popKULTURA

Ślepnąc od świateł. Czy warto poświęcić 8 godzin życia?

28/10/2018

Sta­ło się. Po wie­lu mie­sią­cach ocze­ki­wa­nia, na HBO wylą­do­wa­ło w koń­cu “Ślep­nąc od świa­teł”, czy­li seria­lo­wa adap­ta­cja best­sel­le­ra Jaku­ba Żul­czy­ka, z 2014 roku. Nie będę ukry­wał, że jestem abso­lut­nym psy­cho­fa­nem książ­ki i uwa­żam ją za jed­ną z naj­lep­szych pol­skich powie­ści spo­za nur­tu fan­ta­sy. Baaa był moment, że wszyst­kim kupo­wa­łem ją jako pre­zent na uro­dzi­ny, albo świę­ta. Jed­nak nie ozna­cza to wca­le, że serial miał u mnie fory już na star­cie. Wręcz prze­ciw­nie, poprzecz­ka ocze­ki­wań była zawie­szo­na w stra­tos­fe­rze. Wierz­cie mi, że gdy­by tak rewe­la­cyj­ny mate­riał wyj­ścio­wy, nie został god­nie prze­nie­sio­ny na mały ekran, to był­bym pierw­szy do plu­cia jadem. I co? No i wiel­kie ufff, bo HBO dowio­zło. Wróć, dowio­zło to za mało powie­dzia­ne. HBO zapo­da­ło jeden z lep­szych pol­skich seria­li ever, a na pew­no naj­lep­szy w tym roku. Zga­dza się tu wszyst­ko, od castin­gu, przez opra­wę audio-wizu­al­ną (tro­chę z ado­be after effects prze­szar­żo­wa­li, ale wyba­czo­ne), po cięż­ki, gęsty jak olej sil­ni­ko­wy kli­mat. Robo­ta, któ­rą wyko­nał ope­ra­tor kame­ry, zasłu­gu­je na aplauz na sto­ją­co. Uję­cia War­sza­wy pal­ce lizać, ale nawet naj­prost­sze kadry są tu zro­bio­ne na wyso­ki połysk. Widać, że twór­cy nie jeden serial w życiu widzie­li i co lep­sze pomy­sły sobie “poży­czy­li”. I dobrze, bo dzię­ki temu, nie trze­ba mówić, że “wyszło nawet nie­źle, jak na pol­skie warun­ki”. Nope, serial śmia­ło moż­na puścić w świat i wsty­du nie będzie. Kolej­ne prop­sy nale­żą się za ścież­kę dźwię­ko­wą. Poza kla­sycz­ny­mi moty­wa­mi potę­gu­ją­cy­mi dra­ma­tur­gię, uświad­czy­my m.in. Kazi­ka na Żywo, Man­nam i PRO8L3M. Zaje­bi­ście to sia­da z ekra­no­wy­mi obraz­ka­mi. No i naj­waż­niej­sze — obsa­da. Twór­cy poszli hazar­do­wo i do głów­nej roli, zaan­ga­żo­wa­li kole­sia, któ­ry nie dość, że w niczym wcze­śniej nie zagrał, to nie jest nawet zawo­do­wym akto­rem. Posta­wi­li na Kami­la Nożyńś­kie­go, któ­ry wyglą­da jak nie­ślub­ne dziec­ko Andrze­ja Chy­ry z Danie­lem Cra­igiem i do tej pory zaj­mo­wał się hip-hopem. Nie wiem, czy mie­li far­ta, czy czu­ja, ale był to dobry strzał. Gość udźwi­gnął cię­żar i napraw­dę faj­nie odna­lazł się w roli zim­ne­go, lapi­dar­ne­go dile­ra. Ja go kupu­ję. Co praw­da oso­bi­ście widzia­łem w tej roli Seba­stia­na Fabi­jań­skie­go, ale praw­do­po­dob­nie póź­niej bym narze­kał, że dosta­łem powtór­kę z Pit­bul­la. Tro­chę tak mam z Lubo­szem i Cha­bio­rem, któ­rzy gra­ją tutaj to samo, co zawsze, cho­ciaż oni aku­rat są ultra prze­ko­nu­ją­cy, jako patu­sy-alko­ho­li­cy, więc nie ma co się cze­piać. War­to za to pochy­lić się nad Ceza­rym Pazu­rą, gra­ją­cym Kubę Woje­wódz­kie­go (oczy­wi­ście nie jest to powie­dzia­ne wprost, ale i tak wszy­scy łapią alu­zję), Rober­tem Więc­kie­wi­czem — wiecz­nie dra­cym japę, sze­fem gan­gu­sów i Janem Fry­czem, któ­ry rolą nie­sta­bil­ne­go psy­chicz­nie Daria, total­nie krad­nie szoł. Casting 10/10. 

No i super, ale wła­ści­wie o czym to?
Głów­nym boha­te­rem jest Kuba, cał­ko­wi­cie wypra­ny z emo­cji, war­szaw­ski diler nar­ko­ty­ków, któ­ry zaopa­tru­je w koka­inę sto­łecz­nych cele­bry­tów, poli­ty­ków i hip­ste­rów. Kubę pozna­jemy na kil­ka dni przed wyjaz­dem do Argen­tyny. Wypa­lił się chło­pi­na i posta­na­wia wysko­czyć na jakiś czas w cie­pły kli­mat, żeby nabrać dystan­su. Jed­nak, żeby móc pole­cieć, naj­pierw musi “pobie­gać” tro­chę po mie­ście i poza­my­kać wszyst­kie nie­do­koń­czo­ne tema­ty. Na co dzień Kuba jest pedan­tem i ma wszyst­ko sta­ran­nie uło­żone, niczym żona Kisz­czaka tecz­ki w sza­fie, jed­nak pech chciał, że aku­rat w klu­czo­wym tygo­dniu, spra­wy ostro się pie­przą i wymy­ka­ją spod kon­tro­li. Wbrew swo­jej woli, Kuba zosta­je wcią­gnięty w szem­rany inte­res, przez co zadzie­ra z nie­wła­ści­wymi ludź­mi, a każ­de jego dzia­ła­nie nasta­wione na roz­wią­za­nie pro­blemu, rodzi tyl­ko kolej­ne komplikacje.

Jest to świet­nie napi­sa­na histo­ria, któ­rej cią­gi przy­czy­no­wo-skut­ko­we zamy­ka­ją się dobrą klam­rą w fina­le, dopro­wa­dza­jąc do roz­pier­dolu na wszyst­kich fron­tach. Serial ocie­ka bru­dem i wul­garami, a co gor­sze, spra­wia, że czło­wiek chce wszyst­ko rzu­cić i zostać dile­rem. Przy­naj­mniej ja tak mia­łem, cho­ciaż o nar­ko­ty­kach wiem tyle, że mari­hu­anen wsz­czy­kuje się pomię­dzy pal­ce od stóp. Jak dla mnie wyszło pol­skie “Far­go”, czy­li spo­ko. Czy war­to poświę­cić na nie­go osiem godzin życia? No rej­czel! Ja wcią­gna­łem na jed­no podej­ście… a do “Nie­le­gal­nych” z Canal+ zasia­da­łem już czte­ry razy i zawsze koń­czło się słod­ką kim­ką. Nic nie insynuuję 😉
P.S. Pierw­szy odci­nek obej­rzy­cie dziś wie­czo­rem na HBO, ale jak nie lubi­cie się roz­drab­niać i cze­kać tygo­dnia na emi­sję kolej­ne­go epi­zo­du, wbi­jaj­cie na HBO GO, gdzie jest już wrzu­co­na całość (8 odcinków).

A to widziałeś?

21 komentarzy

  • Reply yottahz 29/10/2018 at 09:16

    Zaczą­łem oglą­dać. Nie­ste­ty dałem radę tyl­ko 3 do dzi­siaj i muszę cze­kać, aż żona wró­ci 😉 Pierw­szy odci­nek był cięż­ki, ale resz­ta się roz­krę­ca. Co praw­da nie wiem, skąd wzią­łeś, że Pazu­ra to Woje­wódz­ki, ale to może z książ­ki wyni­ka, albo dalej w seria­lu będzie, bo ja takich sko­ja­rzeń nie miałem…

    • Reply PigOut 29/10/2018 at 09:27

      Książ­ka moc­no to suge­ru­je, serial tro­chę mniej. A póź­niej sko­ja­rzy Ci się z Dar­kiem Krupą.

      • Reply yottahz 29/10/2018 at 09:30

        Aku­rat jestem w momen­cie, że Darek Kru­pa jest ewi­dent­ny 🙂 No serial na razie w ogo­le nie suge­ru­je Kuby, ale to moze wyni­kac z tego, ze nie znam Kuby, ani tego co robi, ani jak imprezuje 🙂

        • Reply PigOut 29/10/2018 at 19:49

          Dowio­złeś do koń­ca? Jak oceniasz?

          • yottahz 30/10/2018 at 07:59

            Nadal muszę cze­kać, to dłuż­szy wyjazd 😉

          • yottahz 07/11/2018 at 14:53

            Dowio­złem. I musze powie­dzieć, że mam mie­sza­ne uczu­cia, ale bar­dziej w kie­run­ku pozo­tyw­nym, niż nega­tyw­nym. Ale po kolei. Serial jest faj­ny, nawet nie mowi­my tu o pol­skim seria­lu, ale seria­lu w ogó­le. Zdję­cia super. Gra aktor­ska zazwy­czaj zaje­bi­sta — nadal nie jest prze­ko­na­ny do Kuby, rozu­miem jego wyob­co­wa­nie (asper­ger się kła­nia ale liczy­łem, że w któ­rymś momen­cie jakies emo­cje się poja­wią. Muzy­ka faj­na, ale spo­dzie­wa­łem się jej znacz­nie wię­cej. Znacz­nie. No ale dzwięk i nagra­nia — więk­szość seria­lu musia­lem oglą­dac z pod­pi­sa­mi. Bo nie mia­lem poje­cia co oni mówią, a to jest dość waż­ne. Fabu­ła faj­na, ale zabra­kło mi kop­nię­cia na koniec. Bo takie­go nie było. I to co w sumie mi prze­szka­dza­ło — Frycz wycho­dzi z wię­zie­nia, ktoś tam na nie­go cze­ka, ale to wyglą­da na to, że to było rap­tem 5 kar­kow. I z nimi zaczął rzą­dzić mia­stem. No hel­lo, napraw­dę? War­sza­wą? Pie­kli się o parę kg koka­iny, jak­by to mia­ło ura­to­wać mu życie, a ilość środ­ków, jakie ma do swo­jej dys­po­zy­cji zna­czą­co prze­kra­cza­ją to, co było w tor­bie. Może zasa­dy, ale to moż­na ogar­nąć nie tak. Dru­ga rzecz to czas — rozu­miem, że to serial, ale ostat­nie 2 dni, to mia­lem wra­ze­nie, ze on jeź­dzi z miej­sca na miej­sce, i zaj­mu­je mu to wszyst­ko minu­ty. Kto miesz­ka w war­sza­wie wie, że poje­cha­nie z jed­ne­go koń­ca mia­sta na dru­gi, to nie jest spa­ce­rek do naj­bliż­sze­go skle­pu. A ostat­ni dzień to już jakaś bzdu­ra — ma 2 godzi­ny do sta­wie­nia się na lot­ni­sku, czy­li 21. Wcze­śniej byl na wese­lu. Kto­re chy­ba skon­czy­lo sie o 20, bo sko­ro wiec­kie­wi­cza zabi­li w sau­nie, to chy­ba prze­ciez po wese­lu. Ale kto idzie do sau­ny po tym, jak go pro­bo­wa­li zabic. Prze­ciez spe­dzil­by 24h na poli­cji. Ehh, nie dzia­ła­ło mi to strasz­nie. Kolej­na rzecz to ilość kurw. Ja rozu­miem, że to faj­nie tak mówić, bo wszy­scy tak mówią, ale w pew­nym momen­cie mia­łem prze­syt. Kolej­na rzecz to pierw­szy odci­nek, musia­łem przez nie­go się tro­chę prze­mę­czyć. Ale to raczej wyni­ka­ło z tego, że jak patrzy­łem na war­sza­wę, to nie było to obce mia­sto, z obcy­mi ludź­mi, tyl­ko moje mia­sto, któ­re znam na co dzień. No i ostat­nia uwa­ga — rozu­miem, że to musia­ło być otwar­te zakoń­cze­nie, ale mi się ono kom­plet­nie nie skle­ja. No bo sko­ro wyszedł z tego domu od Fry­cza, to po co on do nie­go jesz­cze dzwo­nił. Sko­ro nie wyszedł, tyl­ko tam został, to ten tele­fon był zbęd­ny. Dla­te­go nie rozu­miem, po co ten tele­fon był. I tyle. Jak dla mnie to takie 810.

          • PigOut 08/11/2018 at 18:57

            Kur­ła z tym osa­mot­nio­nym Fry­czem, za tórym nikt nie stoi, fak­tycz­nie też mi nie paso­wa­ło. W takich momen­tach zwąt­pie­nia wra­ca­łem pamię­cią do ksiaż­ki i tam było ewi­dent­nie czuć, że kie­dy Dario wcho­dzi to wszy­scy sta­ją na bacz­ność, bo niby takie ma dłu­gie ręce, ale też raczej była to kwe­stia domy­słów. Lot­ni­sko rów­nież potwier­dzam 😀 No ja rozu­miem skró­ty myślo­we, ale jak na 2h przed odlo­tem nadal jesteś w głę­bo­kiej D, to w sumie możesz już sobie daro­wać, bo nic z tego nie będzie.
            Za to uwa­gą o Jac­ku w sau­nie mnie zasko­czy­łeś. Teraz jak o tym myśle, to idio­tyzm jak ta lala. Pyta­nie tyl­ko, czy tam była jasna spra­wa w kwstii lini cza­so­wej. Aku­rat mi to umknę­ło. Być może nie trze­ba tego inter­pre­to­wać, że sau­na wyda­rzy­ła się bez­po­śred­nio po wese­lu, tyl­ko kie­dyś w bli­żej nie­okre­ślo­nym cza­sie. Spraw­dzę to jesz­cze.
            Zakoń­cze­nie otwar­te jest faj­nym zabie­giem, bo zga­du­jesz, co zro­bi Kuba, cho­ciaż ten czar­ny deszcz wska­zu­je, żę jed­nak nie ma uciecz­ki od diler­ki. Za to kli­na zada­je pyta­nie, na jakiej zasa­dzie Dario go wypu­ścił z chaty?Że niby Kuba powie­dział ok, odstrze­lil­śmy Wuja to lecę, na co Daro: “Ok, luzik”, a po kwa­dran­sie: “Jak pole­cisz to odstrze­lę Two­ją rodzi­nę”. Kupy się to nie trzyma.

          • yottahz 08/11/2018 at 19:32

            W ame­ry­kań­skich fil­mach, jak ktoś wycho­dzi z wię­zie­nia, to jakoś potra­fią poka­zać, że on jed­nak nie poszedł w odstaw­kę i nadal sie liczy, ale tutaj nie wyszło. Może w książ­ce to lepiej jest poka­za­ne jakoś, ale pew­nie nie będzie mi już dane 🙂
            Jeśli cho­dzi o Jac­ka, to nie mam pew­no­ści o żad­nej linii cza­so­wej. To się wszyst­ko wyda­je po kolei, ale od momen­tu, kie­dy spo­ty­ka­ją się na par­kin­gu na kto­rym Frycz cze­ka na kubę to już wszyst­ko jest lek­ko pokrę­co­ne i może się wyda­rzy­ło, może nie, może się wydarzy.I w sumie kupu­je, że ma być nie­do­po­wie­dzia­ne. Nie kupu­je tyl­ko tego, że żaden moż­li­wy sce­na­riusz się nie spi­na (oprocz tego, że dostał cza­pę i śni 😉 No i ten tele­fon od Dario jesz­cze to pie­czę­tu­je. Bo albo nie było domu i dla­te­go jest tele­fon albo był dom i tele­fon jest zbęd­ny do inne­go celu niż poka­za­nie, że Daro jest badas­sem (ale to wie­my prze­cież po tym jak się z gro­bu wygrzebał.)

            Tak czy siak, jest parę słab­szych punk­tów, ale samo to, że sie­dzę, piszę i nadal je roz­k­mi­niam swiad­czy tyl­ko o tym, że ten serial jest sztos 🙂

          • PigOut 08/11/2018 at 19:40

            Ale mi incep­cję zapo­da­łeś tą teo­rią o śnie. Teraz juz głu­pi jestem i chy­ba będę musiał ude­rzyc bez­po­śred­nio do Żul­czy­ka, żeby mi to wyja­snił. Dzię­ki wielkie 🙂

          • yottahz 09/11/2018 at 08:44

            No cóż na pew­no z nas 2 masz o wie­le więk­sze szan­se poga­dać z Żul­czy­kiem jak pisarz z pisa­rzem o tym, co tam tak napraw­dę się wyda­rzy­ło. A co do snu i cza­py, to nie sądze, bo to było­by zbyt pro­stac­kie a o tym seria­lu moż­na dużo powie­dzieć, ale pro­stac­ki nie jest 🙂

  • Reply Rzepka 29/10/2018 at 15:50

    dobra, to kupię książ­kę i prze­czy­tam naj­pierw, mam nadzie­ję, że nie będzie wtopy 🙂

    • Reply PigOut 29/10/2018 at 19:49

      Książ­ka jest cool. Pyta­nie brzmi, czy rażą Cię wul­ga­ry, bo pod tym wzglę­dem Żul­czyk jest jak Vega… ale za to histo­ria zacna

      • Reply Rzepka 29/10/2018 at 20:13

        Dobrze wło­żo­ny wul­gar jest jak Gran­t’s dola­ny do coli, byle nie za dużo, bo robi się z tego final­ny ból gło­wy i zero przy­jem­no­ści na eta­pie wpro­wa­dza­nia do orga­ni­zmu. Jestem dum­ny z tego porów­na­nia muszę przy­znać.
        Ps. Kosz­to­wa­ło 16,80, więc jak coś nie będę pluł w koment­kach, że wisisz mi dużo kasy i że Pigo­ut ch… 🙂

      • Reply Rzepka 07/11/2018 at 17:28

        Pigo­ut, książ­ka prze­czy­ta­na, wchło­nię­ta. Kasa wyda­na uczci­wie, popeł­ni­łem rec­ke na lubi­my­czy­tac, co nie­czę­sto mi sie zda­rza, pozwól ze wkle­ję bo chciał­bym sie tym tez z Toba podzie­lić:
        „Świet­na książ­ka, fan­ta­stycz­nie napi­sa­na. Nie rozu­miem narze­ka­nia na język, wul­ga­ry­zmy itd, wca­le tego nie ma tak dużo. Zresz­ta cze­go ocze­ki­wać od tema­ty­ki, języ­ka uni­wer­sy­tec­kie­go?
        Książ­ka jest wybit­na pod tym wzglę­dem, ze jest to tygo­dnio­wy mono­log głów­ne­go boha­te­ra, z prze­rwa­mi na opis jego snów (te frag­men­ty powo­du­ją, ze książ­ka nie ma peł­nej dychy), jest nie­sa­mo­wi­cie trud­no utrzy­mać moja uwa­gę taka for­mu­ła pro­wa­dze­nia nar­ra­cji, popy­cha­nia akcji do przo­du. Jaku­bo­wi Zul­czy­ko­wi przy­cho­dzi to bez­bo­le­snie, tak jak­by pogar­dli­wie patrzył mi sie w twarz spoj­rze­niem zim­nym: patrz chło­pie, nie możesz sie ode­rwać, co? A niby mia­ło być nud­no, ha, pocze­kaj na kolej­ne stro­ny, tak dopie­ro sie bedzie dzia­ło.
        Mono­log ponu­ry. Opi­su­ją­cy brud­ny świat, bez zasad albo z zasa­da­mi, któ­re sie nie liczą i nikt ich nie prze­strze­ga. Na szczę­ście nie mam stycz­no­ści z nim, ale wiem ze takie zakąt­ki mia­sta ist­nie­ją i ze ludzie to robią, co opi­su­je autor ksiaz­ki. Nie jest to smacz­ne aby sobie uświa­do­mić, ze rze­czy­wi­stość tak może wyglą­dać, lepiej włą­czyć Ojca Mate­usza niż Kler, ale tak jak oba te fil­mo­we świa­ty są prze­ry­so­wa­ne, to Slep­nac od Świa­teł jest w swo­im rysun­ku świa­ta jed­nak sub­tel­ne, sto­no­wa­ne i peł­ne niu­an­sów. Autor nie feru­je ocen, pozwa­la czy­tel­ni­ko­wi samo­dziel­nie wchła­niać świat i boha­te­rów. Co naj­waż­niej­sze koniec wień­czy dzie­ło z klasą.”

        Teraz serial, oby dowiózł.
        Ps. Woje­wódz­ki opi­sa­ny tak ze na jego miej­scu pro­ces bym robił 🙂

        • Reply PigOut 08/11/2018 at 18:46

          Rzep­ka, ale Ty kozak jesteś w rec­ki. Bar­dzo krzep­ka i wręcz zazdrosz­czę, że sam takich nie umiem popeł­niać. I w ogó­le zaje­bi­ście, że ci ksiaz­ka sia­dła, bo to zan­czy, że może­my iść na bur­ger­ka i nie będzie lipy 🙂

          Woje­wódz­ki, jak w ryj strze­lił. W seria­lu tro­chę to roz­wod­ni­li, żeby nie było przypału 😉

  • Reply Przygoda Yvette 31/10/2018 at 21:51

    A zasta­na­wia­łam się czy to czy­tać… prze­ko­na­łeś mnie 🙂

    • Reply PigOut 03/11/2018 at 22:22

      Czy­tać… koniecz­nie. Ale uwa­ga, dużo wulgarów!

      • Reply Przygoda Yvette 04/11/2018 at 08:08

        Spo­ko, może się cze­goś nowe­go nauczę? 😉

  • Reply Zaniczka 02/11/2018 at 23:24

    Zul­czyk zaczę­łam od “zrób mi jakąś krzyw­dę” i chy­ba za mało wypi­łam bo nie lyk­ne­lam…
    Jestem po dru­gim odcin­ku “slep­nac” i na razie… oglą­dam. dusz­no i moc­no a on dre­twy jak diabli

    • Reply PigOut 03/11/2018 at 22:25

      Mi z Żul­czy­ka tyl­ko “Ślep­nąc” sia­dło, ale za to jak. Moje książ­ko­we TOP10. Być może jak­bym pod­cho­dził do seria­lu bez wyobra­że­nia posta­ci z książ­ki, to też bym tak reago­wał, ale aku­rat zna­łem i jak dla mnie odda­li kli­mat i cha­rak­te­ry­sty­kę posta­ci idealnie.

    • Reply disqus_djqqyR3Vml 31/12/2018 at 10:55

      zanicz­ka wrote

    Leave a Reply