Prawdopodobnie w każdym większym mieście da się znaleźć budynki widma, które totalne odstają do reszty krajobrazu i służą jedynie do straszenia przechodniów. W Warszawie są, co najmniej dwie takie porzucone inwestycje. Jedna na Sadybie i druga na Bielanach.
Osobiście znam jeszcze jedną konstrukcję z tej kategorii. Nazywa się Sathorn Unique Bulding i stoi w Bangkoku. Miejscowi nazywają ją Ghost Tower.
Geneza
W latach 90′ poprzedniego wieku gospodarka Tajlandii przeżywała prawdziwy boom, który był szczególnie zauważalny na rynku nieruchomości w Bangkoku. W tamtym czasie w centrum miasta jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać spektakularne wieżowce przeznaczone na biura i mieszkania. Wśród nich największą gwiazdą miał być 49-piętrowy Sathor Unique. Plany zakładały stworzenie wewnątrz budynku 659 luksusowych apartamentów oraz 54 lokale usługowe. Wartością dodaną dla przyszłych lokatorów miała być możliwość podziwiania panoramy Bangkoku i rzeki Menam z tarasów i dachu.
Plany planami, a życie swoje. W 1997 roku budowa ukończonego w 80% Sathorn Unique została wstrzymana. Była to konsekwencja wielkiego azjatyckiego kryzysu finansowego, który doprowadził do bankructwa dewelopera odpowiedzialnego za projekt. Od tego czasu minęło już 20 lat, a budynek wciąż stoi w takim stanie, jakby prace zostały wstrzymane zaledwie wczoraj. Do tej pory nie znalazł się nikt, kto dysponowałby odpowiednią kasą i sensownym pomysłem na zagospodarowanie wieżowca. Może wy jesteście chętni? Wystarczy wyłożyć na stół 60 milionów dolarów i budynek jest wasz.
Jak go odkryliśmy?
O budynku dowiedzieliśmy się od pary turystów poznanych przy piwie na Kao San Road. Podczas rozmowy zdradziliśmy im, że mamy w planach odwiedzić Sky Bar w hotelu Lebua, który stał się bardzo popularny dzięki filmowi Kac Vegas 2 (nigdy nie przyzwyczaję się do tego tłumaczenia). Wtedy nasi nowi znajomi opowiedzieli nam o opuszczonym budynku położonym na tej samej ulicy, co hotel z barem, oddalonym zaledwie o kilkaset metrów. Ich historia była na tyle intrygująca, że nie zastanawialiśmy się długo, kiedy przyszedł czas decyzji — Sky Bar w “garniturach” (elegancki lokal, więc japonki i szorty nie przejdą), czy Ghost Tower na luzaku?
Wejście
Wejście do Sathorn Unique jest nielegalne. Budynek stoi na prywatnym, ogrodzonym terenie. Ponadto od incydentu z grudnia 2014 roku, kiedy to wewnątrz powiesił się 30-letni turysta ze Szwecji, wieżowiec jest dodatkowo strzeżony przez policję. Jednak, jeśli komuś naprawdę zależy na wejściu, da się to zrobić. Powiedzmy, że tajska policja ma wyostrzony zmysł wzroku niczym Stevie Wonder. Obstawiają wejście tylko od głównej ulicy. Wystarczy zaatakować budynek z bocznej alejki, znaleźć dziurę w płocie i już prawie jesteśmy środku. Prawie, bo dopiero teraz trafia się na prawdziwą ochronę. Bezdomnych. Po placu, na którym stoi wieżowiec kręci się kilku typów bez stałego zameldowania, uważających się za prawowitych właścicieli posesji. Jeśli Cię dojrzą masz 2 wyjścia — zawrócić, albo zapłacić za ich milczenie. Według ich cennika wejście kosztuje 500 BHT (50 zł), ale po krótkich negocjacjach da się zjechać do 100–150 BHT (10−15 zł).
Odczucia
Budynek jest już przerażający, kiedy patrzy się na niego z poziomu ulicy. Z bliska prezentuje się jeszcze gorzej. Ostatni raz takie ciary miałem w dzieciństwie podczas oglądania filmu “Przyjaciel wesołego diabła”. Buka z Muminków to cienias. Diabeł Piszczałka to dopiero był badass. Do dzisiaj mam po nim traume. Wracając jednak do tematu, aby dostać się na szczyt Sathorn Unique trzeba wspiąć się 49-pięter po nieoświetlonych schodach bez poręczy, z małymi, wyszczerbionymi stopniami. Dodatkowo po drodze czekają bonusowe przeszkody — utrudniające przejście gruzowiska i druty wystające ze ścian.
Atmosfera grozy zwiększała się podczas eksploracji kolejnych pięter, gdzie natrafialiśmy m.in na graffiti z różnymi ostrzeżeniami i groźbami, porzucone narzędzia (które przy torturach sprawdziłby się nie gorzej niż przy majsterkowaniu), pojedyncze buty i najgorsze, bezpańskie, wygłodniałe psy. Każdy niezidentyfikowany dźwięk dodatkowo potęgował klimat rodem z horroru.
W miarę przemieszczania się ku górze, dało się zauważyć, że lokale osadzone na niższych piętrach były już w zaawansowanej fazie wykończenia. Miały położone podłogi, zainstalowane wanny, a nawet porobione instalacje. Im wyżej tym bardziej surowe pomieszczenia, z dziurami w podłogach i ścianach oraz wystającymi ostrymi, zardzewiałymi prętami. Całość nie prezentowała się zbyt stabilnie i bezpiecznie, ale skoro wdrapaliśmy się już tak wysoko to nie odpuszczamy.
Wejście na szczyt okazało się mega wyzwaniem fizycznym. Temperatura przekraczająca 30° C i wilgotność 90% dały nam ostro popalić. Plama potu na moich plecach dorobiła się własnej plamy potu. Jednak po tym, co zobaczyliśmy na górze, całe zmęczenie odeszło w zapomnienie. Niedawno mieliśmy okazję wjechać na 124 piętro Mia Burj Khalifa w Dubaju, ale tamtejsze widoki w ogóle nie mają startu do panoramy Bangkoku oglądanej z dachu Sathorn Unique. Landschaft z Ghost Tower zdecydowanie urywa 4 litery. To było epickie doświadczenie.
I jeszcze video. Przełączajcie na HD .… i sorry za te czarne pasy i “pływanie”, trochę spartoliłem.
W tym miejscu chciałbym napisać, że przy ewentualnej wizycie w Bangkoku polecam wspiąć się na Sathorn Unique, ale nie mogę. Widoki są kozackie, fakt!, jednak samo wejście jest nielegalne i niebezpieczne. Ciemno, stromo, wilki jakieś, brak barierek i poręczy, a dookoła złoooo, dziury i wystające pręty. Wolałbym, żeby nikt się nie inspirował i nie wchodził na spontanie, bo można sobie zrobić kuku. Decydując się na wejście na Ghost Tower robisz to na własne ryzyko. Zadbaj wcześniej o odpowiednie obuwie, latarkę i aktywny roaming w telefonie.
14 komentarzy
Amazing photos. I’m happy you guys made it! Cheers and happy travels!
Amazing photos. I’m happy you guys made it! Cheers and happy travels!
Thanks Sabrina, we are very proud of this post so it’s nice to hear that you like it.
Thanks Sabrina, we are very proud of this post so it’s nice to hear that you like it.
Very cool photos! Haunting but really really cool!
Very cool photos! Haunting but really really cool!
Wiesz, początek to tak “pod Stirlitza” czyli jak w nieśmiertelnym dowcipie, gestapowcy czekali na Stirlitza pod wyjściem z budynku,a ten ich zmylił wychodząc wejściem. A potem dech zapiera. Choć miałem deja-vu któraś z map Battlefielda 3 mi się przypomniała. Helikoptery latały wokół a ja po tych piętrach gruzów bawiłem się w chowanego. Ale ja nie jestem normalny 🙂 Zresztą, niektórzy do dziś słusznie twierdzą, że jestem bytem wirtualnym.
Pamiętam te misje na dachach w BF3. Sie grało 😉
Wiesz, początek to tak “pod Stirlitza” czyli jak w nieśmiertelnym dowcipie, gestapowcy czekali na Stirlitza pod wyjściem z budynku,a ten ich zmylił wychodząc wejściem. A potem dech zapiera. Choć miałem deja-vu któraś z map Battlefielda 3 mi się przypomniała. Helikoptery latały wokół a ja po tych piętrach gruzów bawiłem się w chowanego. Ale ja nie jestem normalny 🙂 Zresztą, niektórzy do dziś słusznie twierdzą, że jestem bytem wirtualnym.
Pamiętam te misje na dachach w BF3. Sie grało 😉
Spokojna głowa. Nigdy, ale to przenigdy bym tam nie wlazła. 🙂 Nielegalnie, niebezpiecznie, przerażająco, zbyt wysoko (btw niezła kondycja, wleźć na 49 po schodach :-)) Ale miło było popatrzeć z domowego zacisza. Dzięki. 🙂
Niebezpiecznie trochę jest, ale te widoki warte były zachodu. Wspomnienie tym lepsze, bo ponoć już zaspawali wejście i nie da rady już wejść.
Spokojna głowa. Nigdy, ale to przenigdy bym tam nie wlazła. 🙂 Nielegalnie, niebezpiecznie, przerażająco, zbyt wysoko (btw niezła kondycja, wleźć na 49 po schodach :-)) Ale miło było popatrzeć z domowego zacisza. Dzięki. 🙂
Niebezpiecznie trochę jest, ale te widoki warte były zachodu. Wspomnienie tym lepsze, bo ponoć już zaspawali wejście i nie da rady już wejść.