Wysypisko

Spieprz jej walentynki!

12/02/2016

Wiel­ki­mi kro­ka­mi zbli­ża­my się do naj­bar­dziej trau­ma­tycz­ne­go dnia roku, do Walen­ty­nek! Już sam fakt, że nazwa pocho­dzi od Św. Walen­te­go, czy­li patro­na cho­rych na padacz­kę, jest wystar­cza­ją­co wymow­ny. To nie przy­pa­dek, miłość po pro­stu bar­dzo czę­sto mylo­na jest wła­śnie z padacz­ką. Obja­wy są nie­mal iden­tycz­ne – płyt­ki oddech, przy­spie­szo­ne bicie ser­ca, roz­bie­ga­ny wzrok, dresz­cze, pia­na z ust, etc. 

W teo­rii, Walen­tyn­ki to dzień wyzna­wa­nia uczuć swo­jej sym­pa­tii, w rze­czy­wi­sto­ści to jed­no wiel­kie pasmo roz­cza­ro­wań. Pod wzglę­dem pre­sji „zro­bie­nia cze­goś wyjąt­ko­we­go” jest tro­chę jak syl­we­ster, tyle że gor­szy, bo w syl­we­stra nikt nie ma pre­ten­sji, jeśli prze­szar­żu­jesz z alko­ho­lem. Dla nie­któ­rych walen­tyn­ki skoń­czą się pierw­szo­rzęd­nym wychę­do­że­niem .….….…. z kasy, dla innych epic­kim daniem dupy .….….….…. przez nie­zad­ba­nie o odpo­wied­ni pre­zent. Gene­ral­nie nikt w tym dniu nie ma lek­ko, no może poza skle­pi­ka­rza­mi, któ­rzy zbi­ją for­tu­nę, czysz­cząc maga­zy­ny ze wszyst­kie­go, co różo­we, plu­szo­we, słod­kie i pachnące. 

Roz­cza­ro­wa­ne będą gim­by, któ­re widzą w tej dacie poten­cjał na odby­cie pierw­sze­go razu, ale z bra­ku loka­lu, skoń­czą na publicz­nym upra­wia­niu tar­ła w ZTM-ie. Cho­ciaż oni to jesz­cze nic, odku­ją się pod­czas gry w sło­necz­ko. Bar­dziej prze­wa­lo­ne mają sin­gle, któ­rzy zamiast wyje­chać na snow­bo­ard, spi­jać dri­ny i cie­szyć się wol­no­ścią, zła­mią się psy­chicz­nie pod cię­ża­rem oce­nia­ją­cych spoj­rzeń „zako­cha­nych” i spę­dzą dzień na kana­pie, zawi­nię­ci w koce, zaja­da­jąc smut­ki i oglą­da­jąc po raz set­ny „Bez­sen­ność w Seat­tle”. Oczy­wi­ście głów­nie tyczy się to dziew­czy­nek, bo chłop­cy gene­ral­nie mają wyje­ba­ne i wolą wbi­jać level w Tibii, ale i wśród nich znaj­dą się kami­ka­dze, któ­rzy posta­no­wią w tym dniu wyznać komuś uczu­cie. Ich też cze­ka zawód. Moment, kie­dy po wrę­cze­niu pre­zen­tu usły­szą: „Dzię­ku­ję, jesteś moim naj­lep­szym przy­ja­cie­lem”, będzie dla nich dru­zgo­cą­cy. Nie lepiej malu­je się sytu­acja par z krót­kim sta­żem. Nie­ste­ty one nie dotar­ły jesz­cze do tego pięk­ne­go eta­pu, kie­dy moż­na być już sobą, więc zamiast pójść na “Dead­po­ola”, będą cier­pieć na “Pla­ne­cie Sin­gli”. Naj­go­rzej jed­nak mają pary z wie­lo­let­nim doświad­cze­niem, tzw. wete­ra­ni, któ­rzy posta­no­wi­li w ten wie­czór opu­ścić swo­ją stre­fę kom­for­tu i wbić do jakiejś knaj­py. Co praw­da, cie­pła stra­wa zawsze jest na prop­sie, ale trze­ba za to zapła­cić wyso­ką cenę — zrzu­cić dre­sy, wyde­pi­lo­wać wąsik i kla­tę (dziew­czy­ny) oraz mosz­nę i ple­cy  (chłop­cy), a co naj­gor­sze, wyjść z domu. Brrr. Do tego, jako uko­ro­no­wa­nie wie­czo­ru, “świą­tecz­ne” zbli­że­nie, czy­li takie z grą wstęp­ną, bez skar­pet i przy wyłą­czo­nym tele­wi­zo­rze. Po wszyst­kim Broń Boże nie wol­no odpa­lać Play­Sta­tion. Nope, trze­ba leżeć na łyżecz­kę, patrzeć w sufit i celebrować.

Powszech­nie wia­do­mo, że Walen­tyn­ki naj­le­piej obcho­dzić sze­ro­kim łukiem, ale na dłuż­szą metę tak się nie da. Moja stra­te­gia prze­trwa­nia to uni­ka­nie kry­zy­su już na eta­pie pre­zen­tu. Nie­ste­ty nie powiem wam, co jest naj­lep­szym walen­tyn­ko­wym giftem, ale mogę pod­po­wie­dzieć, co na pew­no nie jest. Poni­żej lista rze­czy zaka­za­nych. Ich nie wrę­cza­my. Jeśli odnaj­dziesz na niej swój pre­zent, masz fart. Wciąż jest czas na wdro­że­nie pla­nu B.

 

#Kwiaty z kupy słonia

Żyje­my w sza­lo­nych cza­sach. W cza­sach, kie­dy ludzie tak się zafik­so­wa­li na wszyst­ko, co jest eko i wege, że naj­po­pu­lar­niej­szą bur­ge­row­nią w War­sza­wie jest bur­ge­row­nia wege­ta­riań­ska! Oso­bi­ście tego nie ogar­niam, to tak jak­by powie­dzieć, że naj­lep­szym moto­cy­klem jest rower, ale co pora­dzić? Oka­zu­je się, że na tym sza­leń­stwo się nie koń­czy. W inter­ne­cie szał robią kwia­ty ule­pio­ne z kupy sło­nia. Wiem, że kusi was taka opcja, ale nie kupuj­cie. Uwierz­cie mi na sło­wo, to gów­nia­ny prezent.

 

#Majtki dla dwojga

Wspól­ne gacie to jesz­cze gor­szy pomysł niż wspól­ny mail i kon­to na fej­sie. Za takie akcje tra­fia się do spe­cjal­ne­go miej­sca w pie­kle. Jeśli coś takie­go dosta­nie­cie, wno­ście od razu o roz­wód. Każ­dy sąd da wam go od ręki.

 

#Fikuśna bielizna

Pozo­sta­je­my w kli­ma­cie bie­li­zny, któ­ra jest dość popu­lar­nym pre­zen­tem, ale przy oka­zji śli­skim. Moż­na się prze­je­chać. Przy­kła­do­wo nie kupu­je­my gaci takich, jak na powyż­szym zdję­ciu. Majt­ki to nie cze­ko­la­da Nuss­be­is­ser, nie muszą mieć okien­ka, a Ty nie chcesz myśleć o hydrau­li­ku, patrząc na swo­ją lubą. 

 

#Perfumy MLE by Kasia Tusk

Po pierw­sze Cię nie stać, po dru­gie nie ma nic bar­dziej asek­su­al­ne­go niż zapach Tuska na Two­jej dziew­czy­nie. Nie, nie i jesz­cze raz nie.

 

#Zestaw zabawek z “50 twarzy Greya”

Jeśli napraw­dę już musisz ude­rzyć swo­ją lubą, znajdź lep­szą wymów­kę. Za ten zestaw zosta­niesz wyśmia­ny. Wyobraź­my sobie hipo­te­tycz­ną sytu­ację, kie­dy po skrę­po­wa­niu swo­jej niu­ni, wyjeż­dzasz z tek­stem: “Licz ze mną na głos”. To nawet w fil­mie było żenujące. 

 

#Nieataktowne kartki z życzeniami

Madzia pode­sła­ła mi te kart­ki, jako “zły” pre­zent, ale według mnie są cał­kiem zaje­bi­ste. Słałbym.

 

#Crocksy

Nor­mal­nie nigdy bym nie pomy­ślał, że jest na świe­cie, ktoś na tyle sza­lo­ny, żeby wybrać Crok­sy na pre­zent, ale bio­rąc pod uwa­gę, jakie mają bra­nie na Lidlo­wych pro­mo­cjach, lepiej dmu­chać na zim­ne. Pro­fi­lak­tycz­nie ostrze­gam, to nie jest dobry pomysł. Crok­sów nie kupu­je­my, nawet jeśli są “naj­pięk­niej­szą” hybry­dą kalo­sza i bale­ri­nek, jaką kie­dy­kol­wiek widziałeś.

 

#Tatuaż z jej/jego imieniem

Z twych łez tatu­aże … Tatu­aż to jed­nen z głup­szych pomy­słów ever. Wie­lu już na nim wto­pi­ło, ale mało kto wycią­ga wnio­ski, bo chęt­nych wciaż nie bra­ku­je. Taki błąd popeł­ni­ła swe­go cza­su Ange­li­na Jolie, dzia­ra­jąc imię Bil­ly Bob, po czym poja­wił się Brad Pitt i cały nie­cny plan poszedł w piz­du. Jesz­cze bar­dziej wto­pił Radzio Maj­dan, tatu­ując sobie całą Dodę i tym samym ska­zu­jąc się na nosze­nie dłu­gich ręka­wów przez kil­ka kolej­nych lat. Dopie­ro nie­daw­no Per­fek­cyj­na Pani Domu poży­czy­ła mu kil­ka zło­tych, za któ­re jakiś wię­zien­ny arty­sta prze­ro­bił Dodę na India­ni­na. Z desz­czu pod ryn­nę. Zmie­rzam do tego, że cele­bry­ci takie błę­dy mają wli­czo­ne w kosz­ty, stać ich na lase­ro­we usu­wa­nie. Ty jesteś bied­ny, więc możesz zostać z pro­ble­mem na dłu­go, o ile nie na zawsze. Jeśli wpad­niesz na taki pomysł, spró­buj wcze­śniej się roz­pę­dzić i przy­wa­lić z całej siły gło­wą w ścia­nę. Jeśli to nie nie zadzia­ła, to już nic nie pomo­że. Tatu­owa­nie sobie imie­nia lub podo­bi­zny swo­jej lubej, to jak pro­sze­nie się o inter­wen­cję kar­my: “Czy­li mówisz, że to tak na całe życie? Ok, w takim razie zagraj­my w grę”.

 

#Kolacja by Magda Gessler

Od kil­ku tygo­dni w skle­pach dostęp­ne są parów­ki sygno­wa­ne przez Two­ją ulu­bio­ną restau­ra­tor­kę, Mag­dę Ges­sler. W dodat­ku nazy­wa­ją się “rand­ko­we”, co jesz­cze bar­dziej mie­sza w gło­wie. Ist­nie­je sce­na­riusz, w któ­rym wpa­dasz na pomysł przy­rzą­dze­nia roman­tycz­nej kola­cji według prze­pi­su Ges­sle­ro­wej i wycho­dzisz z zało­że­nia, że w tej misji naj­le­piej spraw­dzą się wła­śnie parów­ki #Besos. Odra­dzam. Po takiej kola­cji, dziew­czy­ny wysy­cha­ją szyb­ciej niż pra­nie na sznur­ku, a Cie­bie cze­ka doży­wot­ni ban. 

 

#Fresh Balls

Walen­tyn­ki to nie Dzień Kobiet, chłop­cy też zasłu­gu­ją na pre­zent. Powi­nie­nem wska­zać teraz rze­czy, któ­re nie są odpo­wied­nie dla face­tów, ale takich nie ma. No dobra, powiedz­my, że bilet na kon­cert Dawi­da Kwiat­kow­skie­go i zapro­sze­nie na mara­ton pol­skich kome­dii roman­tycz­nych był­by spo­rym fuc­ku­pem, ale to już napraw­dę eks­tre­mal­ne przy­pad­ki. Cała resz­ta przej­dzie. Przy­kła­do­wo Madzia w kon­tek­ście nie­tra­fio­ne­go giftu, pode­sła­ła mi krem do “jaj” Fresh Balls, któ­ry oso­bi­ście uwa­żam za cał­kiem zabaw­ny trol­ling, coś jak cho­in­ka zapa­cho­wa do zaga­nia­cza. Uwiel­biam ich hasło rekla­mo­we — “takie świe­że, takie suche”. Jed­nak fak­tycz­nie nie jest to pre­zent dla każ­de­go. Jeśli wasz luby nie ma poczu­cia humo­ru, może zare­ago­wać w sty­lu: “Co? Że niby mam nie­świe­że jaja? Chy­ba Ty”. 

 

Mógł­bym tak cały dzień wyszu­ki­wać róż­ne głu­po­ty w necie i je tutaj wkle­jać, ale szko­da cza­su. Ten pesy­mi­stycz­ny wstęp to oczy­wi­ście żar­cik i nie ma co się spi­nać. Tak napraw­dę Walen­tyn­ki to nic strasz­ne­go. Ot kolej­na dobra wymów­ka, żeby wybrać sie do kina i na jakąś grub­szą wyże­rę w restau­ra­cji. A co do nie­tra­fio­nych pre­zen­tów, to mnie i tak nie prze­bi­je­cie. 2 lata temu w Walen­tyn­ki byli­śmy aku­rat w Taj­lan­dii i jedy­nym pre­zen­tem, jaki przy­go­twa­łem dla Madzi, był wypad na Ping Pong Show, gdzie ogla­da­li­śmy giba­ją­ce się na rurach strip­ti­zer­ki. Na szczę­ście znio­sła to dziel­nie, nawet lepiej niż ja, bo jak się póź­niej oka­za­ło, gwiaz­da wie­czo­ru mia­ła jakieś 90 lat. Jak kocha to zro­zu­mie. W bonu­sie dorzu­cam jesz­cze naj­lep­szą walen­tyn­kę ever, czy­li wyzna­nie miło­sne Mai Osta­szew­skiej w “Pit­bul­lu”. I takich wyznań wam życzę.

A to widziałeś?

55 komentarzy

  • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 20:10

    Taaaaaaaaa, kino i restau­ra­cja — na wjazd samo­cho­dem na par­king w Cine­ma w Toru­niu cze­ka sie dłu­żej niż na roz­wój wyda­rzeń w Modzie na suk­ces. Moż­na rowe­rem — no ale jak potem trzy­mać się za rącz­ki omi­ja­jąc debi­li cho­dzą­cych na dro­dze rowe­ro­wej? Potem jest już tyl­ko gorzej — o wol­ny sto­lik w Restau­ra­cji jest trud­niej niż o dzie­wi­cę na balu matu­ral­nym. Oczy­wi­ście moż­na zdo­być 5punktów do fej­mu i zare­zer­wo­wać trzy mie­sią­ce prę­dzej. Ale to i tak nie zmie­ni fak­tu że dosta­niesz żar­cie po godzi­nie cze­ka­nia bo kuch­nia led­wo ucią­ga. Moż­na w mię­dzy­cza­sie zro­bić 15 fotek i wrzu­cić na fej­sa, insta i sritera.
    Albo albo albo — moż­na zostać w domu, otwo­rzyć wino, pić z butel­ki co by się potem nie pokłó­cić kto ma sprząt­nąć, wejść pod koł­drę z Kin­dlem / każ­dy swo­im, koł­dra może być jed­na — w koń­cu to Walen­tyn­ki, jak sza­leć to szaleć/

    • Reply PigOut 13/02/2016 at 21:47

      Jestem Two­im psy­cho­fa­nem, to ofi­cjal­ne. Masz dwa wyj­ścia — zało­żyć blo­ga, albo pisać felie­to­ny na PigO­uta. Decy­duj! BTW: robi­łem dzi­siaj zdję­cia żar­cia w restau­ra­cji 😉 Zasta­na­wia mnie, czy “praw­dzi­wi” blo­ge­rzy robią to tak cen­tral­nie na wido­ku, albo co jesz­cze gor­sze, pyta­ją o zgo­dę restau­ra­cję? Ja nie­zmien­nie czu­ję zaże­no­wa­nie i pstry­kam z taj­nia­ka, kie­dy nikt nie patrzy. 

      • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 22:49

        byłam oso­bi­stym, naucz­nym świad­kiem wypię­cia tył­ka i zro­bie­nia dziub­ków na tle Check­po­in­tu w Ber­li­nie w celu pstryk­nię­cia samo­jeb­ki — czy napraw­dę myślisz że fot­ka kotle­ta wzru­szy kogoś poza samym kotletem? 

        • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:38

          Gene­ral­nie zdję­cia kotle­ta jest mi potrzeb­ne do przy­szłe­go wpi­su, ale mimo tej wygod­nej wymów­ki, czu­łem się jak ostat­ni wie­śniak. Podzi­wiam ludzi, któ­rzy w restau­ra­cji robią sesje z pro­fe­sjo­nal­ny­mi apa­ra­ta­mi z metro­wym obiek­ty­wem, sta­ty­wem i blen­da­mi. Szaleństwo.

  • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 20:10

    Taaaaaaaaa, kino i restau­ra­cja — na wjazd samo­cho­dem na par­king w Cine­ma w Toru­niu cze­ka sie dłu­żej niż na roz­wój wyda­rzeń w Modzie na suk­ces. Moż­na rowe­rem — no ale jak potem trzy­mać się za rącz­ki omi­ja­jąc debi­li cho­dzą­cych na dro­dze rowe­ro­wej? Potem jest już tyl­ko gorzej — o wol­ny sto­lik w Restau­ra­cji jest trud­niej niż o dzie­wi­cę na balu matu­ral­nym. Oczy­wi­ście moż­na zdo­być 5punktów do fej­mu i zare­zer­wo­wać trzy mie­sią­ce prę­dzej. Ale to i tak nie zmie­ni fak­tu że dosta­niesz żar­cie po godzi­nie cze­ka­nia bo kuch­nia led­wo ucią­ga. Moż­na w mię­dzy­cza­sie zro­bić 15 fotek i wrzu­cić na fej­sa, insta i sri­te­ra.
    Albo albo albo — moż­na zostać w domu, otwo­rzyć wino, pić z butel­ki co by się potem nie pokłó­cić kto ma sprząt­nąć, wejść pod koł­drę z Kin­dlem / każ­dy swo­im, koł­dra może być jed­na — w koń­cu to Walen­tyn­ki, jak sza­leć to szaleć/

    • Reply PigOut 13/02/2016 at 21:47

      Jestem Two­im psy­cho­fa­nem, to ofi­cjal­ne. Masz dwa wyj­ścia — zało­żyć blo­ga, albo pisać felie­to­ny na PigO­uta. Decy­duj! BTW: robi­łem dzi­siaj zdję­cia żar­cia w restau­ra­cji 😉 Zasta­na­wia mnie, czy “praw­dzi­wi” blo­ge­rzy robią to tak cen­tral­nie na wido­ku, albo co jesz­cze gor­sze, pyta­ją o zgo­dę restau­ra­cję? Ja nie­zmien­nie czu­ję zaże­no­wa­nie i pstry­kam z taj­nia­ka, kie­dy nikt nie patrzy. 

      • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 22:49

        byłam oso­bi­stym, naucz­nym świad­kiem wypię­cia tył­ka i zro­bie­nia dziub­ków na tle Check­po­in­tu w Ber­li­nie w celu pstryk­nię­cia samo­jeb­ki — czy napraw­dę myślisz że fot­ka kotle­ta wzru­szy kogoś poza samym kotletem? 

        • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:38

          Gene­ral­nie zdję­cie kotle­ta jest mi potrzeb­ne do przy­szłe­go wpi­su, ale mimo tej wygod­nej wymów­ki, czu­łem się jak ostat­ni wie­śniak. Podzi­wiam ludzi, któ­rzy w restau­ra­cji robią sesje z pro­fe­sjo­nal­ny­mi apa­ra­ta­mi, z metro­wym obiek­ty­wem, sta­ty­wem i blen­da­mi. Szaleństwo.

  • Reply Nat 13/02/2016 at 22:45

    Wiem, że kłę­bią­ce się wszę­dzie mat­ki­pol­ki to nuda, ale od sie­bie dodam, że jako świe­żo upie­czo­na mamuś­ka za ide­al­ne Walen­tyn­ki uwa­ża­ła­bym gdy­by ktoś wystrze­lił moje kocha­ne, naj­cu­dow­niej­sze, naj­wspa­nial­sze dziec­ko w kosmos na jeden dzień, nawet na pół dnia, dając mi tym samym moż­li­wość zapad­nię­cia w sen nie­prze­ry­wa­ny i dotknię­cia narze­czo­ne­go w innym celu, niż wytar­cie mu mlecz­nych rzy­gów z ramie­nia. Tyl­ko tyle. <3

    • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 22:56

      jako mat­ka zbyt licz­nej ilo­ści bacho­rów — zamknię­cie drzwi od poko­ju gdzie Gnój śpi, pozwo­le­nie mu na ryk tak dłu­go aż się nie zmę­czy — jest zawsze dobrym pomy­słem. Jak zaczy­na Ci prze­szka­zać, robisz gło­śniej muzy­ke, uda­jesz sie z narze­czo­nym do łazien­ki. I naj­waż­niej­sze — zapa­mię­taj Bacho­ro­wi że ryczał w Walen­tyn­ki, jak przy­pro­wa­dzi za 15 lat laske)chłopaka do domu — poka­żesz mu co zna­czy Kobie­ca Pamięć.…..

