popKULTURA

Alexandra Andrews “Pozorantka”

28/02/2022
Pozorantka

Podob­nie jak wy, jestem na 24-godzin­nym moni­to­rin­gu sytu­acji i nawet zasta­na­wia­łem się, czy w tych oko­licz­no­ściach powi­nie­nem zacząć ser­wo­wać inny kątęt, ale jak tak sobie obser­wu­je, że na socia­lach roz­po­czę­ły się nie­ofi­cjal­ne igrzy­ska, kto szyb­ciej poda new­sa i ile z tego rodzi się fej­ków, stwier­dzi­łem, że infor­mo­wa­nie o sytu­acji pozo­sta­wię pro­fe­sjo­na­li­stom. W zarzą­dza­niu logi­sty­ką pomo­co­wą też są lep­si ode mnie, tym­cza­sem poran­ny wpis poka­zał, że posty “z innej becz­ki” też są potrzeb­ne, więc nie będę kopał się z koniem i pozo­sta­nę przy swo­ich typo­wych rze­czach, np. przy rec­kach. A nuż ktoś aku­rat w tym momen­cie cze­goś takie­go potrzebuje.

I tak się ide­al­nie skła­da, że wczo­raj skoń­czy­łem ósmą książ­kę w tym roku. Tym razem był to thril­ler psy­cho­lo­gicz­ny „Pozo­rant­ka” spod pió­ra debiu­tu­ją­cej Ale­xan­dry Adrews.

Wyjąt­ko­wo zacznę od minu­sów, a w zasa­dzie od jed­ne­go, któ­ry dość moc­no mnie uwie­ra -> od tytu­łu. Nie wiem, jak wy, ale od dłuż­sze­go cza­su mam coś takie­go, że wcho­dzę do księ­gar­ni, patrzę na półecz­kę nowo­ści łama­ne na best­sel­le­ry i i to, co tam widzę, zle­wa mi się w jed­ną pla­mę. Nie dość, że okład­ki w podob­nym sty­lu, to jesz­cze trwa jakaś dziw­na moda na bliź­nia­cze tytuły.

Naj­pierw mie­li­śmy falę, że wszyst­ko loko­wa­ło Auschwitz (Tatu­aży­sta z Auschwitz, Położ­na z Auschwitz, Lekarz z Auschwitz, Miłość w Auschwitz, Biblio­te­kar­ka z Auschwitz, Koły­san­ka z Auschwitz i tak dalej i tak dalej), teraz z kolei na topie są tytu­ły jed­no­wy­ra­zo­we spo­ile­ru­ją­ce, że cho­dzi o kobie­tę -> Pacjent­ka, Tera­peut­ka, Dubler­ka, Pre­zy­dent­ka, Influ­en­cer­ka, a do tego gro­na wła­śnie dołą­czy­ła Pozorantka.

I to nie jest przy­pa­dek, tyl­ko wyli­czo­ny zabieg mar­ke­tin­go­wy, bo na ten przy­kład “Pozo­rant­ka” w ory­gi­na­le nazy­wa się -> „Kim jest Maud Dixon?”… ale pew­nie bada­nia na gru­pie foku­so­wej dowio­dły, że jed­no­wy­ra­zow­ce #rulez

Okej, pona­rze­ka­łem to teraz mogę powie­dzieć, że mimo sche­ma­tycz­ne­go tytu­łu, książ­ka jak naj­bar­dziej jest god­na uwa­gi i zawie­ra kil­ka przy­jem­nych zakrę­ta­sów fabu­lar­nych, któ­re zapra­sza­ją do gry pt. „Zgad­nij, co będzie dalej”. A że ist­nie­je spo­ro poten­cjal­nych sce­na­riu­szy i ście­żek decy­zyj­nych, jest to gra bar­dzo anga­żu­ją­ca i satysfakcjonująca.

Nie­ste­ty “Pozo­rant­ka” to jed­na z tych ksią­żek, gdzie nie moż­na za dużo mówić o fabu­le, bo im mniej czy­tel­nik wie na star­cie, tym lepiej się bawi pod­czas lek­tu­ry. Dla­te­go ogra­ni­czę się do mini­mum infor­ma­cji -> głów­ną boha­ter­ką jest 22-let­nia Flo­ren­ca Dar­row, któ­ra naj­bar­dziej na świe­cie marzy o zosta­niu sław­ną pisar­ką, któ­rej świat kła­nia się w pas i czer­pa­niu z uciech życia, jakie są prze­zna­czo­ne dla ludzi suk­ce­su. Pro­blem jed­nak jest taki, że Flo­ren­ce nie doma­ga warsz­ta­to­wo i jest kuter­no­gą pod wzglę­dem kre­atyw­no­ści. Strasz­nie się tym biczu­je, popa­da­jąc wręcz w psy­cho­zę na tym punk­cie… któ­ra w pew­nym momen­cie pod­su­wa jej myśl -> Hej, a może sła­wę da się zyskać w inny sposób…

W jaki? Na tym wła­śnie pole­ga cały myk, więc nie mogę powie­dzieć, żeby­ście póź­niej nie nazwa­li mnie nisz­czy­cie­lem dobrej zabawy.

Począ­tek jest z decz­ka melo­dra­ma­tycz­ny i sku­pia na roz­ter­kach wewnętrz­nych Flo­rec­ne, ale kie­dy zosta­je­my już wpro­wa­dze­ni w sytu­ację i rusza wła­ści­wa intry­ga, książ­ka sta­je się nie­od­kła­dal­na, o czym niech świad­czy fakt, że moja wczo­raj­sza kąpiel trwa­ła pra­wie dwie godzi­ny (dobra, jesz­cze jeden roz­dział… i jesz­cze jeden, już serio ostat­ni). Aż dosta­łem star­czej skór­ki od tej nad­mier­nej hydracji.

Napraw­dę spo­ko lek­tu­ra w swo­im gatun­ku. Jesz­cze kil­ka dni temu napi­sał­bym, że ide­al­nie by się spraw­dzi­ła pod­czas waka­cji na Zan­zi­ba­rze, ale że ta desty­na­cja chwi­lo­wo spa­dła z rower­ka, a świat przez week­end stał się zupeł­nie innym miej­scem, pole­cę ją tak po pro­stu, jako opcję, co by na chwi­lę ode­rwać myśli.

Edit: Oka­zu­je się, że kupu­jąc książ­kę na stro­nie GW Fok­sal, zysk zosta­nie prze­zna­czo­ny na pomoc dzie­ciom z Ukra­iny, więc win-win (szcze­gó­ły na pro­fi­lu Wydaw­nic­two W.A.B.), a tu link do książ­ki https://www.gwfoksal.pl/pozorantka-alexandra-andrews..

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply