popKULTURA

Kryptonim Polska

31/08/2022
Kryptonim Polska

Z tym “Kryp­to­ni­mem Pol­ska” to jest taka akcja, że jesz­cze dwa dni temu dał­bym sobie rękę uciąć, że będzie to nurt pol­skich rom­ko­mów z Karo­la­kiem, po któ­rych czło­wiek przez tydzień cho­dzi z epic­ką migre­ną. No kur­ła, też widzie­li­ście pla­ka­ty z Ant­kiem, Czar­kiem i Bory­sem, więc wie­cie o czym mówię.

Tym­cza­sem wczo­raj dosta­łem last minu­te call -> “Hej, chcesz iść do kina?” i od sło­wa do sło­wa oka­za­ło się, że jest to film, za któ­rym sto­ją twór­cy pol­skie­go SNL i The Offi­ce, czy­li rze­czy, któ­re bar­dzo mi sia­da­ją. Był to dla mnie nie­wy­god­ny fakt, bo zde­cy­do­wa­nie wolę rec­ko­wać paź­dzie­rze, ale co zro­bisz jak nic nie zro­bisz, żyćko

Spra­wy mają się tak, że “Kryp­to­nim” ponie­kąd też jest kome­dią roman­tycz­ną, bo punkt wyj­ścia to romans pomię­dzy skraj­nym pra­wa­kiem (Maciej Musia­łow­ski) a ultra lewacz­ką (Mag­da­le­na Maścia­ni­ca), ale tak napraw­dę jest to tyl­ko wymów­ka, żeby krę­cić becz­kę z naro­dow­ców i na tym wąt­ku film jest napraw­dę rześki.

Borys Szyc w roli Roma­na, sze­fa ZMRu, to jest czy­ste zło­to. Wróć, to jest dia­ment. Żeby lepiej zobra­zo­wać, jak dobrze wypadł, musze posłu­żyć się aneg­dot­ką, w któ­rej Char­lie Cha­plin (ponoć) wziął kie­dyś udział w kon­kur­sie na swo­je­go sobo­wtó­ra i zajął dopie­ro trze­cie miej­sce. No to tutaj mamy taką sytu­ację, że gdy­by Robert Bąkie­wicz zgło­sił się do kon­kur­su na swo­je­go sobo­wtó­ra, na bank prze­grał­by z Bory­sem. Taaaki per­for­man­ce zapo­dał skubaniutki.

Rów­nie dobrą robo­tę robią jego przy­bocz­ni (Mate­usz Król, Karol Ber­nac­ki i Karol Kadłu­biec). Każ­dy z nich jest inny pod wzglę­dem cha­rak­te­ru, każ­dy jest prze­ry­so­wa­ny na maxa, ale razem mają takie flow, że ja nawet nie. I niby czło­wiek się spo­dzie­wa, że jak beka z naro­dow­ców, to wyj­dzie, że są dzba­na­mi, kryp­to­ge­ja­mi, hypo­kry­ta­mi, któ­rzy gło­szą jakieś tam hasła, a sami sto­su­ją się tyl­ko do wybra­nych, a jed­nak chło­pa­ki tak dobrze poda­ją tek­sty i gra­ją mimi­ką, że na moje mogą zro­bić z nimi osob­ny serial w sty­lu “Pin­ki i Mózg”, gdzie Borys będzie robił za Mózga i w każ­dych odcin­ku eki­pa będzie chcia­ła spra­wić, że bia­ła nacja sta­nie się grejt aga­in, ale nigdy im nie pyknie.

Do tego w fil­mie było spo­ro małych, ale faj­nych rze­czy -> smacz­ki, nawią­za­nia do praw­dzi­wych sytu­acji, baaa doszu­ka­łem się nawet auto­pa­ro­dii Mate­usza Kró­la ze swo­jej roli w “Koro­nie Królów”.

Tutaj koń­czy­my chwa­le­nie i wcho­dzi seg­ment “ALE” -> było tu napraw­dę spo­ro rześ­kich żar­ci­ków, ale nie bra­ko­wa­ło rów­nież dżoł­ków czer­stwych, jak chleb sprzed dwóch tygo­dni, po któ­rych ma się ocho­tę przy­bić high five ze swo­im czo­łem. Ponad­to pla­ka­ty oszu­ka­ły (co oso­bi­ście bio­rę za plus, ale dla was może być minu­sem), bo puco­wa­ły Czar­ka i Ant­ka, jako głów­nych boha­te­rów, tym­cza­sem oni gra­ją epi­zo­dy i w dodat­ku są w nich bez­be­ka­mi. Wątek roman­tycz­ny meh, a do tego wszyst­kie­go nie potra­fię zna­leźć jakieś więk­szej puen­ty dla tego fil­mu. Rozu­miem, że mamy w Pol­sce podzia­ły i twór­cy wbi­ja­ją w to szpil­kę, ale kon­struk­cyj­nie mam wra­że­nie, że jest to zbiór ske­czy z SNL, któ­re poje­dyn­czo sia­da­ją cał­kiem przy­jem­nie, jed­nak jeśli spró­bu­je­my spiąć je klam­rą i pod­su­mo­wać, to w sumie nie wiem, co twór­cy chcie­li nam powie­dzieć? Że co, że na koń­cu dobro zwy­cię­ża? A może, że nacjo­na­lizm, to takie samo hob­by jak węd­kar­stwo -> ot chło­pa­ki spo­ty­ka­ją się na wódecz­kę i keb­sa, hehesz­ku­ją, snu­ją pla­ny jak zaorać elgie­bet i to jest w sumie spo­ko, zabaw­ne i nie­win­ne… no chy­ba, że chło­pa­ki pój­dą krok dalej i będą chcie­li swo­je pla­ny wcie­lić w życie, to wte­dy już nie­faj­nie i brak prop­sa. Od wczo­raj szu­kam myśli prze­wod­niej, ale nadal nie znalazłem.

Pod­su­mo­wu­jąc -> Borys 10/10

Becz­ka z nazio­li -> 810

Film jako całość -> 610

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply