popKULTURA

Marta Kisiel “Nagle Trup”

27/05/2022
Nagle Trup

Paweł uwiel­biał książ­ki. Kupo­wać, obkła­dać, kata­lo­go­wać, usta­wiać w tym swo­im sys­te­mie… I nie zno­sił się z nimi roz­sta­wać. Ile­kroć sły­szał okre­śle­nie „kup­ka wsty­du”, dosta­wał pia­ny na pysku i i syczał, że to żad­na kup­ka wsty­du, tyl­ko zapa­sy na przyszłość.”

100% ja.

A ten cytat pocho­dzi z kome­dii kry­mi­nal­nej „Nagle trup” Mar­ty Kisiel, któ­rą prze­czy­ta­łem pod­czas city brej­ku w Mala­dze i poko­cha­łem całym ser­dusz­kiem, gdyż ponie­waż była lek­ka jak pian­ka z pta­sie­go mlecz­ka, nie­wy­mu­sze­nie zabaw­na, ser­wo­wa­ła wie­le gie­rek słow­nych, co rusz wbi­ja­ła iro­nicz­no-sar­ka­stycz­ne szpi­lecz­ki w ludzi, rze­czy i zja­wi­ska oraz mia­ła tak przy­jem­ny sto­ry­tel­ling, że miej­sca­mi byłem zazdro­sny, że da się z taka gra­cją pły­nąć nar­ra­cyj­nie. No faj­ne to było.

Ale o czym to?

Książ­ka zaczy­na się od zna­le­zie­nia tru­pa w oso­bie redak­to­ra Pio­tra Choj­now­skie­go, któ­ry zszedł w nie­zbyt dostoj­nej pozy­cji na pra­cow­ni­czym sede­sie nie­wiel­kie­go wydaw­nic­twa JaMas. Do wyja­śnie­nia spra­wy zosta­je odde­le­go­wa­na eli­ta pol­skiej poli­cji, czy­li star­szy Sier­żant Jerzy Pozgon­ny oraz star­szy poste­run­ko­wy Michał Mogi­ła, któ­rzy po kolei prze­słu­chu­ją pra­cow­ni­ków, po czym na pod­sta­wie ich zeznań pró­bu­ją połą­czyć krop­ki i odkryć, co się sta­ło, że pan redak­tor wydał ostat­nie tchnie­nie w tak nie­ty­po­wych oko­licz­no­ściach. Brzmi laj­to­wo, tym­cza­sem jest to misja z gatun­ku nie­moż­li­wych, bo oka­zu­je się, że wydaw­nic­two JaMas to ten sam kejs, co komi­sa­riat w seria­lu „Bro­oklyn 9−9”, czy­li zbiór „nie­tu­zin­ko­wych cha­rak­te­rów”, żeby nie powie­dzieć dzi­wa­ków, a razem gene­ru­ją per­fek­cyj­ny cha­os. Serio, sko­ja­rze­nie z Bro­oklyn 9–9 jest cho­dzi­ło mi gło­wie kil­ka razy, acz­kol­wiek nie ma tu mowy o żad­nym pla­gia­cie, cho­dzi o kon­wen­cję i humor sytuacyjny.

Pod płasz­czy­kiem spra­wy kry­mi­nal­nej kry­je się dobry rołst bran­ży wydaw­ni­czej i mam takie wra­że­nie, że nie wszyst­ko tutaj jest fik­cją (w kor­po mie­li­śmy podob­nie). Część kome­dio­wą zali­czam zde­cy­do­wa­nie na plus, nato­miast przy­znam bez bicia, że o seg­ment kry­mi­nal­ny tro­chę się mar­twi­łem, zakła­da­jąc, że jest on tyl­ko wymów­ką do żar­ci­ków i osta­tecz­nie zosta­nie roz­wią­za­ny na „odwal się”. Tym­cza­sem supraj­sik, bo to się cał­kiem przy­jem­nie spi­na, anga­żu­je i w fina­le daje satys­fak­cjo­nu­ją­ce­go twista.

Tak na dobrą spra­wę nie mam się do cze­go przy­cze­pić. Uczci­we się uśmia­łem, kil­ka cyta­tów sobie zapi­sa­łem i jak ktoś kie­dyś mnie zapy­ta, czy mam jakąś zabaw­ną książ­kę do pole­ce­nia, nie będę miał opo­rów, żeby ją wska­zać. Zwłasz­cza w naj­bliż­szym cza­sie, bo jest to lek­tu­ra z wybit­nie urlo­po­wym flow. Moja opi­nia jest taka, że śmia­ło moż­na ten tytuł dodać do „zapa­sów na przyszłość”.

BTW, książ­ka wyszła nakła­dem Wydaw­nic­two Mię­ta, któ­re jest nowym gra­czem na ryn­ku, ale nie był­bym sobą, gdy­bym nie zri­ser­czo­wał i oka­zu­je się, że jed­ną z zało­ży­cie­lek jest Kata­rzy­na Bie­re­ni­ka Misz­czuk, autor­ka książ­ki „Dru­ga szan­sa”, z któ­rej Net­flix zro­bił serial „Otwórz oczy”, a na pokła­dzie oprócz Mar­ty Kisiel mają Jac­ka Galiń­skie­go („Kół­ko się pani urwa­ło”) oraz Karo­li­nę Gło­gow­ską, któ­ra… była moją redak­tor­ką przy „Świ­nia ryje w sie­ci”. #najs

Kla­sycz­nie link do książ­ki -> https://tiny.pl/9v1vs

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply