popKULTURA

Pigoutowy przewodnik serialowy. Część druga

09/01/2017

Minął nie­mal rok, od kie­dy udo­stęp­ni­łem PigO­uto­wy Prze­wod­nik Seria­lo­wy (klik) i obie­ca­łem, że za tydzień wpad­nie kolej­na część. Oto ona. Na swo­je uspra­wie­dli­wie­nie powiem tyl­ko, że lepiej póź­no niż wca­le. Nie chcę powta­rzać wstę­pu z pierw­szej czę­ści, więc w tele­gra­ficz­nym skró­cie przy­po­mnę, że oglą­da­nie seria­li już daw­no nie jest sym­bo­lem obcia­chu (no, chy­ba że mówi­my o “Bar­wach szczę­ścia”), że nie­któ­re mają wyż­sze budże­ty niż prze­cięt­na hol­ly­wo­odz­ka pro­duk­cja, a akto­rzy chęt­ni do zła­pa­nia roli walą drzwia­mi i okna­mi, bo to obec­nie naj­lep­szy spo­sób, żeby się wybić, tudzież reak­ty­wo­wać zaku­rzo­ną karie­rę. Sko­ro grę wstęp­ną mamy już za sobą, przejdź­my do konkretów. 

 

House of Cards (Netflix)

Seriale

Zna­cie tę hehesz­ko­wą defi­ni­cję dyplo­ma­cji, według któ­rej jest to umie­jęt­ność powie­dze­nia spier­da­laj w taki spo­sób, aby odbior­ca poczuł pod­nie­ce­nie na myśl o zbli­ża­ją­cej się podró­ży? Mniej wię­cej takim kli­ma­tem raczy „House of Cards”. Na pierw­szy rzut oka może się wyda­wać, że jest to serial poka­zu­ją­cy wiel­ką poli­ty­kę od kuch­ni, w rze­czy­wi­sto­ści to kurs zaawan­so­wa­nej Kama­su­try. Jak zwy­kle genial­ny Kevin Spa­cey wcie­la się w rolę kon­gres­me­na Fran­ka Under­wo­oda, któ­ry demon­stru­je jak pra­wi­dło­wo wydy­mać wszyst­kich razem lub każ­de­go z osob­na, przy uży­ciu dowol­nej tech­ni­ki: z grą wstęp­ną, bez mydła lub w kaka­owe oko. Do wybo­ru, do kolo­ru i jak kto woli. Serial zde­cy­do­wa­nie tra­fi w gusta osób, któ­re jara­ją się sza­cha­mi na pozio­mie master, potra­fią doce­nić dys­kret­ne pod­kła­da­nie świń oraz zawią­zy­wa­nie intryg w bia­łych ręka­wicz­kach. Dla fanów akcji może wydać się tro­chę nużą­cy, bo jak­by nie patrzeć, naj­wię­cej jest tutaj gada­nia, jed­nak na wła­snym przy­kła­dzie stwier­dzam, że war­to dać mu szan­sę. Pod­czas pierw­sze­go sezo­nu męczy­łem się nie­mi­ło­sier­nie, ale jak już zasko­czy­ło, to poko­cha­łem abso­lut­nie. Sezo­ny 3 i 4 to była uczta, a wąt­ki nego­cja­cji z Rosja­na­mi maj­stersz­tyk. Nie­cier­pli­wie wycze­ku­ję sezo­nu numer pięć.

 

Wikingowie (History / 3 sezony na Netflixie)

SerialeSerial spod zna­ku cyc­ków i topo­ra, któ­re­go nie­któ­re sezo­ny zaje­bi­sto­ścią biją nie­któ­re sezo­ny „Gry o Tron” (w mojej opi­nii of cour­se). Ogól­nie chy­ba wszy­scy wie­my, o co cho­dzi z Wikin­ga­mi? Była sobie ban­da skan­dy­naw­skich bro­da­czy, któ­rą roz­no­sił testo­ste­ron, jed­nak nie bar­dzo potra­fi­li zna­leźć ujście dla swo­jej ener­gii. W domu saj­gon, bo dzie­cia­ki wła­żą na gło­wę i baba wier­ci dziu­rę w brzu­chu, poza domem też nie lepiej — nie ma dokąd pójść, bo dooko­ła tyl­ko góry i morze, i nawet porząd­nej ustaw­ki nie da rady zro­bić, bo nie wymy­ślo­no jesz­cze pił­ki noż­nej. Ago­nia trwa do momen­tu, aż ich szef, Ragnar Loth­brock, wpa­da na pomysł, jak na lega­lu wyrwać się z cha­ty: „Pano­wie plan jest taki — budu­je­my łaj­bę, pły­nie­my zoba­czyć, kto jest po dru­giej stro­nie wody, po czym spusz­cza­my mu łomot i zabie­ra­my zasta­wę sto­ło­wą”. No i mniej wię­cej o takich woja­żach jest serial. Wyróż­nia­ją go epic­kie zdję­cia, krwa­we bit­ki i spi­ski gru­be jak Gry­can­ki. Mój ulu­bio­ny moment: kie­dy żony żegna­ją wypły­wa­ją­cych Wikin­gów okrzy­ka­mi “Tyl­ko nie daj się zabić” tudzież “Nie zada­waj się z inny­mi baba­mi”, na co Wikin­go­wie odkrzy­ku­ją “Dobrze kocha­nie”, po czym wra­ca­ją mar­twi albo z bękar­ta­mi. Aktu­al­nie w emi­sji jest czwar­ty sezon.

 

The Walking Dead (FOX)

SerialeEkra­ni­za­cja kul­to­we­go komik­su o tym samy tytu­le. Akcja toczy się w post apo­ka­lip­tycz­nym świe­cie opa­no­wa­nym przez Zom­bie, gdzie gru­pa oca­la­łych pró­bu­je pozo­stać przy życiu i docze­kać do momen­tu, aż uro­dzi się jakaś nadzie­ja na odtwo­rze­nie cywi­li­za­cji. Aktu­al­nie trwa już siód­my sezon i szcze­rze mówiąc nie potra­fię wytłu­ma­czyć dla­cze­go nadal go oglą­dam, bo serial niczym życie w pio­sen­ce zespo­łu „Lemon” jest małą ściem­nia­rą. Finał każ­de­go odcin­ka zwia­stu­je mega pier­dol­nię­cie w kolej­nym epi­zo­dzie, tym­cza­sem kie­dy przy­cho­dzi co do cze­go, koń­czy się na małym kapi­szo­nie, a resz­ta to gada­nie i cho­dze­nie, aż w koń­cu ponow­nie docie­ra­my do fina­łu i kolej­ny raz daje­my się oma­mić obiet­ni­cy roz­pier­do­lu. I tak w koło Macie­ju. No dobra tro­chę prze­sa­dzam, bo sezon z guber­na­to­rem był cał­kiem w cip­kę i począ­tek siód­me­go też zaorał. Tak na mar­gi­ne­sie dodam, że serial moż­na rów­nież oglą­dać dla tzw. beki. Otóż zom­bia­ki poru­sza­ją się z zawrot­ną pręd­ko­ścią 100 metrów na godzi­nę i gene­ral­nie są nie­ru­cha­we niczym dziew­czy­ny z kół­ka różań­co­we­go, a mimo to w każ­dym odcin­ku jakiś geniusz da się zła­pać i ugryźć jak ostat­ni fra­jer. Sma­czek jest taki, że przez 7 sezo­nów w seria­lu ani razu nie padło sło­wo „zom­bie”. Potocz­nie nazy­wa się ich „szwę­da­cza­mi”.

 

Narocos (Netflix)

SerialeSerial, któ­ry pomógł mi prze­trwać delir­kę, jaką wywo­ła­ła roz­łą­ką z „Bre­aking Bad” (naj­lep­szy ever), cho­ciaż poza nar­ko­ty­ka­mi obie pro­duk­cje nie mają zbyt wie­le wspól­ne­go. „Nar­cos” opo­wia­da histo­rię Pablo Esco­ba­ra, któ­ry zaczy­nał od drob­ne­go prze­my­tu magne­to­wi­dów, a skoń­czył jako naj­więk­szy w naszej galak­ty­ce nar­ko­ty­ko­wy baron. W szczy­to­wym momen­cie „karie­ry” zaj­mo­wał 7. miej­sce na liście naj­bo­gat­szych ludzi świa­ta i ponoć kon­tro­lo­wał aż 80% ryn­ku koka­iny. Wszy­scy cele­bry­ci, któ­rzy w latach 80. przy­ję­li zło­ty strzał, na 99% zała­twi­li się towa­rem wła­śnie od Esco­ba­ra. Haj­su miał tak dużo, że musiał ukry­wać go w ścia­nach, mate­ra­cach, leśnych lepian­kach i zako­py­wać w ogród­ku, a i tak wciąż od cho­le­ry zosta­wa­ło mu w kie­sze­ni. Rzą­dy Esco­ba­ra pochło­nę­ły set­ki ofiar (mor­der­stwa i przedaw­ko­wa­nia), sko­rum­po­wa­ły dzie­siąt­ki poli­ty­ków, ale Kolum­bij­czy­cy i tak go kocha­li, bo był dla nich odpo­wied­ni­kiem Robin Hooda – dawał pra­cę, remon­to­wał szko­ły i szpi­ta­le, ogól­nie dbał o swo­ich. Histo­ria miej­sca­mi jest tak nie­praw­do­po­dob­na, aż nie chcę się wie­rzyć, że to na fak­cie, a jed­nak. Oczy­wi­ście wie­le wąt­ków zosta­ło pod­ko­lo­ry­zo­wa­nych, żeby pod­bić dra­ma­tur­gię, mimo to punkt wyj­ścia się zga­dza. Głu­pio się przy­znać, ale aktor gra­ją­cy Pabli­to zro­bił na mnie takie wra­że­nie, że przez cały serial trzy­ma­łem za nie­go kciu­ki. Nie­daw­no skoń­czył się dru­gi sezon, któ­ry przy oka­zji był ostat­nim (cho­ciaż to róż­nie bywa). 

 

Broadchurch (Netflix)

SerialeBro­ad­church to bry­tyj­skie mia­stecz­ko, któ­re może pochwa­lić się faj­ną pla­żą i epic­kim kli­fem, ale poza tym nie dzie­je się tam nic cie­ka­we­go. Do cza­su. Pew­ne­go dnia na pla­ży zosta­je odna­le­zio­ne cia­ło 9‑letniego chłop­ca. Szyb­kie oglę­dzi­ny jed­no­znacz­nie wska­zu­ją, że doszło do mor­der­stwa. Roz­po­czy­na się śledz­two, któ­re wywra­ca do góry noga­mi dotych­cza­so­we sie­lan­ko­we życie miesz­kań­ców Bro­ad­church. Podej­rza­ni są wszy­scy i jak się póź­niej oka­zu­je, wszy­scy mają spo­ro bru­du pod paznok­cia­mi. Docho­dze­niem kie­ru­je Alec Har­dy, detek­tyw, któ­ry skom­pro­mi­to­wał się w poprzed­niej spra­wie i teraz pró­bu­je się odkuć, a part­ne­ru­je mu lokal­na poli­cjant­ka Ellie Mil­ler, któ­ra ma sro­gi ból pod lędź­wia­mi, bo liczy­ła na awans, tym­cza­sem jej sta­no­wi­sko zgar­nia wła­śnie Alec. Do się­gnię­cia po serial namó­wił mnie kole­ga, któ­re­go chciał­bym z tego miej­sca prze­pro­sić za wszyst­kie komen­ta­rze w sty­lu „Bosssz, z opi­su zapo­wia­da się na więk­szy cię­żar niż „Lista Schi­dle­ra”. Chy­ba już wolę prze­czy­tać loso­wą książ­kę Beaty Paw­li­kow­skiej”, „Dla­cze­go Ty zawsze musisz się­gać po takie niszo­we gnio­ty i co gor­sze chcesz mnie pocią­gnąć za sobą na dno?”, na szczę­ście męczył tak dłu­go bułę, aż się zła­ma­łem. Było war­to. Serial ma dobry, gęsty kli­mat, dia­lo­gi są peł­ne sar­ka­zmu i zło­śli­wo­ści, ale i tak naj­cie­kaw­szy jest aspekt socjo­lo­gicz­ny, czy­li poka­za­nie jak zaszczuć czło­wie­ka cią­gły­mi podej­rze­nia­mi i wyko­py­wa­niem bru­dów z prze­szło­ści. Do tej pory wyszły dwa sezo­ny (dru­gi tro­chę słab­szy). Pre­mie­ra trze­cie­go na dniach.

 

Nocny recepcjonista (AMC)

SerialeKolej­ny bry­tyj­ski serial (w koope­ra­cji z USA), a w zasa­dzie mini serial, bo tyl­ko 6‑odcinkowy, ale za to na boga­to, bo z budże­tem aż 30. milio­nów zie­lo­nych. Obsa­da też nicze­go sobie. W rolach głów­nych Hugh Lau­rie, czy­li Dr House oraz Tom Hid­del­sto­ne, czy­li Loki z Tho­ra lub jak kto woli boy­friend Tay­lor Swift. Sytu­acja malu­je się nastę­pu­ją­co, Dr House jest sza­no­wa­nym biz­nes­me­nem, któ­ry na bocz­ku han­dlu­je bro­nią. Ści­ga­ją go bry­tyj­skie służ­by, ale nie potra­fią zebrać porząd­ne­go mate­ria­łu dowo­do­we­go, przez co wyda­je się, że raczej nic z tego nie wyj­dzie, wtem do gry wcho­dzi Loki, któ­ry ma z Housem pry­wat­ną zadrę i godzi się zostać wtycz­ką. Wni­ka do jego ban­dy i zaczy­na mie­szać. Wkrę­ci­li­śmy się z Madzią w ten serial jak ex żona Czar­ka Pazu­ry w afe­rę korup­cyj­ną i było to napraw­dę miło spę­dzo­ne 6 godzin. Histo­ria może nie jest super dyna­micz­na, ale na pew­no zwar­ta, bez sztucz­ne­go prze­dłu­ża­nia na kolej­ne sezo­ny, z efek­tow­ny­mi zdję­cia­mi, no i pod wzglę­dem aktor­stwa czap­ki z głów. Hugh Lau­rie jak dla mnie prze­ła­mał sko­ja­rze­nie z Dr Housem (to, że go tak nazwa­łem już 10 razy o niczym nie świad­czy), poza tym w koń­cu zro­zu­mia­łem, o co to wiel­kie halo z Tomem Hid­dle­sto­nem. Chło­pak napraw­dę ma poten­cjał, ale bra­nie go pod uwa­gę do roli Bon­da to prze­gię­cie. Jak dla mnie Bond może być nawet murzy­nem, byle nie miał zapad­nię­tej kla­ty #Tom. Taka rada dla przy­szłych czar­nych cha­rak­te­rów: jeśli jesteś lide­rem gru­py prze­stęp­czej i ni stąd, ni zowąd wokół Cie­bie zaczy­na się krę­cić jakiś nie­zna­jo­my typ, w dodat­ku w tym samym cza­sie dzie­ją się róż­ne dziw­ne rze­czy, któ­re sta­wia­ją pod zna­kiem zapy­ta­nia lojal­ność ludzi, któ­rych znasz od lat, wiedz, że wła­śnie jesteś infil­tro­wa­ny. Naj­gor­sze co możesz zro­bić to odstrze­lić swo­ich sta­rych ziom­ków, a obce­go awan­so­wać na „pra­wą rękę”. Zosta­wia­nie świe­ża­ka sam na sam z Two­ją żoną to też nie naj­lep­szy pomysł. Niby oczy­wi­ste rady, ale oglą­da­ją i czy­ta­jąc kolej­ne kry­mi­na­ły, widzę, że to nagmin­ny problem.

 

Designated Survivor (Netflix)

SerialeNaj­now­sza pro­duk­cja Net­fli­xa, prze­wi­dzia­na na 22 odcin­ki, z któ­rych na razie wyszło 10. Wzno­wie­nie pla­no­wa­ne jest na marzec, ale jeśli nie doj­dzie do skut­ku, nie będę zdzi­wio­ny. Powiedz­my sobie szcze­rze, w tym seria­lu naj­lep­szy jest pomysł — Desi­gna­ted Survi­ver to koleś wyzna­czo­ny z Kon­gre­su, któ­ry pod­czas zaprzy­się­że­nia nowe­go pre­zy­den­ta sie­dzi w odizo­lo­wa­nym pomiesz­cze­niu i w razie, gdy­by doszło do zama­chu, to wła­śnie na jego bar­ki spa­dła­by odpo­wie­dzial­ność dowo­dze­nia kra­jem. W seria­lu DS-em zosta­je Kefir Suter­land i los spra­wia, że fak­tycz­nie docho­dzi do zama­chu … i to nie byle jakie­go, bo ter­ro­ry­ści wysa­dza­ją Kapi­tol, a w wyni­ku eks­plo­zji ginie nie­mal stu poli­ty­ków, w tym pre­zy­dent i cały rząd (Smo­le… nie, lepiej nie idź­my tą dro­gą). Mle­ko się wyla­ło, więc teraz Kefir Suter­land, któ­ry zale­d­wie kil­ka godzin wcze­śniej został zdy­mi­sjo­no­wa­ny z funk­cji mini­stra urba­ni­za­cji, musi prze­pro­wa­dzić się do Bia­łe­go Domu i spró­bo­wać jakoś ogar­nąć ten cały pier­dol­nik. Praw­da, że opis brzmi zachę­ca­ją­co? Nie­ste­ty dalej robi się już paź­dzierz. Mamy dwa wąt­ki, pierw­szy to Kefir Suter­land w roli pre­zy­den­ta i od razu ostrze­gam, że koleś jest taką cipą, że zapew­ne odkle­pał­by nawet Naj­ma­no­wi. Jest szla­chet­ny do porzy­gu, nie ma wła­sne­go zda­nia, nie umie pod­jąć decy­zji i przej­mu­je się tym, co powie­dzą inni. Jak go pra­sa oskar­ży­ła, że nie jest bio­lo­gicz­nym ojcem swo­je­go syna, to oso­bi­ście zaniósł im w zębach wyni­ki badań DNA. Serio, nasz Endr­ju to przy nim praw­dzi­wy samiec alfa i nie­za­leż­na jed­nost­ka. Kefir nie potra­fił­by nawet porząd­ne­go syl­we­stra urzą­dzić. Dru­gi wątek doty­czy agent­ki FBI, któ­ra pod­czas zama­chu stra­ci­ła gacha, więc teraz śledz­two trak­tu­je per­so­nal­nie. No sza­łu nie ma. Serial chciał być mik­sem “Home­land” z “House of Cards”, ale bli­żej mu do chuj­ni z grzyb­nią “Ple­ba­ni” i “Kla­nu”. W dodat­ku jest tani. Foto­mon­ta­że i tek­tu­ro­we sce­no­gra­fie tak bar­dzo walą po oczach, że na koniec sezo­nu biel­mo gwa­ran­to­wa­ne. Naj­gor­sze w tym wszyst­kim jest to, że mimo wszyst­ko przy­jem­nie się to oglą­da­ło. Mam lek­ki syn­drom sztok­holm­ski, bo niby co odci­nek łapa­łem się za gło­wę i krzy­cza­łem na do ekra­nu “Kefir Ty łaj­zo!”, ale nie potra­fi­łem prze­stać i zapusz­cza­łem kolej­ne odcin­ki… i w mar­cu tez zapuszczę.

 

Stranger Things (Netflix)

SerialeZde­cy­do­wa­nie naj­więk­szy seria­lo­wy hajp 2016. Gdy­bym dosta­wał zło­tów­kę za każ­dą pod­sły­sza­ną opi­nię, w któ­rej ktoś porów­ny­wał ten tytuł do “E.T” i “Goonies”, wychwa­lał za “kli­ma­tycz­ną muzy­kę” i dorzu­cał komen­tarz, że to “wspa­nia­ły hołd dla Spiel­ber­ga i Ste­phe­na Kin­ga”, jak nic miał­bym teraz 7 zło­tych. Przy­zna­ję, że serial jest spo­ko, oglą­da­ło się cał­kiem przy­jem­nie, ale szcze­rze mówiąc, nie urwał mi na tyle dupy, żebym z wypie­ka­mi na twa­rzy wycze­ki­wał kolej­ne­go sezo­nu, a tako­wy jest już potwier­dzo­ny. Zapew­ne obej­rzę, ale bez napin­ki. Fabu­ła: grup­ka dzie­cia­ków pró­bu­je na wła­sną rękę odna­leźć zagi­nio­ne­go w tajem­ni­czych oko­licz­no­ściach kole­gę, ale zamiast nie­go, znaj­du­ją dziew­czyn­kę obda­rzo­ną nad­przy­ro­dzo­ny­mi moca­mi. Od tego momen­tu w oko­li­cy zaczy­na­ją wypra­wiać się róż­ne dziw­ne rze­czy, a wszyst­kie tro­py wska­zu­ją, że w spra­wę zamie­sza­na jest agen­cja rzą­do­wa, któ­ra prze­pro­wa­dza podej­rza­ne eks­pe­ry­men­ty. Serial ser­wu­je wyso­kiej jako­ści sci-fi, anga­żu­ją­cą tajem­ni­cę, nostal­gicz­ną podróż do lat 80-tych (Ci wycho­wa­ni w 90-tych też się łapią) i bar­dzo dobrze dobra­ną eki­pę mło­dych akto­rów (jest che­mia), wspie­ra­nych przez daw­no nie­wi­dzia­ną Wino­nę Ryder. Napraw­dę jest nie­źle, a mimo wszyst­ko jakoś tego nie czu­ję. Sorry.

 

Belfer (Canal+)

SerialePol­skie Stran­ger Things… pod wzglę­dem haj­pu. Ogól­nie nie­zły, ale nie zno­wu taki cudow­ny, jak wszy­scy twier­dzą. Pierw­sze czte­ry odcin­ki były wręcz tak sła­be, że na jakiś czas zarzu­ci­łem oglą­da­nie. Aż zęby bola­ły od tego bul­l­shi­tu, że o to mamy niby prze­cięt­ną pol­ską pipi­dó­wę, a w niej mafię pod kra­wa­tem (biz­nes­me­ni), dru­gą mafię w dre­sie (Pro­sto na blu­zie i krzy­wo na ryju), klub noc­ny z dama­mi lek­kich oby­cza­jów, gdzie prze­sia­du­ją prak­tycz­nie sami gim­na­zja­li­ści, deale­rów, makle­rów, par­tie hono­ro­we, pod­pa­le­nia, mor­der­stwa, przedaw­ko­wa­nia, skan­da­le oby­cza­jo­we, a nawet afe­rę z nie­le­gal­nym skła­do­wa­niem tok­sycz­nych odpa­dów w par­ku kra­jo­bra­zo­wym. Krop­kę nad ‘i” posta­wi­ła postać Macie­ja Stuh­ra, któ­ra nie dość, że była mega iry­tu­ją­ca i żyw­cem zerżnię­ta z Ojca Mate­usza, to jesz­cze twór­cy pró­bo­wa­li z niej zro­bić Jaso­na Bour­ne­’a (sce­ny walk ssa­ły nawet bar­dziej od scen “strze­la­nych”- pię­ści zatrzy­mu­ją­ce się 10 cm od twa­rzy). Zasko­czy­ło dopie­ro, gdzieś w 5 odcin­ku, ale głów­nie dla­te­go, że zaczą­łem przy­my­kać oko na róż­ne idio­tycz­ne i nie­praw­do­po­dob­ne zagryw­ki sce­na­rzy­stów — poli­cja, któ­ra dzie­li się wie­dzą z przy­pad­ko­wy­mi cywi­la­mi, cudow­ne zbie­gi oko­licz­no­ści i posta­ci wpro­wa­dza­ne z dupy tyl­ko po to, żeby pod­rzu­cić trop Mać­ko­wi. Na szczę­ście w 5 odcin­ku poja­wi­ło się też kil­ka nowych wąt­ków i posta­ci, któ­re dźwi­gnę­ły serial z kolan i pocią­gnę­ły do fina­łu. Bar­dzo dobrze wypadł Seba­stian Fabi­jań­ski, któ­re­go zna­cie z ostat­nie­go “Pit­bul­la” (Cukier), ale poza­mia­ta­li też Grze­gorz Damięc­ki w roli Grze­go­rza Molen­dy i Mate­usz Wię­cła­wek jako Jasiek Molen­da. Będą z nich ludzie, war­to obser­wo­wać. W kwe­stii fina­łu nie jest naj­go­rzej, powiedz­my, że to kupu­ję, ale zno­wu nie zdar­ło mi czap­ki, tak jak obie­cy­wa­li twór­cy. W sumie ich dekla­ra­cja, że finał zasko­czy wszyst­kich i wywró­ci mózg na lewą stro­nę, oka­zał się tro­chę samo­bó­jem, bo z góry było wia­do­mo, że podej­rza­ni o mor­der­stwo, któ­rych w pierw­szych odcin­kach pod­rzu­ca­li nam sce­na­rzy­ści to fał­szy­we tro­py. Pod­su­mo­wu­jąc, wszedł mi lepiej niż pierw­szy sezon “Pak­tu”, któ­ry miał tak bez­na­dziej­ny finał, że szko­da gadać, lepiej niż “Wata­ha”, któ­ra z nie­wy­ja­śnio­nych przy­czyn urwa­ła się w poło­wie histo­rii, ale zde­cy­do­wa­nie nie ma star­tu do “Odwró­co­nych”, “Pit­bul­la”, “Eks­tra­dy­cji” i “Krwi z krwi”. Teraz może­cie mnie ukrzyżować.

 

Dolina Krzemowa (HBO)

Seriale

Od trzech sezo­nów mój abso­lut­nie ulu­bio­ny serial. Opo­wia­da o ban­dzie ner­dów ze złą kar­mą, któ­rzy przy­pad­ko­wo opra­co­wu­ją genial­ny pro­gram do super­szyb­kiej kom­pre­sji pli­ków i o ile są cał­kiem nie­źli w kle­pa­niu kodu, to przez brak umie­jęt­no­ści inter­per­so­nal­nych mają nie lada pro­blem, żeby go sprze­dać. Naj­więk­sze zale­ty, to nie­wy­mu­szo­ny humor (zero śmie­chu z pusz­ki), wypeł­nio­ny cel­ny­mi one line­ra­mi i soczy­stym dar­ciem łacha ze ste­reo­ty­pu ner­da, z bran­ży tech­no­lo­gicz­nej i mody na star­tu­py, cie­ka­wy kon­trast cha­rak­te­rów i akto­rzy skro­je­ni na mia­rę oraz for­mat 30-minu­to­wych odcin­ków, któ­re wcho­dzą jak rur­ki z kre­mem. Pole­cam wszyst­ki­mi koń­czy­na­mi. Podej­dzie nawet ludziom, któ­rym enter myli się ze spacją. 

 

P.S. Aktu­al­nie ogar­niam “Mło­de­go papie­ża”, “Westworld”, “Luthe­ra”, “Sher­loc­ka” i “22.11.63”.

A to widziałeś?

83 komentarze

  • Reply Hipis 10/01/2017 at 09:23

    Dobra, tym ostat­nim mnie kupi­łeś. Ner­dy mnie sta­now­czo przekonują.
    Ogól­nie to nie potra­fię obej­rzeć nic dłuż­sze­go niż 10–15 odcin­ków i nie mam poję­cia, jak ludziom uda­je się oglą­dać po trzy sezo­ny cze­goś. Ja się natych­miast nudzę. Na kon­cie mam już Westworld, zaczy­nam Mr. Robot a pla­nu­ję Black Mir­ror. Pole­ca­no mi Mło­de­go papie­ża (cała polo­ni­sty­ka chy­ba go oglą­da, kolej­ny zna­jo­my usta­wia sobie kadr z nie­go na tło na fej­sie, ja nie wiem, skąd ten szał…) oraz Sher­loc­ka, któ­re­go z grub­sza ogar­niam, ale bra­ku­je mi poprzed­nich sezo­nów (gdyż jest ich za dużo). Ekhem, nie­ste­ty w tym mie­sią­cu mam same egza­mi­ny i zero wol­ne­go cza­su do lenie­nia się i oglądania.

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:21

      Mój seria­lo­wy szczyt for­my wypa­dał w cza­sie sesji i były to cza­sy, kie­dy kró­lo­wał Lost, Dexter i Pri­son Bre­ak. To był hurt, 1–2 sezo­ny w cią­gu doby. Da się. Dzi­siaj już tak kolo­ro­wo nie jest. Ner­dów pole­cam, bo to lek­kie i krót­kie, z inny­mi może być róż­nie — jak się nie sku­pisz odpo­wied­nio, to uznasz, że nudy.

    • Reply Ania [PKNDL] 16/01/2017 at 00:31

      Haha, też mam Mło­de­go papie­ża na zdję­ciu w tle ;p
      Nowy Sher­lock moim zda­niem jest gor­szy od poprzed­ni­ków. Odgrze­wa­ne kotlety.
      Mr. Robot podo­ba­ło mi się, cho­ciaż finał nie do koń­ca. Ale ten serial doce­nią chy­ba wszy­scy, któ­rzy mie­li jaką­kol­wiek stycz­ność z infor­ma­ty­ką, ści­ślej pro­gra­mo­wa­niem i baza­mi danych. Jest bar­dzo popraw­ny “tech­nicz­nie”.

  • Reply Hipis 10/01/2017 at 09:23

    Dobra, tym ostat­nim mnie kupi­łeś. Ner­dy mnie sta­now­czo prze­ko­nu­ją.
    Ogól­nie to nie potra­fię obej­rzeć nic dłuż­sze­go niż 10–15 odcin­ków i nie mam poję­cia, jak ludziom uda­je się oglą­dać po trzy sezo­ny cze­goś. Ja się natych­miast nudzę. Na kon­cie mam już Westworld, zaczy­nam Mr. Robot a pla­nu­ję Black Mir­ror. Pole­ca­no mi Mło­de­go papie­ża (cała polo­ni­sty­ka chy­ba go oglą­da, kolej­ny zna­jo­my usta­wia sobie kadr z nie­go na tło na fej­sie, ja nie wiem, skąd ten szał…) oraz Sher­loc­ka, któ­re­go z grub­sza ogar­niam, ale bra­ku­je mi poprzed­nich sezo­nów (gdyż jest ich za dużo). Ekhem, nie­ste­ty w tym mie­sią­cu mam same egza­mi­ny i zero wol­ne­go cza­su do lenie­nia się i oglądania.

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:21

      Mój seria­lo­wy szczyt for­my wypa­dał w cza­sie sesji i były to cza­sy, kie­dy kró­lo­wał Lost, Dexter i Pri­son Bre­ak. To był hurt, 1–2 sezo­ny w cią­gu doby. Da się. Dzi­siaj już tak kolo­ro­wo nie jest. Ner­dów pole­cam, bo to lek­kie i krót­kie, z inny­mi może być róż­nie — jak się nie sku­pisz odpo­wied­nio, to uznasz, że nudy.

    • Reply Zakazanna 16/01/2017 at 00:31

      Haha, też mam Mło­de­go papie­ża na zdję­ciu w tle ;p
      Nowy Sher­lock moim zda­niem jest gor­szy od poprzed­ni­ków. Odgrze­wa­ne kotle­ty.
      Mr. Robot podo­ba­ło mi się, cho­ciaż finał nie do koń­ca. Ale ten serial doce­nią chy­ba wszy­scy, któ­rzy mie­li jaką­kol­wiek stycz­ność z infor­ma­ty­ką, ści­ślej pro­gra­mo­wa­niem i baza­mi danych. Jest bar­dzo popraw­ny “tech­nicz­nie”.

  • Reply Magda Ostrowska | Dopracowani 10/01/2017 at 09:38

    Mia­łam Ci pole­cić jesz­cze Westworld ale widzę, że wła­śnie oglą­dasz. Bra­ku­je mi tyl­ko z tych naj­waż­niej­szych Black Mir­ror chy­ba. Cho­ciaż ostat­nio naj­więk­szą miło­ścią obda­rzy­łam “Mło­de­go papie­ża” <3

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:17

      Wszyst­kie już roz­po­czę­te. W BM szcze­gól­nie urzekł mnie odci­nek San Junipero.

  • Reply Magda Ostrowska | Dopracowani 10/01/2017 at 09:38

    Mia­łam Ci pole­cić jesz­cze Westworld ale widzę, że wła­śnie oglą­dasz. Bra­ku­je mi tyl­ko z tych naj­waż­niej­szych Black Mir­ror chy­ba. Cho­ciaż ostat­nio naj­więk­szą miło­ścią obda­rzy­łam “Mło­de­go papie­ża” <3

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:17

      Wszyst­kie już roz­po­czę­te. W BM szcze­gól­nie urzekł mnie odci­nek San Junipero.

  • Reply Mateusz Rak 10/01/2017 at 10:18

    Pole­cam jescze The Get Down, jako naj­dziw­niej krę­co­ny serial jaki oglądałem! 😉

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:13

      Cie­ka­we opi­nie. Doda­ję do listy. Dzię­ki za cynk.

  • Reply Mateusz Rak 10/01/2017 at 10:18

    Pole­cam jescze The Get Down, jako naj­dziw­niej krę­co­ny serial jaki oglądałem! 😉

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:13

      Cie­ka­we opi­nie. Doda­ję do listy. Dzię­ki za cynk.

  • Reply Aleksandra Stromecka 10/01/2017 at 11:41

    Poło­wę oglą­da­łam i uwiel­biam (Nar­cos chy­ba naj­bar­dziej mnie wcią­gnął), a więc i dru­gą poło­wą chęt­nie się zain­te­re­su­ję. Ja bym dorzu­ci­ła jesz­cze The Crown i Sher­loc­ka (któ­re­go też już widzę, że zacząłeś).

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:15

      Z Sher­loc­kiem już dzia­łam, a The Crown mamy na celow­ni­ku, bo naj­pierw Net­flix pole­cał mi go po każ­dym odcin­ku Desi­gna­ted Survi­vor, a wczo­raj mignę­ło mi, że był nomi­no­wa­ny do Zło­tych Globów.

  • Reply Aleksandra /Thief of the world 10/01/2017 at 11:41

    Poło­wę oglą­da­łam i uwiel­biam (Nar­cos chy­ba naj­bar­dziej mnie wcią­gnął), a więc i dru­gą poło­wą chęt­nie się zain­te­re­su­ję. Ja bym dorzu­ci­ła jesz­cze The Crown i Sher­loc­ka (któ­re­go też już widzę, że zacząłeś).

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 18:15

      Z Sher­loc­kiem już dzia­łam, a The Crown mamy na celow­ni­ku, bo naj­pierw Net­flix pole­cał mi go po każ­dym odcin­ku Desi­gna­ted Survi­vor, a wczo­raj mignę­ło mi, że był nomi­no­wa­ny do Zło­tych Globów.

  • Reply Mamusia Muminka 10/01/2017 at 18:52

    Westwod jest MEGA! Ja jestem poszu­ku­ją­ca — póki co, nic nie dorów­na­ło Bre­aking Bad (włą­cza­jąc GoT i HoC). Życie po tym seria­lu już nigdy nie będzie takie samo… 

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 22:26

      Pod­pi­su­ję się. Bre­aking Bad to była jaz­da bez trzy­man­ki i boję się, że w życiu już nicze­go lep­sze­go nie obej­rzę. Obym się mylił.

    • Reply PawełZed 11/01/2017 at 21:17

      WestWorld jak wpi­sy Pigout‘a — czym dalej tym nud­niej, ale i ciekawiej 😛

      • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:38

        Kom­ple­ment i diss w jed­nym komen­ta­rzu. Tego jesz­cze nie przerabiałem 😉

      • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:38

        Kom­ple­ment i diss w jed­nym komen­ta­rzu. Tego jesz­cze nie przerabiałem 😉

  • Reply Mamusia Muminka 10/01/2017 at 18:52

    Westwod jest MEGA! Ja jestem poszu­ku­ją­ca — póki co, nic nie dorów­na­ło Bre­aking Bad (włą­cza­jąc GoT i HoC). Życie po tym seria­lu już nigdy nie będzie takie samo… 

    • Reply PigOut 10/01/2017 at 22:26

      Pod­pi­su­ję się. Bre­aking Bad to była jaz­da bez trzy­man­ki i boję się, że w życiu już nicze­go lep­sze­go nie obej­rzę. Obym się mylił.

  • Reply Jacek eM: dizajnuch 11/01/2017 at 13:08

    No i jak Ci wstęp­nie wcho­dzi Westworld?

    Nic nie pole­cę, bo nad­ra­biam zale­gło­ści — pią­ty sezon “Grimm” (sła­bo), jede­na­sty “Super­na­tu­ral” (też śred­nio), czwar­ty “Blac­klist” (tak se), dru­gi “Luci­fe­ra” (laski faj­ne). W kolej­ce cze­ka “Pre­acher” i dru­gi sezon “Quan­ti­co”.

    A z takich lek­kich paź­dzie­rzy — zaje­bi­ście mi się podo­ba pio­sen­ka w czo­łów­ce “Dru­giej szan­sy”, choć sam serial na trzeź­wo nie wchodzi 🙂

    • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:32

      Westworld po 7 odcin­kach wypa­da cał­kiem spo­ko. Świe­ży pomysł i zano­si się na moc­ny finał. Super­na­tu­ral od daw­na mnie nęci, ale jestem zmę­czo­ny na samą myśl o tych wszyst­kich sezo­nach. Kie­dy na to czas znajdę?

      Aż musia­łem zgo­oglo­wać “Dru­gą szan­sę”. Pio­sen­ka rze­czy­wi­ście wbi­ja się w gło­wę… resz­ta jest mil­cze­niem 😉 Ja to za to jestem obcy­ka­ny w Na wspól­nej. #wina­Ma­dzi 😉

    • Reply Bookworm 24/01/2017 at 10:43

      Dorzu­cę Ci Mar­co Polo. Omi­ja­łem, bo myśla­łem, że to serial histo­rycz­ny. A takiego!
      To czy­stej wody serial kung fu z ele­men­ta­mi płci nadob­nej. Mon­go­ło­wie bar­dzo faj­ne podej­ście do mał­żeń­stwa mie­li, chan lubił to i owo w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach a Mar­co Polo… No to trze­ba obej­rzeć. Dwa sezo­ny. Baw się dobrze 😉

      • Reply Jacek eM: dizajnuch 24/01/2017 at 17:01

        No patrz, a ja go prze­wi­jam za każ­dym razem, jak mi Net­flix podpowiada 🙂

        • Reply Bookworm 24/01/2017 at 19:39

          Tam jest jeden odci­nek wpro­wa­dza­ją­cy, cho­dzi o histo­rię mni­cha Stu­okie­go. Wpisz w YT “mar­co polo hun­dred eyes” to Ci wysko­czy — 28 minut. Mnie zassa­ło wła­śnie przez ten fil­mik. Więc lojal­nie uprze­dzam, kli­kaj roz­waż­nie 😉 Bo spać cza­sem też trzeba.

