Włóczykijing

Jak zorganizować męski wypad? — poradnik

22/05/2015

Jest takie nie­pi­sa­ne pra­wo zgod­nie, z któ­rym facet powi­nien mini­mum raz w roku, co naj­mniej na 24 godzi­ny, wybić z cha­ty w celu total­ne­go zezwie­rzę­ce­nia się. Móc swo­bod­nie bek­nąć, podra­pać się po mosz­nie i dać porząd­nie w pal­nik z zio­mecz­ka­mi. Zresz­tą, kto oglą­da serial “Wikin­go­wie”, ten wie, że ich głów­ną moty­wa­cją do pod­bi­ja­nia nowych lądów była chwi­la odde­chu od swo­jej sta­rej. Dziew­czy­ny to nic oso­bi­ste­go, cho­dzi o zdro­wie psy­chicz­ne i tro­chę prze­strze­ni. Koniec koń­ców wró­ci­my z pod­ku­lo­nym ogo­nem, głod­ni, brud­ni, zmar­z­nię­ci i stęsknieni.

W tym miej­scu pada klu­czo­we pyta­nie: dokąd jechać i jak ogar­nąć logi­sty­kę? Śpie­szę z odpowiedzią.

Męski Wypad- Dokąd?
Naj­le­piej do Ber­li­na. Z Wawy to tyl­ko 550 km auto­stra­dą, czy­li szyb­ka akcja i kosz­ty do prze­ży­cia… przy podzia­le na pię­ciu. Jako bonus moż­na zaha­czyć o Świe­bo­dzin i strze­lić sobie eic­ką samo­jeb­kę pod pomni­kiem Dzi­zu­sa, któ­ry stoi naprze­ciw­ko tam­tej­sze­go Tesco. Nie pole­cam za to pozo­wa­nia w lustrza­nych oku­la­rach i trzy­ma­nia w tym samym cza­sie sel­fi kij­ka, bo w komen­ta­rzach zamiast kom­ple­men­tów dosta­nie­cie szy­de­rę z niewidomych.

Męski wypad

Dodat­ko­wy plus Ber­li­na to moż­li­wość spo­ży­wa­nia napo­jów wysko­ko­wych w miej­scach publicz­nych. Żad­na pato­lo­gia, ot laj­to­wy sobot­ni chill. W Pol­sce jeste­śmy tak zaszczu­ci, że przy ewen­tu­al­nym piw­ku w ple­ne­rze, od cią­głe­go moni­to­rin­gu oto­cze­nia moż­na naba­wić się zwy­rod­nie­nia szyi. Jest jesz­cze jeden argu­ment „za”. Niem­ki są brzyd­sze niż Dwo­rzec Zachod­ni, więc dru­gie połów­ki nie będą mia­ły lęku, że wyjazd ma podwój­ne dno.

Ok, mamy usta­lo­ny kie­ru­nek, ale co dalej?

Męski wypad: Po pierw­sze alibi.
Pierw­szym i naj­waż­niej­szym kro­kiem jest zapew­nie­nie ali­bi, czy­li bło­go­sła­wień­stwa swo­jej lubej. Naj­le­piej będzie, jeśli powiesz, że jeden z kole­gów wpadł na pomysł wyjaz­du, któ­ry został w locie pod­chwy­co­ny (pomysł, nie kole­ga) przez kolej­nych trzech zio­mów. Ty jesteś ostat­nim ogni­wem, od któ­re­go zale­ży powo­dze­nie całej ope­ra­cji. Nie zapo­mnij wspo­mnieć, że Tobie w sumie śred­nio się chce, zde­cy­do­wa­nie wolał­byś z nią posie­dzieć i pooglą­dać „Taniec z gwiaz­da­mi”, ale z dru­giej stro­ny czuł­byś się win­ny, gdy­by przez Cie­bie nie pojechali.

Męski wypad: Plan
W kolej­nym kro­ku musisz przed­sta­wić plan wyjaz­du. Pamię­taj, aby przy każ­dej opi­sy­wa­nej atrak­cji robić skwa­szo­ną minę i doda­wać, że napraw­dę wolał­byś „Taniec z gwiaz­da­mi”. Naj­le­piej wypad­niesz, kie­dy poło­żysz sobie dłoń (wierzch­nią stro­ną) na czo­ło, spoj­rzysz w sufit i zaczniesz narze­kać, że dałeś się wcią­gnąć w takie bagno. Nie zapo­mnij o tonie męczenn­ni­ka. Przy­kła­do­wo mówisz tak: „Uwa­żam, że pomysł pój­ścia po meczu do knaj­py o nazwie „Dom stu piw” jest bez­na­dziej­ny. W ogó­le ten wyjazd zapo­wia­da się na mega sła­bo. Chy­ba jed­nak zre­zy­gnu­ję i zosta­nę z Tobą”.

Męski wypad

 

Męski wypad: Akceptacja
Kie­dy osta­tecz­nie zosta­niesz prze­ko­na­ny przez swo­ją dziew­czy­nę, żebyś jed­nak poje­chał i nie mar­twił się o „Taniec z gwiaz­da­mi” (bo Ci nagra i obej­rzy­cie po powro­cie), powo­li, bez wzbu­dza­nia podej­rzeń wyjdź z poko­ju. Upew­nij się, że niko­go nie ma w pobli­żu. Teraz możesz sobie pozwo­lić, aby ten ordy­nar­ny, bana­no­wy uśmiech, któ­ry wstrzy­my­wa­łeś przez całe nego­cja­cje, zago­ścił w koń­cu na Two­im pysiu. Bie­rzesz tele­fon, wykrę­casz zio­mów i jedziesz kla­sy­ką: To ile kar­to­nów wód­ki bierzemy?

Męski wypad

Męski wypad: Spię­cie całości
Po zatwier­dze­niu wyjaz­du przez płeć pięk­ną resz­ta idzie już z gór­ki. Jesz­cze w Pol­sce ogar­nia­cie bile­ty na mecz i rezer­wu­je­cie noc­le­gi. Hotel wyszu­ku­je­cie na booking.com kie­ru­jąc się dwo­ma para­me­tra­mi: tanio i bli­sko metra. Tanio, bo pija­ne­mu wszyst­ko jed­no czy pla­ma na ścia­nie to repro­duk­cja Picas­so, czy pozo­sta­łość po poprzed­nim loka­to­rze. Nie ma sen­su prze­pła­cać. Bli­skość metra, bo Ber­lin podob­nie jak Bang­kok i każ­de inne mia­sto po godzi­nie 23, wcią­ga. Im bli­żej do hote­lu w dro­dze powrot­nej, tym lepiej. Resz­ta to już czy­sta improwizacja.

P.S.
Jesz­cze jed­na waż­na rzecz. Wbrew pozo­rom i na prze­kór ilo­ści osie­dlo­nych tura­sów, Ber­lin wca­le nie jest potę­ga w tema­cie keba­bów. Lepiej przy­kła­dać wagę do wybo­ru knaj­py, bo zła decy­zja może skoń­czyć się auto­gra­fem anal­nym w przy­pad­ko­wym toj­to­ju. Spraw­dzo­ne info.

A to widziałeś?

22 komentarze

  • Reply ewa_inga 01/01/2016 at 21:33

    ohhhh, bab­skie wypa­dy są orga­ni­zo­wa­ne w dużo dużo łatwiej­szy spo­sób :D. Przede wszyst­kim o przed­się­wzię­ciu się mówi sta­wia­jąc przed Tym Co Stał Obok w USC — jego ulu­bio­ny obia­dek. Od nie­chce­nia się rzu­ca że przy­ja­ciół­ka mia­ła taki trud­ny okres za sobą, że chy­ba się gdzieś wyrwę z dziew­czy­na­mi na parę dni. Sta­ry jedy­ne co mówi to yhh­hy­y­y­yy yyhhh­hy­y­y­yy. Bez jaj — je wła­śnie stek woło­wy, nie będzie zaj­mo­wał się pier­do­ła­mi. Możesz nawet lecieć na księ­życ, tyl­ko teraz już NIC nie mów. A potem to już jest z gór­ki. Za parę tygo­dni rezer­wu­jesz hotel (wg tro­chę innych stan­dar­dów — no przy­naj­mniej czy­sta łazien­ka być musi). On się pyta co robisz. Mówisz — no jak — roz­ma­wia­li­śmy prze­cież, mat­ko, Ty mnie nigdy nie słu­chasz. On przy­ta­ku­je, że tak fak­tycz­nie, pamię­ta prze­cież (zakład o milion dola­rów że nie pamię­ta). Mówisz mu że nie chce ci się za bar­dzo jechać, no ale wiesz jakie są dziew­czy­ny, będzie im przy­kro jak nie poja­dę, mia­ły taki trud­ny okres ostat­nio, pamię­tasz jak ci ostat­nio opo­wia­da­łam co się sta­ło u A. (nie opo­wia­da­łam, ale On i tak nie pamię­tał­by gdy­bym opo­wia­da­ła), On mówi że jasne że pamię­ta i że mam jechać. Pyta z kim jadę. Ja mówie że z moimi dziew­czy­na­mi, tyl­ko nie wiem czy M poje­dzie bo wiesz — ona nie ma takie­go faj­ne­go męża jak ja mam, któ­ry wszyst­kim się zaj­mie jak mnie nie będzie. No i tyle. Apa­rat z dwie­ma kar­ta­mi to wymysł na pew­no jakiejś kobie­ty — zdję­cia z kar­ty nr 2 z wypa­du do Buda­pesz­tu — NIGDY NEVER EVER żaden nasz facet nie zoba­czy. Uwa­żam że powin­no być zabro­nio­ne wyglą­dać tak jak wyglą­da­ją Węgrzy Buda­pesz­tań­scy czy jak tam ich zwał — nie wiem ilu było zdzi­wio­nych gdy jakieś nie­zna­ne laski pstry­ka­ły im zdję­cia, chi­cho­ta­ły zado­wo­lo­ne i szły dalej.

    • Reply PigOut 04/01/2016 at 09:21

      Spryt­nie. Podej­rze­wam, że też kie­dyś dałem się tak “wkrę­cić”, tzn. “wyra­zi­łem zgodę”.

      • Reply ewa_inga 04/01/2016 at 10:35

        Pyta­nie — kto ma więk­szą sku­tecz­ność CCHHAAALLAANNNGEEEE EEXXXCCEEEPPTTT???? 1–4 kwiet­nia — Ber­lin (ja bie­gam, Sta­ry robi zdję­cia pod warun­kiem że tra­sa prze­bie­ga obok PUBu o co w Ber­li­nie nie jest trud­no :D) 8–11 kwiet­nia bab­ski wypad do Ber­ga­mo. Możesz pró­bo­wać mnie prze­bić, ale wiesz — Sta­ry zosta­je z 3 dzie­ci :P:P:P:P

        • Reply PigOut 04/01/2016 at 11:20

          Pisząc porad­nik “męskie wypa­dy for dum­mies”, tak jak­by ścią­łem gałąź, na któ­rej sie­dzia­łem i w dodat­ku pocią­gną­łem za sobą kum­pli. Moja Madzia i żony kum­pli, już nigdy nie dadzą się nabrać na nasze “nie chcę, ale muszę … beze mnie nie poja­dą”. Bra­wo ja!

          • ewa_inga 04/01/2016 at 12:06

            jak dziec­ko, no jak dziec­ko. Zasta­nów się, jaka jest szan­sa że ja dziś do Sta­re­go zaga­ję — “och wiesz, sko­men­to­wa­łam arty­kuł tego kole­sia któ­re­go blog tak uwiel­biam i mi ODPISAŁ — occhhhhhh no koleś jest fan­ta­stycz­ny, zabaw­ny i TTAAAAKKKIIIII przystojny”.….….….……No jak dziec­ko!!, doprawdy.
            + + + A do wszyst­kich żon i mężów, part­ne­rów, kon­ku­ben­tów i będą­cych w innych związ­kach part­ner­skich — męskie/babskie wyjaz­dy są potrzeb­ne jak tlen. To świę­tość. Świę­to­ści się nie tyka. Amen.

          • PigOut 04/01/2016 at 12:36

            Amen. Cze­kam na nową edy­cje “Tań­ca z Gwiaz­da­mi” i wte­dy spró­bu­ję prze­for­so­wać sam­czy wypad do Pra­gi, albo gdzieś w zasię­gu Ryanaira/Wizzaira.

          • ewa_inga 05/01/2016 at 14:10

            Occhhhhhhhh, Pra­ga , TAK TAK TAK, miej­sce w któ­rym dobi­jesz swo­je­go kar­dio­lo­ga. Pole­cam blog Mariu­sza Szczy­gła, noc­leg obo­wiąz­ko­wo na Ziz­ko­wie i jedze­nie U Vystře­le­ného oka — ooooooooo taaaaaakkkkkkkkkkkkkkkkk

          • PigOut 06/01/2016 at 12:38

            Zapi­su­je w notat­nicz­ku. Namia­ry na dobre jedze­nie zawsze w cenie.

  • Reply ewa_inga 01/01/2016 at 21:33

    ohhhh, bab­skie wypa­dy są orga­ni­zo­wa­ne w dużo dużo łatwiej­szy spo­sób :D. Przede wszyst­kim o przed­się­wzię­ciu się mówi sta­wia­jąc przed Tym Co Stał Obok w USC — jego ulu­bio­ny obia­dek. Od nie­chce­nia się rzu­ca że przy­ja­ciół­ka mia­ła taki trud­ny okres za sobą, że chy­ba się gdzieś wyrwę z dziew­czy­na­mi na parę dni. Sta­ry jedy­ne co mówi to yhh­hy­y­y­yy yyhhh­hy­y­y­yy. Bez jaj — je wła­śnie stek woło­wy, nie będzie zaj­mo­wał się pier­do­ła­mi. Możesz nawet lecieć na księ­życ, tyl­ko teraz już NIC nie mów. A potem to już jest z gór­ki. Za parę tygo­dni rezer­wu­jesz hotel (wg tro­chę innych stan­dar­dów — no przy­naj­mniej czy­sta łazien­ka być musi). On się pyta co robisz. Mówisz — no jak — roz­ma­wia­li­śmy prze­cież, mat­ko, Ty mnie nigdy nie słu­chasz. On przy­ta­ku­je, że tak fak­tycz­nie, pamię­ta prze­cież (zakład o milion dola­rów że nie pamię­ta). Mówisz mu że nie chce ci się za bar­dzo jechać, no ale wiesz jakie są dziew­czy­ny, będzie im przy­kro jak nie poja­dę, mia­ły taki trud­ny okres ostat­nio, pamię­tasz jak ci ostat­nio opo­wia­da­łam co się sta­ło u A. (nie opo­wia­da­łam, ale On i tak nie pamię­tał­by gdy­bym opo­wia­da­ła), On mówi że jasne że pamię­ta i że mam jechać. Pyta z kim jadę. Ja mówie że z moimi dziew­czy­na­mi, tyl­ko nie wiem czy M poje­dzie bo wiesz — ona nie ma takie­go faj­ne­go męża jak ja mam, któ­ry wszyst­kim się zaj­mie jak mnie nie będzie. No i tyle. Apa­rat z dwie­ma kar­ta­mi to wymysł na pew­no jakiejś kobie­ty — zdję­cia z kar­ty nr 2 z wypa­du do Buda­pesz­tu — NIGDY NEVER EVER żaden nasz facet nie zoba­czy. Uwa­żam że powin­no być zabro­nio­ne wyglą­dać tak jak wyglą­da­ją Węgrzy Buda­pesz­tań­scy czy jak tam ich zwał — nie wiem ilu było zdzi­wio­nych gdy jakieś nie­zna­ne laski pstry­ka­ły im zdję­cia, chi­cho­ta­ły zado­wo­lo­ne i szły dalej.

    • Reply PigOut 04/01/2016 at 09:21

      Spryt­nie. Podej­rze­wam, że też kie­dyś dałem się tak “wkrę­cić”, tzn. “wyra­zi­łem zgodę”.

      • Reply ewa_inga 04/01/2016 at 10:35

        Pyta­nie — kto ma więk­szą sku­tecz­ność CCHHAAALLAANNNGEEEE EEXXXCCEEEPPTTT???? 1–4 kwiet­nia — Ber­lin (ja bie­gam, Sta­ry robi zdję­cia pod warun­kiem że tra­sa prze­bie­ga obok PUBu o co w Ber­li­nie nie jest trud­no :D) 8–11 kwiet­nia bab­ski wypad do Ber­ga­mo. Możesz pró­bo­wać mnie prze­bić, ale wiesz — Sta­ry zosta­je z 3 dzie­ci :P:P:P:P

        • Reply PigOut 04/01/2016 at 11:20

          Pisząc porad­nik “męskie wypa­dy for dum­mies”, tak jak­by ścią­łem gałąź, na któ­rej sie­dzia­łem i w dodat­ku pocią­gną­łem za sobą kum­pli. Moja Madzia i żony kum­pli, już nigdy nie dadzą się nabrać na nasze “nie chcę, ale muszę … beze mnie nie poja­dą”. Bra­wo ja!

          • ewa_inga 04/01/2016 at 12:06

            jak dziec­ko, no jak dziec­ko. Zasta­nów się, jaka jest szan­sa że ja dziś do Sta­re­go zaga­ję — “och wiesz, sko­men­to­wa­łam arty­kuł tego kole­sia któ­re­go blog tak uwiel­biam i mi ODPISAŁ — occhhhhhh no koleś jest fan­ta­stycz­ny, zabaw­ny i TTAAAAKKKIIIII przystojny”.….….….……No jak dziec­ko!!, dopraw­dy.
            + + + A do wszyst­kich żon i mężów, part­ne­rów, kon­ku­ben­tów i będą­cych w innych związ­kach part­ner­skich — męskie/babskie wyjaz­dy są potrzeb­ne jak tlen. To świę­tość. Świę­to­ści się nie tyka. Amen.

          • PigOut 04/01/2016 at 12:36

            Amen. Cze­kam na nową edy­cje “Tań­ca z Gwiaz­da­mi” i wte­dy spró­bu­ję prze­for­so­wać sam­czy wypad do Pra­gi, albo gdzieś w zasię­gu Ryanaira/Wizzaira.

          • ewa_inga 05/01/2016 at 14:10

            Occhhhhhhhh, Pra­ga , TAK TAK TAK, miej­sce w któ­rym dobi­jesz swo­je­go kar­dio­lo­ga. Pole­cam blog Mariu­sza Szczy­gła, noc­leg obo­wiąz­ko­wo na Ziz­ko­wie i jedze­nie U Vystře­le­ného oka — ooooooooo taaaaaakkkkkkkkkkkkkkkkk

          • PigOut 06/01/2016 at 12:38

            Zapi­su­je w notat­nicz­ku. Namia­ry na dobre jedze­nie zawsze w cenie.

  • Reply PawełZed 30/01/2017 at 21:28

    Nie­zła eki­pa 🙂 A ta beju­nia to zaraz będzie szo­ro­wać asfalt jak otrzy­ma kolej­ną krzyn­kę wód­ki na plecy 😛

    • Reply PawełZed 30/01/2017 at 21:29

      albo…wejdzie taki jeden co przy niej stoi…

  • Reply PawełZed 30/01/2017 at 21:28

    Nie­zła eki­pa 🙂 A ta beju­nia to zaraz będzie szo­ro­wać asfalt jak otrzy­ma kolej­ną krzyn­kę wód­ki na plecy 😛

    • Reply PawełZed 30/01/2017 at 21:29

      albo…wejdzie taki jeden co przy niej stoi…

      • Reply PigOut 07/02/2017 at 22:06

        😀

    Leave a Reply