popKULTURA

Książki pod choinkę, czyli personalizowany przewodnik prezentowy część 2

17/12/2021
książka pod choinkę

Dobra ziom­ki, ostat­ni strzał pre­zen­to­wy przed świę­ta­mi. Tym razem mamy na warsz­ta­cie wydaw­ni­cze rodzeń­stwo, czy­li wydaw­nic­two Mama­nia oraz wydaw­nic­two Rela­cja, któ­re dają ‑40% na wszyst­kie swo­je tytu­ły + obiet­ni­cę, że tak ogar­ną akcję, aby prze­sył­ki szczę­śli­wie dotar­ły na czas.

Ze swo­jej stro­ny dodam, że jest to zupeł­nie inna tema­ty­ka niż przy poprzed­niej wrzut­ce z SQN, więc nic tu się nie gry­zie. Mamania/Relacja to głów­nie książ­ki z zakre­su psy­cho­lo­gii, biz­ne­su, paren­tin­gu, ale też repor­ta­że, zbio­ry felie­to­nów i napraw­dę spo­ra baza tytu­łów dla dzie­cia­ków z każ­dej kate­go­rii wie­ko­wej. No i powie­ści też się znajdą.

Jako, że zniż­ka (po wej­ściu z tego lin­ka https://relacja.net?discount_code=pigout-gwiazdka-21, ceny z auto­ma­tu scho­dzą o 40%. Wcho­dzi­łem też bez lin­ku i potwier­dzam, że zniż­ka jest real­na) obo­wią­zu­je na wszyst­ko wszyst­ko, suge­ru­ję zaj­rzeć na stro­nę i sobie poszpe­rać, tym­cza­sem poka­żę wam, co ja mam od nich na chacie.

  1. Pamię­tam”, Piotr Stan­kie­wicz -> jest to pol­ska wer­sja kon­cep­tu, któ­ry zro­bił wiel­ki szał we Fran­cji i USA. Mamy trzy roz­dzia­ły. Pierw­szy doty­czy lat 80’, dru­gi 90’, trze­ci 2000+, a w każ­dym z nich autor wyli­cza rze­czy, któ­re pamię­ta z tam­tych cza­sów. Na pierw­szy rzut oka wyglą­da to na strasz­nie banal­ną for­mu­łę, z dru­giej, nie­któ­re wspo­mnie­nia mają taki ładu­nek nostal­gicz­ny, że z miej­sca czu­ję się smak gumy Tur­bo w ustach i sły­szy intro Bever­ly Hills 90210 w uszach. Według mnie jest to coś pomię­dzy sza­leń­stwem a geniu­szem, ale to co tu dzia­ła, to fakt, że w każ­dy z nas praw­do­po­dob­nie uru­cho­mi się na innym wspo­mnie­niu oraz że ta książ­ka z każ­dym rokiem będzie zyski­wa­ła, czy­li odwrot­nie pro­por­cjo­nal­nie do naszej pamięci.
  2. Skó­ra”, Liam Brown -> pod­czas pierw­szych lock­dow­nów hehesz­ko­wa­li­śmy, że zapew­ne ban­da pisa­rzy kmi­ni wła­śnie powie­ści, któ­rych fabu­ła będzie krę­ci­ła się wokół świa­to­wej pan­de­mii -> i cyk, cała na bia­ło wjeż­dża “Skó­ra”, snu­ją­ca wizję świa­ta zaata­ko­wa­ne­go przez wiru­sa, któ­ry prze­no­si się przez kon­takt z inny­mi ludź­mi (dro­bin­ki skó­ry). Efekt? Ludzie żyją w cał­ko­wi­tej izo­la­cji i są na mak­sa inwi­gi­lo­wa­ni. Baaa nawet rodzi­na miesz­ka­ją­ca pod jed­nym dachem musi żyć w her­me­tycz­nie odse­pa­ro­wa­nych od sie­bie pomiesz­cze­niach i jeść wspól­ne posił­ki… przez skaj­pa. Aż tu pew­ne­go dnia, głów­na boha­ter­ka odkry­wa, że <spo­iler>. Dys­to­pia, w któ­rej Black Mir­ror spo­ty­ka się w orwel­low­skim Wiel­kim Bratem.
  3. Powiem wam, co o tym myślę”, Joan Didion — nów­ka sztu­ka, któ­ra dopie­ro do mnie dotar­ła, więc jesz­cze nie wiem, jak to wypad­nie, ale sku­si­łem się, gdyż ponie­waż wyczy­ta­łem, że jest to zbiór felie­to­nów dla ludzi, któ­rzy uży­wa­ją mózgu, napi­sa­ny przez zna­ną i sza­no­wa­ną ame­ry­kań­ską dzien­ni­kar­kę, a przy oka­zji naj­bar­dziej wycze­ki­wa­ny tego­rocz­ny tytuł przez Vogue’a, TIME i The New York Times. Nie wiem, czy mój mózg jest na odpo­wied­nim pozio­mie, ale lubię pod­czy­ty­wać róż­ne rze­czy, aby odna­leźć się w small tal­ku, gdy­bym przy­pad­kiem wylą­do­wał na tej samej impre­zie, co Kin­ga Rusin. Moż­na powie­dzieć, że to inwe­sty­cja w “salo­ny”.
  4. Thug Kit­chen. Goto­wa­nie bez zbęd­ne­go pie­prze­nia” — bo men­tal­nie jed­ną nogą jestem już wege. Jesz­cze nie jestem goto­wy na dru­gą nogę, ale gene­ral­nie jest taki dłu­go­fa­lo­wy plan i w ramach nasta­wia­nia się psy­chicz­ne­go zaopa­trzy­łem się “Thug Kit­chen”. Jest to książ­ka ze stre­et-porn-foodo­wy­mi prze­pi­sa­mi, tyle że w wer­sji wege. Poza tym napi­sa­na jest swo­bod­nym języ­kiem (nawet bar­dzo), więc nie ma tu hip­ster­stwa, ino kon­kre­ty. No i przez rok była na liście best­sel­le­rów NY Time­sa i Ama­zo­na, więc chy­ba jest spoko.
  5. Sper­so­na­li­zo­wa­na Die­ta” — Jest to książ­ka nauko­wa, w któ­rej dwóch dok­tor­ków dowo­dzi, że każ­dy czło­wiek może jeść ile wle­zie i nie tyć, ale myk pole­ga na tym, że musi odkryć z jakim jedze­niem jest mu po dro­dze, a ponoć każ­dy ma jakiś tam swój wzór gene­tycz­ny i moż­na go roz­k­mi­nić w trak­cie lek­tu­ry. Oczy­wi­ście zacią­łem się na ten tekst jak tuń­czyk, bo wia­do­mo, że chciał­bym jeść ile wle­zie i nie tyć, ale jak już książ­ka przy­szła, to spu­chła mi rur­ka i nie odwa­ży­łem się jej prze­czy­tać. Wydy­ga­łem się, że dla mnie będzie prze­zna­czo­na komo­sa ryżo­wa, a ja nawet nie wiem, czy komo­sa jest żar­ciem prze­two­rzo­nym, czy czymś, co samo­dziel­nie wystę­pu­je w natu­rze? I nie wiem, czy chcę wie­dzieć. Ale może aku­rat wy jeste­ście goto­wi się z tym zmierzyć.
