Netflix „Kolejne 365 dni”.

365 dni

Poprzednia część „365 dni” zostawiła nas w cliffhangerem, w którym Natasza Urbańska postrzeliła Laurę w brzuch i rana postrzałowa wyglądała tak źle, że cześć z nas martwiła się, czy Polka robiąca budyń z mózgu każdego Włocha, który stanie jej na drodze – aby na pewno się z tego wyliże. Byłaby szkoda, gdyby zeszła przed finałem, c’nie?

Stres był niepotrzebny. Okazało się, że Laura regeneruje się szybciej niż Wolverine i już w pierwszej scenie pokazuje Massimo zagojoną ranę, mówiąc -> „Paaa, już jest gitówa, więc może byś mnie w końcu z łaski swej wychędożył, bo nudy na tej rekonwalescencji, że szok!”.

Massimo na to, że sorka, ale lekarz nadal zakazuje, po czym wstaje i idzie robić to, co sycylijscy mafiosi zazwyczaj robią, czyli uj wie. Jednak Laura tego tak nie zostawia. Nie wiem, czy zauważyliście we wcześniejszych częściach, ale za każdym razem, kiedy Massimo nie robi tego, czego oczekuje po nim Laura, to Laura odpala tryb „hot as fak”, co w rzeczywistości oznacza, że ubiera się w szpilki, jakąś małą czarną, po czym lubieżnie wchodzi do pomieszczenia, w którym siedzi Massimo i przechodzi obok niego rzucając na maksa prowokujące spojrzenie. Po takiej zagrywce Massimowi momentalnie jądra puchną jak arbuzy i jeśli tu i teraz nie zrzuci z kija, to jak nic pęknie mu jakaś kluczowa żyłka.

I w tym momencie dostajemy scenę, że Laura niezadowolona odmową na poranną propozycję odbycia stosunku, odpala tryb „hot as fak” i wchodzi do pomieszczenia, w którym Massimo akurat debatuje z zarządem mafii na jakieś ważne tematy, ale jak tylko wchodzi, to zarząd momentalnie wie co się kroi i zaczyna szeptać „No to po spotkaniu”, tymczasem Massimo jeszcze przez chwile próbuje zachowywać się jak cywilizowany człowiek i dalej prowadzić zebranie, jednak puchnące w ekspresowym tempie jądra sprawiają, że zaczyna się pocić, wiercić na krześle, rozpina nawet kołnierzyk, ale to nie daje ulgi, więc nagle wstaje i mówi: „Panowie na chwilę wybaczą, muszę coś załatwić”.

Zarząd mafii dobrze wie o co kaman, więc wzdycha, że #klasyczny Massimo i że jak będą następnym raz wybierać szefa, to zagłosują na kogoś oziębłego seksualnie, co by było mniej pierdolenia, a więcej gangsterki, tymczasem kamerzysta idzie za Massimo do sąsiedniego pokoju, gdzie schodzi kopulacja z Laurą, wiadomix, aczkolwiek podczas penetracji Massimo zasłania jej buzie i szepcze „tylko cicho, żeby zarząd nie domyślił się, co tutaj robimy” XD

No i zrobili to, ale okazuje się, że Laura nie czuje się usatysfakcjonowana, bo myślami jest z Nacho, czyli ważną figurą z konkurencyjnej mafii, który porwał ją w poprzedniej części, wywiózł do domku na plaży i kazał spędzać czas z Karoliną Pisarek, bo sam wolał surfować. Wszyscy wiemy, że Laura cierpi na syndrom sztokholmski, a nikt nie wywołuje większego niż Karolina Pisarek, więc było pewne, że w 3 sekundy zabuja się w Nacho.

No i tak się zabujała, że po powrocie do domu Massimo już jej totalnie nie interesuje. Baa dostajemy scenę, w której Laura przycina komara i śni, że Nachos robi jej minotaura, więc zaczyna się wić na wyrze niczym piskorz, wtem do jej uszu dociera tekst: „Bożesztymój, ale jesteś mokra”, na co otwiera oczy, patrzy, a to tylko Massimo buszuje w jej kroczu. Widok męża tak ją zniesmacza, że wypala -> „Weź się Massimo, mam kaca, chce spać, a nie mi tam jęzorem robisz”, tymczasem w mojej głowie -> „Jezu, jak wstyd przed Olgą Tokarczuk, jak to zobaczy”.

Niby mały zgrzyt z tą niedokończoną miłością po francusku, a jednak rodzi wielkie konsekwencje, bo Massimo i Laura łapią focha, jak stąd do Palermo i od tego momentu nie odzywają się do siebie słowem i śpią w osobnych sypialniach, co u Massimo wywołuje coraz większą frustrację seksualną. Film jest bardzo dosłowny w pokazywaniu nam, jak ta frustracja eskaluje. Przez pierwszy kwadrans niby jeszcze sobie radzi z pomocą autogwałtu pod prysznicem, jednak wiemy, że Massimo ma większe potrzeby niż przeciętny zjadacz chleba i po pół godziny jest już tak niedoruchany, że nie może się skupić i przegrywa w tenisa z Tomaszem Mendesem (nawet ja bym z nim wygrał). Po godzinie jest już tak niedoruchany, że wraca do zażywania kokainy, a po dwóch jest już tak niedoruchany, że traci rozum i zamawia pizzę hawajską #najgorzej.

Z kolei Laura stwierdza, że skoro nie idzie jej w małżeństwie, to stawia na karierę i zaczyna jeździć do tego swojego atelier modowego, co to jej Massimo podarował na gwiazdkę, a ona w rewanżu dała mu się wychędożyć, chociaż liczył na Nintendo Switch. W atelje modowym zaczyna w asyście Natalii Siwiec rysować szkice różnych kiecek i oczywiście okazuje się, że narysowały tak zajebiste, że w następnej scenie Laura dostaje zaproszenie do Portugalii na targi mody. Pominę żart, że Lagos na tle Mediolanu, to trochę Wólka Kosowska i nie ma czym się jarać, ale ona jednak się jara i jedzie.

I zgadnijcie co się dzieje? No niesamowity zbieg okoliczności, bo w tym samy terminie w Lagos jest akurat Nachos, który bierze udział w zawodach surfingowych. A gdzie Nachos tam i Karolina Pisarek, wiadomo.

 

Oczywiście w pewnym momencie dochodzi do ich „przypadkowego” spotkania, co kończy się wielokrotnym #BANG na plaży, ale niestety 73 orgazmy później zastaje ich świt i trzeba się rozstać. Tzn. Nachos namawia Laurę, żeby została z nim już na zawsze, ale Laura stwierdza, ze musi to przemyśleć i postanawia pojechać do Polski na działkę swoich parentsów, co by zastanowić się nad resztą swojego życia.

Wbija na działkę, gdzie Ewa Kasprzyk serwuje jej schabowego i kompot, na co Laura bierze łyczka kompotu, ale po chwili womituje, jakby jutra miało nie być, bo okazało się ze podczas 365 dni spędzonych na Sycylii, jej organizm przestał tolerować napoje bezalkoholowe. A jak już doprowadza się do porządku, mówi matce, że chyba zakochała się w innym, na co Ewa Kasprzyk wpada w zadumę, bo w głowie odpala jej się rozkminka -> kurła, jeśli Laura odejdzie od Massimo, to Massimo może chcieć zwrotu futra z soboli i jachtu, które podarował jej i jej staremu na słynną już gwiazdkę, a ona się z tym futrem zżyła, więc kijowo teraz zwracać, aczkolwiek szczęście córki jest prawie równie ważne. Zaduma trwa tyle, co czas potrzebny na wypalenie paczki fajek i wypicie flaszki wina, po czym Kasprzykowa rzuca radą stulecia -> To wybierz tego, którego wolisz!

na co Laura-> Ale ja właśnie nie wiem, którego wolę

na co Ewa Kasprzyk -> To prześpij się z tą myślą i może rano ci się rozjaśni

Na co Laura idzie spać… po obiedzie, ale w sumie u niej to nic nadzwyczajnego, bo na Sycylii potrafi zrobić się już o 9:30, a o 11:00 spać z podłączoną kroplówką, taki ma zapierdol w życiu, ale wracając do tematu. Laura idzie w kimono i tym razem śni jej się trójkącik z Massimo i Nachosem, co w sumie jest idealnym układem, po to Bóg jej dał dwa boobsy, żeby każdy miał swojego na prywatność i bezkolejkowo robił językiem szlaczkowy freestyle.

I w tym momencie schodzi twist rangi ”Hiroszima”, czyli Massimo i Nachos równocześnie podnoszą głowy i spotykają się wzrokiem, po czym spoglądają na Laurę, na co ta wykonuje skinienie symbolizujące gest przyzwolenia, po czym Massimo przelizuje się z Nachosem i chyba im się spodobało, bo po chwili Massimo każe Laurze wyjść, spakować walizkę i wracać do Polski, na co Nacho dorzuca, że miło było, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy, a na komodzie leży 50 euro, to niech sobie za to Ubera wezwie.

W tym momencie Laura budzi się z krzykiem i jest w takim szoku, że mówi do ojca: „Cho na motor, bo muszę straszny sen rozjeździć”, po czym jadą przez pola i łąki, aż w końcu trafiają do jakieś knajpy, a tam Blanka Lipińska w stroju zakonnicy hehe, ale nie ma czasu z tego żartować, bo właśnie dzwoni Olga, czyli patusiarska przyjaciółka Laury, która jest taką wieśniarą, że na bank, jak pierwszy raz weszła do rezydencji Massimo to nie ogarnęła sytuacji i zdwójkowała się do bidetu, ale to temat na inną okazję. W każdym razie dzwoni penera Olga i mówi, że Massimo odkrył, że Laura gziła się z Nachosem i prawdopodobnie teraz wszystkich odstrzeli, na co Laura odpowiada: „O kurde przypał, dobra zaraz tam będę”.

Rozłącza się i mówi do ojca ze musi wracać na Sycylię, bo mężu dowiedział się o zdradzie i chce ją zabić

Na co ojciec – Co?

Na co Laura – No mąż chce mnie zabić

Na co ojciec – Z tym zabiciem luzik, ale jak to chcesz jechać już teraz? Przecież szarlotkę jeszcze zamówiliśmy. Może najpierw zjemy?

Na co Laura – Okej, namówiłeś ty stary zbereźniku

W następnej scenie Laura ląduje na Sycylii i zatrzymuje taksówkę pod lotniskiem, w której szok.. kierową jest Nachos i przez całą drogę nawija jej makaron na uszy, jak to będą rzygać tęczą, jeśli go wybierze.

Laura w odpowiedzi prosi, żeby podesłał swoją ofertę na maila, tymczasem jedzie wysłuchać oferty Massimo i później jej prawnik porówna obie i gdzieś w okolicach wtorku, ogłoszą zwycięzcę przetargu na wianek Laury.

Dojeżdżają na ranczo, gdzie już czeka penera Olga z tekstem, ze Massimo oczekuje na plaży. Laura idzie z duszą na ramieniu, a my zastanawiamy się, czy Massimo użyje kija golfowego typu irony, czy raczej 52’’ wedge… tymczasem w rzeczywistości Massimo stoi tyłem do Laury, nostalgicznie patrzy na zachód słońca i wypala: „Tata w dzieciństwie czytał mi książkę >>Kicia Kocia jest chora<< i tam była taka scena, w której Kicia Kocia pyta Felusia skąd wiadomo, że ktoś jest pisany drugiej osobie, na co Feluś opowiada -> jak kogoś kochasz, daj mu wolność. Jeśli nie wróci, nigdy nie był ci pisany, za to jak wróci, znaczy, że kocha najbardziej na świecie” i po tej szalonej anegdotce Massimo odwraca się do Laury z pytaniem -> „Wróciłaś do mnie bejbi gurl?”

Niestety nie dowiadujemy się jaka jest odpowiedz Laury, bo w tym momencie wchodzą napisy końcowe, co oznacza, ze montażyści mają przejebawszy, bo na bank będzie czwarta cześć, tymczasem oni w trzech dotychczasowych wykorzystali już wszystkie piosenki świata i jedyna opcja jaka im została, to Tamara Gonzales Parera grającą na bębenku.

Tak było, nie ściemniam.