnie nie lada 🙂
Dzięki za podzielenie się ochłapami moich na temat książki wypocin, gościu. Zaszczyt to i fejm dla mnie nie lada 🙂