  6. Super Fani”, Pat Flynn — jest to książ­ka biz­ne­so­wo-coachin­go­wa, popeł­nio­na przez blo­ge­ra, ale takie­go napraw­dę rze­czo­we­go. Coś jak nasz Michał Sza­frań­ski od “Jak oszczę­dzać pie­nią­dze”, tyl­ko z fej­mem na ska­lę świa­to­wą. I jest to ponie­kąd porad­nik, pod­po­wia­da­ją­cy jak się wyróż­nić w sie­ci i biz­ne­sie, ale z opi­sa­mi nie tyle magicz­nych tri­ków, co mar­ke­tin­go­wych mecha­ni­zmów, któ­re są decy­du­ją­ce. Ja oczy­wi­ście wzią­łem to na warsz­tat, bo bar­dzo chcia­łem zostać influ i mieć super fanów. Prze­czy­ta­łem dwa roz­dzia­ły i cyk -> Twarz Bie­len­dy. Czy­li działa.
  7. Krop­ka”, Peter H. Rey­nolds — abso­lut­nie naj­wspa­nial­sza książ­ka z całej listy i w ogó­le jed­na z naj­wspa­nial­szych, jakie kie­dy­kol­wiek zosta­ły napi­sa­ne. Koja­rzy­cie “Dzień Krop­ki”, któ­ry wypa­da 15 wrze­śnia? On się wziął wła­śnie z tej książ­ki. Już o niej pisa­łem i był to tekst dość obję­to­ścio­wy (15 wrze­śnia publi­ka­cja, może­cie sobie prze­wi­nąć), więc teraz idzie­my w Long Sto­ry Short -> jest to książ­ka, któ­ra poma­ga zachę­cać bom­bel­ki do pró­bo­wa­nia nowych rze­czy i poszu­ki­wa­nia wła­snej pasji, z kolei dla rodzi­ców jest to histo­ria otwie­ra­ją­ca oczy na dzie­cię­cą per­spek­ty­wę, po czym nastę­pu­je takie kathar­sis, że kom­pul­syw­nie wyje się jak na “Kró­lu Lwie”. Pole­cam wszyst­ki­mi rencami.
  8. Seria “Gdzie jest Wal­ly?” (są 4 czę­ści) — Lata lecą, a wyszu­ki­wa­nie Wal­ly­’e­go nadal daje fun, choć nie ukry­wam, że momen­ta­mi jebla idzie dostać, bo na każ­dej stro­nie jest mnó­stwo zmy­łek. Powiem wam tak — mamy te książ­ki już dobry rok i od począt­ku było faj­nie, bo opo­wia­da­łem Bren­don­ko­wi na czym pole­gał feno­men Wally’ego i było jaran­ko, kie­dy wynaj­dy­wa­łem go w tłu­mie, acz­kol­wiek bom­bel nie był na pozio­mie, żeby samo­dziel­nie pod­jąć inte­rak­cje. Od kil­ku­na­stu tygo­dni już sam to ogar­nia i Wal­ly z auto­ma­tu stał się jego abso­lut­nym nume­rem 1. Dla mnie też super, bo szu­ka­nie jest faj­niej­sze niż czy­ta­nie po raz set­ny -> Bab­ciu, dla­cze­go masz takie wiel­kie oczy?
  9. Czyj to szkie­let?” — kolej­na kozac­ka książ­ka dla bom­bel­ków, któ­ra aktu­al­nie prze­ży­wa u nas pri­me time. Bren­do­nek zna już wszyst­kie zwie­rzę­ta z nazwy i wyglą­du, ale ich szkie­le­ty to zupeł­nie nowy poziom zga­dy­wa­nek i funu. Zresz­tą sam byłem w szo­ku na widok czasz­ki kota.
  10. 50 rze­czy, któ­re musisz zro­bić, zanim skoń­czysz 13 lat” — tę książ­kę wzią­łem spon­ta­nicz­nie, bo wymy­śli­łem, że kie­dyś może się przy­dać jako hehesz­ko­wy pre­zent uro­dzi­no­wy. Oka­za­ło się, że jest to książ­ka przy­szło­ścio­wa dla mojej rela­cji z Bren­don­kiem. Mia­no­wi­cie jest to zbiór pomy­słów na aktyw­no­ści, któ­re moż­na podej­mo­wać wspól­nie z bom­blem i być może dzię­ki temu, bom­bel będzie kie­dyś wspo­mi­nał, że sta­ry to był jed­nak spo­ko gość. Są tutaj pomy­sły typu -> hoł­mej­do­we zro­bie­nie pro­cy, roz­pa­le­nie ogni­ska krze­mie­nia­mi, śle­dze­nie kogoś tak, żeby się nie zorien­to­wał + 47 innych + ich waria­cje + dodat­ko­we cze­len­dże. Jak przyj­dzie odpo­wied­nia pora, będzie­my je kolej­no odhaczać.

Osob­nym torem pole­cam jesz­cze książ­ki spod zna­ku TED, czy­li wystą­pie­nia tęgich głów na mega popu­lar­nej kon­fe­ren­cji TED w for­mie papie­ro­wej. Jest spo­ro tytu­łów do wybo­ru, więc powin­ni­ście bez pro­ble­mu zna­leźć coś z tema­ty­ki, któ­ra was kręci.

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply