Ostatnio zdałem sobie sprawę, że podświadomie (bo w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem), moim ulubionym polskim autorem jest Jakub Ćwiek. Gość wypłynął na serii lekkich i przyjemnych książek o przygodach “Kłamcy”, czyli anioła z licencją na zabijanie (polecam wszystkimi kończynami). Ta lektura tak dobrze mi siadła, że od tamtego czasu, jak tylko zobaczę okładkę z nazwiskiem Ćwiek, kupuję w ciemno. Ta nasza papierowa znajomość ciągnie się już kilka dobrych lat, w trakcie których przeczytałem minimum 10 tytułów spod pióra Kuby i chyba tylko raz nie poczułem chemii — był to zbiór opowiadań “Drobinki nieśmiertelności” i jak dla mnie pojechał w nim trochę zbyt refleksyjnie. Poza tym wszystko było co najmniej dobre, a warto zaznaczyć, że kolo nie trzyma się jednego gatunku literackiego, tylko sobie skacze z kwiatka na kwiatek. Raz zarzuci fantastyką (“Kłamca”, “Chłopcy”), po czym wyjeżdża z powieścią grozy (“Ciemność płonie”), a chwilę później serwuje anegdotki z popkulturowej podróży, którą odbył po USA (“Przez stany POPświadomości”). Trzeba przyznać, że chłopak ma niesamowity talent do snucia ciekawych historii, bo czego się nie chwyci, zawsze znajdzie patent, żeby złapać czytelnika za mordkę i przykuć na długie godziny do lektury. Znając ten kontekst, nie powinno was dziwić, że kiedy kilka dni temu zobaczyłem w bibliotece Storytel, audiobooka sygnowanego nazwiskiem Ćwiek, nie zadawałem pytań, nie sprawdzałem recenzji, tylko od razu wcisnąłem guziczek “Dodaj do biblioteki”. Najlepsza decyzja ever.
Najnowsze dzieło nosi tytuł “Bezpański. Ballada o byłym glinarzu” i jest to kolejny eksperyment autora z nową formą. Tym razem Ćwiek zdecydował się na wywiad-rzekę z byłym “psem”, jak często mówi o sobie bohater książki. Jest nim podinspektor Adam Bigaj, pseudonim “Księciunio”, który poświęcił prawie 40-lat życia na uganianie się za wrocławskimi przestępcami. Z takim stażem, zdecydowanie miał o czym opowiadać. Zaczynał w milicji obywatelskiej, następnie wraz z transformacją polityczną, został przemianowany na policjanta i w takich barwach przewinął się m.in. przez sekcję zabójstw oraz wydział kryminalny, którego został naczelnikiem.
Jeśli jesteście fanami “Ekstradycji”, “Drogówki” i “Pitbulla”, ale tego starego, z Dorocińskim, to ten tytuł zdecydowanie wam podejdzie. Nie ma tu detektywów w koszulach slim fit od Ralpha Laurena, sterylnych laboratoriów, ani komputerów, które są w stanie 200-krotnie powiększyć dowolne zdjęcie i to w jakości HD. Co to, to nie. Ćwiek serwuje nam prawdziwą historię policjantów, którzy nie pier…niczą się w tańcu. Gangsterzy, paserzy, sutenerzy, zabójstwa, rozboje i całonocne przesłuchania to ich chleb powszedni, a wszystko w oparach alkoholu, chmurze papierosowego dymu i za głodowe stawki. Dowiecie się jak wyglądała współpraca szeregowego policjanta ze Służbą Bezpieczeństwa, jak zabezpieczano pielgrzymki papieskie, walczono z przestępczością zorganizowaną i dopalaczami, oraz jaką rolę odegrała policja, kiedy w 1997r, Wrocław nawiedziła wielka powódź. Ponadto podejrzycie policyjną “kuchnię”, czyli jakie triki stosują, żeby zmusić podejrzanych do złożenia zeznań, jak przekłamują statystyki wykrywalności, co robią ze skonfiskowaną nielegalną kontrabandą oraz jak się zachowują, kiedy wychodzi na jaw, że kolega “pies”, bierze w łapę od bandziorów. Naprawdę sporo smaczków.
Wyszło doskonale. Ćwiek jak zwykle dowiózł temat, a sądząc po tym, jak Bigaj się przed nim otworzył, mam podejrzenia, że nie była to szybka rozmowa, przeprowadzona przy mcmuffinie z jajkiem, gdzieś w kącie McDonalda. Obstawiam raczej, że panowie usiedli przy butelce whisky i przegadali całą noc, a po trzeciej szklaneczce nie było już tematów tabu. Jest mocno i z pazurem, miejscami zabawnie, momentami gorzko i smutno, jak w dniu kiedy dowiedziałeś się, że święty Mikołaj tak naprawdę nie istnieje, ale cały czas szczerze do bólu. Niestety po wszystkim zostaje trochę nieciekawa refleksja, że policja w naszym kraju to niedofinansowana prowizorka, która trzyma się tylko na gumę do żucia i słowo honoru. No chyba, że od czasu przejścia pana Adama na emeryturę, nastąpiły jakieś poważne zmiany, ale nie sadzę. Mocno polecam.
No dobra, przekonałeś mnie, ale niby dlaczego mam słuchać audiobooka, zamiast sięgnąć po wydanie papierowe? Cieszę się, że o to pytasz, bo tak się składa, że audiobooka osobiście czyta Bronisław Cieślak, czyli legendarny porucznik Borewicz z serialu “07 zgłoś się”. Czy istnieje ktoś, kto ma lepsze papiery do tej roboty? Nope! W dodatku czyta rewelacyjnie (+ milion do epickości i klimatu). Druga sprawa, to fakt, że z poniższym kodem, dostajesz darmowy 30-dniowy dostęp do Storytel, dzięki czemu posłuchasz “Bezpańskiego” za free, tymczasem za książkę musiałbyś zapłacić. Mało miałeś wydatków przy okazji świąt? No właśnie. Podsumowując, audiobook 2:0 książka w papierze.
Aby słuchać audiobooków na Storytel.pl przez 30 dni za darmo kliknij w link www.storytel.pl/pigout lub kliknij na poniższy obrazek
*Zdjęcie okładkowe: http://ciekawostkihistoryczne.pl
2 komentarze
A ja tam Ćwieka też lubię i szarpnę się w końcu i sobie kupię, bo jak na tym audiobooku w storytelu autograf dostać? A poza tym autor też człowiek niech ma jakiś zysk 😉
Za audiobooka jakieś grosze też dostaje, ale wiadomo audiobooka na półeczce nie postawisz 😉