popKULTURA

Tomasz Żak “Dwudziestka”

13/02/2022
Dwudziestka

Tomasz Żak to taki tro­chę oszust matry­mo­nial­ny. Póki co zna­my się tyl­ko inter­ne­to­wo, ale już tyle wia­do­mo­ści wymie­ni­li­śmy, że nie będzie nad­uży­ciem, jeśli powiem o nim ZIOM. ALE! Ale jak pierw­szy raz do mnie napi­sał gru­bo ponad rok temu i gada­li­śmy o książ­kach, od sło­wa do sło­wa wyszło, że on też coś tam pisze na bocz­ku i szy­ku­je się do debiu­tu. A mówił o tym taaaak skrom­nie i nie­śmia­ło, że wyobra­zi­łem sobie chło­pa­ka, któ­ry żyje marze­niem o pisar­stwie, ale nie ma zaple­cza, więc zro­bi­ło mi się żal, że to marze­nie roz­bi­je się o górę lodo­wą zwa­ną „pol­skim ryn­kiem wydaw­ni­czym” i kom­pul­syw­nie napi­sa­łem -> To jak skoń­czysz, ślij do mnie egzem­plarz na beta testy i zoba­czy­my (w domy­śle -> może zała­twię ci 10-ciu czytelników).

Minę­ło kil­ka tygo­dni, w sumie zapo­mnia­łam o spra­wie, wtem na PigO­uto­we ran­czo wbi­ja kurier i wrę­cza mi paczu­chę. Otwie­ram, a tam Tomasz Żak „Trzy­dziest­ka” z dedy­ka­cją. Ale nie jakaś bida wer­sja z okład­ką wypo­co­ną w pain­cie, tyl­ko legit­ny egzem­plarz z logo Wydaw­nic­two W.A.B., czy­li top­ka, zwłasz­cza jak się jest debiu­tan­tem, a do tego blurb od Mar­cin Mel­ler… i jak się póź­niej oka­za­ło, Mel­ler tra­fił kie­dyś na tek­sty Tom­ka, dostrzegł poten­cjał i zmo­ty­wo­wał do pój­ścia krok dalej -> Boom, „Trzy­dzie­ska”, któ­ra w moim pry­wat­nym ran­kin­gu tra­fi­ła do TOP10 ksią­żek prze­czy­ta­nych w 2021 wraz z dopi­skiem „nie­spo­dzian­ka roku”.

I nie tra­fi­ła tam bez przy­czy­ny. Nope, oka­za­ło się, że Tomek ma łeb jak sklep, umie czy­tać popkul­tu­rę, wie jakie moty­wy dzia­ła­ją, jakie nie, umie też w sto­ry­tel­ling i koniec koń­ców wysma­żył kry­mi­nał w sty­lu KFC, czy­li pal­ce lizać. Robo­czo skla­sy­fi­ko­wa­łem go jako mix „Ple­ba­nii” z „Quen­ti­nem Taran­ti­no”, bo akcja zaczy­na się w zapo­mnia­nej przez Boga pipi­dó­wie, gdzie rzą­dzi bur­mistrz, któ­ry w oczach miesz­kań­ców jest zarą­bi­ście obrot­nym i efek­tyw­ny gospo­da­rzem, ale tak napraw­dę to Janusz Tracz w wer­sji 2.0, któ­ry krę­ci lep­sze lody niż ̶A̶l̶g̶i̶d̶a̶ Eki­pa, a jak trze­ba kogoś doje­chać, to też dojedzie.

Już brzmi groź­nie, tym­cza­sem ktoś nie­roz­waż­ny mor­du­je temu bur­mi­strzo­wi syna, co spra­wia, że Janusz Tracz się wk**** i prze­cho­dzi w wer­sje 3.0. Sami rozu­mie­cie, że miło i przy­jem­nie nie będzie. A żeby było lepiej, w tej samej miej­sco­wo­ści miesz­ka jesz­cze kil­ku śli­skich typów, któ­rzy też lubią patrzeć, jak świat pło­nie… i wła­śnie w tym momen­cie zaczy­na się Quen­tin Tarantino.

Trzy­dziest­ka” była bar­dzo dobra, tym­cza­sem wła­śnie wyszła kon­ty­nu­acja -> „Dwu­dziest­ka” i oka­za­ło się, że jest jesz­cze lep­sza. Tomek zro­bił taki pro­gress pisar­ski, że ja nawet nie. Fabu­ła kolej­ny raz jest satys­fak­cjo­nu­ją­co prze­kmi­nio­na i przy­naj­mniej 10 razy robi czy­tel­ni­ka w konia. Co praw­da tym razem pro­win­cja zosta­ła zastą­pio­na wiel­ko­miej­ski­mi kli­ma­ta­mi, ale nadal są sza­le­ni ludzie i taran­ti­now­ski sznyt, acz­kol­wiek plot twi­sty to nie wszyst­ko, co książ­ka ma do zaofe­ro­wa­nia. Nope, na osob­ne prop­sy zasłu­gu­je styl. Języ­ko­wo to jest petar­da. To jest ostre, sar­ka­stycz­ne, z odnie­sie­nia­mi do bie­żą­cych wyda­rzeń i zaczep­ka­mi do osób funk­cjo­nu­ją­cych w prze­strze­ni publicz­nej, a miej­sca­mi też…. hmm jak­by to powie­dzieć… przy­żul­czy­ko­wa­ne, czy­li tra­fia­ją się tak krzep­ko brzmią­ce i przy oka­zji cel­nie uchwy­co­ne myśli, że aż chce się zro­bić print­scre­ena, nauczyć tych cyta­tów na pamięć i uda­wać na mie­ście, że sami na nie wpadliśmy.

Dwu­dziest­ka” jest w pyt­kę i śmia­ło bierz­cie ją na warsz­tat… podzię­ku­je­cie póź­niej. Temat tym przy­jem­niej­szy, bo kil­ka dni temu dałem wam kody na dar­mo­wy mie­siąc w Empik Go (nadal aktu­al­ne) i tam znaj­dzie­cie wer­sje ebo­oko­wą oraz audio zarów­no do „Dwu­dziest­ki”, jak i do „Trzy­dziest­ki”, więc bez­kosz­to­we testy #naj­le­piej. A kto już zna Tom­ka i wie, że jaki to poziom, cyk link do wer­sji papie­ro­wej -> https://tiny.pl/9pvvd

P.S. Mor­do cie­szę się, że to dowio­złeś i nie musi­my robić Friend­ship Over za roł­stu­ją­cą rec­kę. Minus jest taki, że zro­bi­łeś sobie kon­kret­ny pres­sing na kolej­ną książ­kę. Nie zazdroszczę

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply