popKULTURA

Disney+ “Predator”

07/08/2022

Taki ze mnie recen­zent seria­lo­wo-fil­mo­wy, że total­nie nie mia­łem poję­cia, że robią nowe­go Pre­da­to­ra. Ot wsze­dłem dzi­siaj na Disney+, co by obcza­ić kino­we­go Buz­za Astra­la, boom, nowy Pre­da­tor w biblio­te­ce. W dodat­ku Pre­da­tor, któ­ry roz­gry­wa się w cza­sach Koman­czów. How cool is that?

Film bar­dzo mi się podo­bał, bo opo­wia­da o super faj­nym psie, któ­ry miał tro­chę nie­po­waż­ną panią. Kon­kret­nie nie­po­waż­ność tej pani pole­ga­ła na tym, że chcia­ła udo­wod­nić swo­je­mu ple­mie­niu, że jest super myśli­wą i w tym celu wymy­śli­ła, że upo­lu­je Pre­da­to­ra, co jest tro­chę śmiesz­ne, bo wcze­śniej nie uda­ło jej się nawet zają­ca ustrze­lić. Nie­mniej tro­chę ją rozu­miem, ot dzia­ła na nią nega­tyw­na motywacja.

Akcja jak z moją wycin­ką -> na mnie też nie dzia­ła dopi­gu­ją­ce pier­do­lo­lo w sty­lu Cho­da­kow­skiej: “Kocha­niut­ki żryj gruz i zrób 1000 paja­cy­ków dasz radę, wie­rzę w cie­bie”. Nope, na mnie dzia­ła pod­ci­na­nie skrzy­de­ły, np. jak ktoś mówi -> “Pig, daj spo­kój i tak wszy­scy wie­my, że nic z tego nie będzie”… i wte­dy ja: “Oty­su­czo. Trzy­maj mi keb­sa XXL i pa na to”. Czy­li iden­tycz­nie, jak ta Poca­hon­tas zapo­da­ła z Pre­da­to­rem, bo się z niej śmia­li, że jest dupa a nie hun­ter i żeby prze­sta­ła się wygłu­piać, bo gary same się nie ogar­ną. Bo to były cza­sy przed Termomixem.

I teraz ktoś powie -> Ej, ten film jest idio­tycz­ny, bo niby jak babecz­ka z łukiem i tonym haw­kiem ma sta­wać do wal­ki z Pre­da­to­rem, któ­ry ma lase­ry, nie­wi­dzial­ność i inne zaje­biasz­cze gadżety?

Panie, a skąd ona mia­ła wie­dzieć, że wal­czy z takim mother­fuc­ke­rem? Oni pod­cie­ra­li się barsz­czem Sosn­sow­skie­go, więc nie mie­li poję­cia czym jest laser, heloł. Ot poszła na żywioł. Poza tym nie od dzi­siaj wia­do­mo, że brak ana­liz i bra­wu­ra, to cza­sa­mi naj­lep­szy plan. Patrz ukra­iń­skich rol­ni­ków, któ­rzy bra­li ruskie czoł­gi na hol.

Dru­ga rzecz, to że ten Pre­da­tor był lamu­sem wśród Pre­da­to­rów i pre­fe­ro­wał styl wal­ki niczym ja w Call of Duty po sie­ci. Wszy­scy się kitra­ją po krza­czo­rach ze snaj­per­ką, a ja wywa­lo­ne i idę na przy­pał i zbie­ram kul­ki, jak grzy­biarz grzy­by. Ten Pre­da­tor to samo, idzie przez las na przy­pał, boom dosta­je klu­skę od nie­dzwie­dzia, cho­ciaż jeba­nit­ki miał nok­to­wi­zor w oczach. Wal­czy z wil­kiem, boom pogry­zio­ne kost­ki. Nawet jak ostat­ni ama­tor wpier­ni­czył się do dziu­ry, któ­rą wyko­pa­li zapi­ja­cze­ni kłu­sow­ni­cy z brzusz­ka­mi i przy­kry­li liść­mi na odpier­dol. No sza­nuj­my się. Gdy­by nie to, że Pre­dzio miał naj­lep­szą zbro­ję w grze, padł­by już w pierw­szej planszy.

Serio, bawi­łem się wybit­nie na tym fil­mie i nie prze­szka­dza­ła mi ani nie­kom­pe­ten­cja Pre­da­to­ra, ani Poca­cho­tans zna­ją­ca pod­sta­wy MMA, ani nawet fatal­ne CGI niedź­wie­dzia. Za to ple­ne­ry i kil­ka sekwen­cji mor­dów pal­ce lizać. No i pie­sek wybit­ny, wiadomix.

Poza tym podo­ba mi się kon­cept Pre­da­to­ra w róż­nych liniach cza­so­wych. Teraz chęt­nie zoba­czył­bym, jak Pre­da­tor napa­rza się z Wikin­ga­mi, poźniej wpa­da w sam śro­dek Bitwy pod Grun­wal­dem i zmie­nia bieg histo­rii, następ­nie Pre­da­tor vs kibi­ce Cra­co­vii i na koń­cu Pre­da­tor vs Tomasz Karo­lak w jakimś romkomie.

Dla mnie jeden z przy­jem­niej­szych fil­mów roku. Może nie pod wzglę­dem logi­ki, ale roz­ryw­ki owszem

A to widziałeś?

Brak komentarzy

Leave a Reply