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:53

      Pięk­ny komen­tarz <3

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:57

      Pięk­ny komen­tarz <3

  • Reply Driving nuts 13/02/2016 at 22:45

    Wiem, że kłę­bią­ce się wszę­dzie mat­ki­pol­ki to nuda, ale od sie­bie dodam, że jako świe­żo upie­czo­na mamuś­ka za ide­al­ne Walen­tyn­ki uwa­ża­ła­bym gdy­by ktoś wystrze­lił moje kocha­ne, naj­cu­dow­niej­sze, naj­wspa­nial­sze dziec­ko w kosmos na jeden dzień, nawet na pół dnia, dając mi tym samym moż­li­wość zapad­nię­cia w sen nie­prze­ry­wa­ny i dotknię­cia narze­czo­ne­go w innym celu, niż wytar­cie mu mlecz­nych rzy­gów z ramie­nia. Tyl­ko tyle. <3

    • Reply ewa_inga 13/02/2016 at 22:56

      jako mat­ka zbyt licz­nej ilo­ści bacho­rów — zamknię­cie drzwi od poko­ju gdzie Gnój śpi, pozwo­le­nie mu na ryk tak dłu­go aż się nie zmę­czy — jest zawsze dobrym pomy­słem. Jak zaczy­na Ci prze­szka­zać, robisz gło­śniej muzy­ke, uda­jesz sie z narze­czo­nym do łazien­ki. I naj­waż­niej­sze — zapa­mię­taj Bacho­ro­wi że ryczał w Walen­tyn­ki, jak przy­pro­wa­dzi za 15 lat laske)chłopaka do domu — poka­żesz mu co zna­czy Kobie­ca Pamięć.…..

      • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:54

        LOL

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:57

      Pięk­ny komen­tarz <3

  • Reply Blogierka 14/02/2016 at 03:48

    Zde­cy­do­wa­nie wygrałeś! 😉
    Ja się przy­zna­je że aku­rat te kart­ki to ja bym Walen­te­mu sprezentowała 😉
    ps.Swietnie piszesz!

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:35

      Dzię­ki. Ja wła­śnie buszu­je u Cie­bie. Podo­ba mi się, że też nie bie­rzesz jeńców 😉

      • Reply Blogierka 15/02/2016 at 00:56

        Hehe, no ja łagod­ny i w mia­rę bez­kon­flik­to­wy osob­nik jestem ;). No chy­ba że ktoś mnie wkur­wi- no to wte­dy jest zuo 😉
        ps. I nie­ma za co- jest napraw­dę dobrze 🙂

        • Reply PigOut 15/02/2016 at 10:13

          To zupeł­nie jak ja 😉

          • Blogierka 16/02/2016 at 00:35

            I już wia­do­mo cze­mu mi się u Cie­bie tak podo­ba. Swój do swego..;)

          • Blogierka 16/02/2016 at 00:35

            I już wia­do­mo cze­mu mi się u Cie­bie tak podo­ba. Swój do swego..;)

      • Reply Blogierka 15/02/2016 at 00:56

        Hehe, no ja łagod­ny i w mia­rę bez­kon­flik­to­wy osob­nik jestem ;). No chy­ba że ktoś mnie wkur­wi- no to wte­dy jest zuo 😉
        ps. I nie­ma za co- jest napraw­dę dobrze 🙂

  • Reply Blogierka 14/02/2016 at 03:48

    Zde­cy­do­wa­nie wygra­łeś! 😉
    Ja się przy­zna­je że aku­rat te kart­ki to ja bym Walen­te­mu spre­zen­to­wa­ła 😉
    ps.Swietnie piszesz!

  • Reply Agumama 14/02/2016 at 11:37

    Tekst jest przy­dłu­gi, ale pomy­sły pre­zen­to­we inspirujące 😀

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:46

      Przyj­mu­ję kry­ty­kę, baa nawet się zga­dzam. Impro­wi­zo­wa­łem i tro­chę się rozlało 😉

      • Reply Agumama 20/02/2016 at 23:39

        Spo­ko 🙂
        Swo­ją dro­gą nie złe badzie­wie moż­na kupić w sie­ci sko­ro aż tyle inspi­ra­cji. Cze­go to ludzie nie wymy­ślą. Parów­ki Mag­dy Ges­sler to wisien­ka na tor­cie tego­rocz­nych walen­ty­nek. Jest szan­sa, że ich sła­wa prze­trwa do Dnia Masa­rza (o ile jest taki dzień w kalendarzu) 😉

  • Reply Agnieszka Jezierska|Agumama.pl 14/02/2016 at 11:37

    Tekst jest przy­dłu­gi, ale pomy­sły pre­zen­to­we inspirujące 😀

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 11:46

      Przyj­mu­ję kry­ty­kę, baa nawet się zga­dzam. Impro­wi­zo­wa­łem i tro­chę się rozlało 😉

      • Reply Agnieszka Jezierska|Agumama.pl 20/02/2016 at 23:39

        Spo­ko 🙂
        Swo­ją dro­gą nie złe badzie­wie moż­na kupić w sie­ci sko­ro aż tyle inspi­ra­cji. Cze­go to ludzie nie wymy­ślą. Parów­ki Mag­dy Ges­sler to wisien­ka na tor­cie tego­rocz­nych walen­ty­nek. Jest szan­sa, że ich sła­wa prze­trwa do Dnia Masa­rza (o ile jest taki dzień w kalendarzu) 😉

  • Reply Aleksandra Gulbas(ka) 14/02/2016 at 17:29

    O rany, ale się uśmia­łam 😀 dzię­ki! Czas zdjąć skar­pet­ki i poprzy­tu­lac się na łyżecz­kę jak praw­dzi­wi weterani 😀 

  • Reply Aleksandra Gulbas(ka) 14/02/2016 at 17:29

    O rany, ale się uśmia­łam 😀 dzię­ki! Czas zdjąć skar­pet­ki i poprzy­tu­lac się na łyżecz­kę jak praw­dzi­wi weterani 😀 

  • Reply Ewa Król 14/02/2016 at 19:21

    Za dużo tu gene­ra­li­zo­wa­nia i prztycz­ków. Choć iro­nią posłu­gu­jesz się bar­dzo spraw­nie, piona!

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 23:56

      Cóż mogę powie­dzieć? Gene­ra­li­zu­je i zacze­piam każ­de­go. Tak już mam 😉

  • Reply Ewa Król 14/02/2016 at 19:21

    Za dużo tu gene­ra­li­zo­wa­nia i prztycz­ków. Choć iro­nią posłu­gu­jesz się bar­dzo spraw­nie, piona!

    • Reply PigOut 14/02/2016 at 23:56

      Cóż mogę powie­dzieć? Gene­ra­li­zu­je i zacze­piam każ­de­go. Tak już mam 😉

  • Reply Panna Joanna 16/02/2016 at 17:46

    Musia­łeś kie­dyś prze­żyć trau­me — rze­kła­bym jako pycho­log 😉 ! A tak serio, no każ­dy ma pra­wo do swo­je­go gło­su i to w każ­dym tema­cie. Ja lubię Walen­tyn­ki, nigdy nie czu­je pre­sji bo pre­zent pla­nu­je dużo szyb­ciej, nie spłu­ku­ję się z kasy, bo z Lubym daje­my sobie ręcz­ne pre­zen­ty, a po igrasz­kach nie mamy w zwy­cza­ju grać na Play­sta­tion, a raczej wła­śnie leżeć na łyżecz­ki przy dobrym fil­mie lub relak­so­wać się w wannie 😀 

    Lista pre­zen­tów total­nie mnie roz­ba­wi­ła, a szcze­gól­nie maj­ty dla dwojga 😀 ! 😉

    Pozdra­wiam ciepło,

    Pan­na Joanna

    • Reply PigOut 17/02/2016 at 10:57

      Jestem roz­bi­ty. Na począt­ku mnie biczu­jesz, co ozna­cza, że nie wyczu­łaś iro­nii i ske­czu, ale póź­niej przy­bi­jasz high five, czy­li żar­cik siadł. Chciał­bym jakoś to wypro­sto­wać, ale nie ma nic gor­sze­go niż tłu­ma­cze­nie żar­tów. Może następ­nym razem pój­dzie mi lepiej 😉

      • Reply Panna Joanna 18/02/2016 at 00:21

        Myśla­łam serio, że mówisz że to naj­gor­sze świę­to ever.… 😀 ! Ale co praw­da… mam pro­blem z rozu­mie­niem żar­tów, a cza­sa­mi rozu­miem je tyl­ko czę­ścio­wo 😛 ! Musisz wybaczyć.…

        Pozdra­wiam!

        Pan­na Joanna

        • Reply PigOut 18/02/2016 at 09:11

          Relax, to tyl­ko paro­dia. Nawet na koń­cu pisa­łem, że to tyl­ko z przy­mru­że­niem oka. W rze­czy­wi­sto­ści jestem pierw­szy do łyżecz­ki 😉 Pozdro.

  • Reply Panna Joanna 16/02/2016 at 17:46

    Musia­łeś kie­dyś prze­żyć trau­me — rze­kła­bym jako pycho­log 😉 ! A tak serio, no każ­dy ma pra­wo do swo­je­go gło­su i to w każ­dym tema­cie. Ja lubię Walen­tyn­ki, nigdy nie czu­je pre­sji bo pre­zent pla­nu­je dużo szyb­ciej, nie spłu­ku­ję się z kasy, bo z Lubym daje­my sobie ręcz­ne pre­zen­ty, a po igrasz­kach nie mamy w zwy­cza­ju grać na Play­sta­tion, a raczej wła­śnie leżeć na łyżecz­ki przy dobrym fil­mie lub relak­so­wać się w wannie 😀

    Lista pre­zen­tów total­nie mnie roz­ba­wi­ła, a szcze­gól­nie maj­ty dla dwojga 😀 ! 😉

    Pozdra­wiam ciepło,

    Pan­na Joanna

    • Reply PigOut 17/02/2016 at 10:57

      Jestem roz­bi­ty. Na począt­ku mnie biczu­jesz, co ozna­cza, że nie wyczu­łaś iro­nii i ske­czu, ale póź­niej przy­bi­jasz high five, czy­li żar­cik siadł. Chciał­bym jakoś to wypro­sto­wać, ale nie ma nic gor­sze­go niż tłu­ma­cze­nie żar­tów. Może następ­nym razem pój­dzie mi lepiej 😉

      • Reply Panna Joanna 18/02/2016 at 00:21

        Myśla­łam serio, że mówisz że to naj­gor­sze świę­to ever.… 😀 ! Ale co praw­da… mam pro­blem z rozu­mie­niem żar­tów, a cza­sa­mi rozu­miem je tyl­ko czę­ścio­wo 😛 ! Musisz wybaczyć.…

        Pozdra­wiam!

        Pan­na Joanna

        • Reply PigOut 18/02/2016 at 09:11

          Relax, to tyl­ko paro­dia. Nawet na koń­cu pisa­łem, że to tyl­ko z przy­mru­że­niem oka. W rze­czy­wi­sto­ści jestem pierw­szy do łyżecz­ki 😉 Pozdro.

  • Reply Vandrer Uggle 18/02/2016 at 11:08

    Tekst świet­ny a ten fil­mik z Pit­bul­la wow! Van­drer musi obej­rzeć szyb­ko całość:D

    • Reply PigOut 19/02/2016 at 11:45

      Dzię­ki. A co do Pit­bul­la, to takich smacz­ków jest jesz­cze kil­ka. W ogó­le zamiast kry­mi­na­łu dosta­li­śmy naj­lep­szą pol­ską kome­dię od lat.

      • Reply Vandrer Uggle 19/02/2016 at 15:06

        Hmm… Zatem to zapew­ne zawie­dze­ni, któ­rzy chcie­li kry­mi­nał piszą pod sce­ną z Mają O. że jest ch***** , pomi­mo całe­go komi­zmu jaki w sobie kryje. 

  • Reply Vandrer Uggle 18/02/2016 at 11:08

    Tekst świet­ny a ten fil­mik z Pit­bul­la wow! Van­drer musi obej­rzeć szyb­ko całość:D

    • Reply PigOut 19/02/2016 at 11:45

      Dzię­ki. A co do Pit­bul­la, to takich smacz­ków jest jesz­cze kil­ka. W ogó­le zamiast kry­mi­na­łu dosta­li­śmy naj­lep­szą pol­ską kome­dię od lat.

      • Reply Vandrer Uggle 19/02/2016 at 15:06

        Hmm… Zatem to zapew­ne zawie­dze­ni, któ­rzy chcie­li kry­mi­nał piszą pod sce­ną z Mają O. że jest ch***** , pomi­mo całe­go komi­zmu jaki w sobie kryje. 

  • Reply Karola Franieczek | Życie Me 03/02/2017 at 16:58

    Tę kart­kę z piz­zą biorę! 🙂

    skoń­czą na publicz­nym upra­wia­niu tar­ła w ZTM-ie’ — <3 Umar­łam i obśmia­łam się jed­no­cze­śnie, więc mogę Ci tu poczy­nić wyzna­nie mej czy­tel­ni­czej miłości.

    • Reply PigOut 07/02/2017 at 22:05

      Dzię­ki.
      Kart­ki są świetne!

  • Reply Karola | Życie Me 03/02/2017 at 16:58

    Tę kart­kę z piz­zą biorę! 🙂

    skoń­czą na publicz­nym upra­wia­niu tar­ła w ZTM-ie’ — <3 Umar­łam i obśmia­łam się jed­no­cze­śnie, więc mogę Ci tu poczy­nić wyzna­nie mej czy­tel­ni­czej miłości.

    • Reply PigOut 07/02/2017 at 22:05

      Dzię­ki.
      Kart­ki są świetne!

    Leave a Reply