        • Reply PigOut 24/01/2017 at 20:47

          Ja tez zawsze prze­wi­jam, spo­dzie­wa­jąc się kostiu­mo­we­go pitu pitu. Doda­je do listy, co spra­wia, że do koń­ca 2018 jestem zajęty

          • Jacek eM: dizajnuch 25/01/2017 at 14:32

            Trze­ba do tego podejść pla­no­wo — zapla­nuj dłu­gą chorobę 🙂

          • Bookworm 28/01/2017 at 11:33

            No to nie chcę Cię mar­twić, ale szy­kuj gra­fik na 2019 🙂 Pole­cam kolej­ny serial, Mar­co Polo pożar­łem jed­nym tchem i od razu hop-siup w kosmos. “The Expan­se”. Kon­flikt Zie­mia-Mars plus “kolo­nie”, gdzieś tam sobie jakiś trans­por­to­wiec nada­je proś­bę o pomoc no i mamy zacną roz­pier­du­chę. W tle śledz­two, kap­kę nacjo­na­li­zmów, “ziu-ziu” w kosmo­sie też jest, nic tyl­ko oglą­dać. Za te 2 lata to już może dokrę­cą dru­gi sezon, łyk­niesz raz-dwa 😉

  • Reply Jacek eM: dizajnuch 11/01/2017 at 13:08

    No i jak Ci wstęp­nie wcho­dzi Westworld?

    Nic nie pole­cę, bo nad­ra­biam zale­gło­ści — pią­ty sezon “Grimm” (sła­bo), jede­na­sty “Super­na­tu­ral” (też śred­nio), czwar­ty “Blac­klist” (tak se), dru­gi “Luci­fe­ra” (laski faj­ne). W kolej­ce cze­ka “Pre­acher” i dru­gi sezon “Quan­ti­co”.

    A z takich lek­kich paź­dzie­rzy — zaje­bi­ście mi się podo­ba pio­sen­ka w czo­łów­ce “Dru­giej szan­sy”, choć sam serial na trzeź­wo nie wchodzi 🙂

    • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:32

      Westworld po 7 odcin­kach wypa­da cał­kiem spo­ko. Świe­ży pomysł i zano­si się na moc­ny finał. Super­na­tu­ral od daw­na mnie nęci, ale jestem zmę­czo­ny na samą myśl o tych wszyst­kich sezo­nach. Kie­dy na to czas znajdę?

      Aż musia­łem zgo­oglo­wać “Dru­gą szan­sę”. Pio­sen­ka rze­czy­wi­ście wbi­ja się w gło­wę… resz­ta jest mil­cze­niem 😉 Ja to za to jestem obcy­ka­ny w Na wspól­nej. #wina­Ma­dzi 😉

    • Reply Paweł |Bookworm on the Run 24/01/2017 at 10:43

      Dorzu­cę Ci Mar­co Polo. Omi­ja­łem, bo myśla­łem, że to serial histo­rycz­ny. A takie­go!
      To czy­stej wody serial kung fu z ele­men­ta­mi płci nadob­nej. Mon­go­ło­wie bar­dzo faj­ne podej­ście do mał­żeń­stwa mie­li, chan lubił to i owo w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach a Mar­co Polo… No to trze­ba obej­rzeć. Dwa sezo­ny. Baw się dobrze 😉

      • Reply Jacek eM: dizajnuch 24/01/2017 at 17:01

        No patrz, a ja go prze­wi­jam za każ­dym razem, jak mi Net­flix podpowiada 🙂

        • Reply Paweł |Bookworm on the Run 24/01/2017 at 19:39

          Tam jest jeden odci­nek wpro­wa­dza­ją­cy, cho­dzi o histo­rię mni­cha Stu­okie­go. Wpisz w YT “mar­co polo hun­dred eyes” to Ci wysko­czy — 28 minut. Mnie zassa­ło wła­śnie przez ten fil­mik. Więc lojal­nie uprze­dzam, kli­kaj roz­waż­nie 😉 Bo spać cza­sem też trzeba.

        • Reply PigOut 24/01/2017 at 20:47

          Ja tez zawsze prze­wi­jam, spo­dzie­wa­jąc się kostiu­mo­we­go pitu pitu. Doda­je do listy, co spra­wia, że do koń­ca 2018 jestem zajęty

          • Jacek eM: dizajnuch 25/01/2017 at 14:32

            Trze­ba do tego podejść pla­no­wo — zapla­nuj dłu­gą chorobę 🙂

          • Paweł |Bookworm on the Run 28/01/2017 at 11:33

            No to nie chcę Cię mar­twić, ale szy­kuj gra­fik na 2019 🙂 Pole­cam kolej­ny serial, Mar­co Polo pożar­łem jed­nym tchem i od razu hop-siup w kosmos. “The Expan­se”. Kon­flikt Zie­mia-Mars plus “kolo­nie”, gdzieś tam sobie jakiś trans­por­to­wiec nada­je proś­bę o pomoc no i mamy zacną roz­pier­du­chę. W tle śledz­two, kap­kę nacjo­na­li­zmów, “ziu-ziu” w kosmo­sie też jest, nic tyl­ko oglą­dać. Za te 2 lata to już może dokrę­cą dru­gi sezon, łyk­niesz raz-dwa 😉

  • Reply Monika Najgebauer 11/01/2017 at 17:55

    A gdzie się podział “True detec­ti­ve”? Tro­chę mrocz­ny, tro­chę pogma­twa­ny, tro­chę nie wia­do­mo o co cho­dzi a ma się ocho­tę obej­rzeć wszyst­kie 8 odcin­ków na raz. Plus duet McCo­nau­ghey i Har­rel­son, kre­acje posta­ci miaż­dżą do cna. Cho­ciaż uczci­wie mówię że nie wiem jak się pre­zen­tu­je dru­gi sezon, ale to już jest i tak inna historia. 

    • Reply Ola Karnowska 11/01/2017 at 18:57

      O, to to! Moim zda­niem dru­gi sezon rów­nie dobry. I nie inte­re­su­je mnie ile kie­row­nictw mnie za nie­go prze­pro­si. Kli­mat, posta­cie, fabu­ła, sen­sow­niej­sze zakoń­cze­nie, finał pierw­sze­go mnie mega roz­cza­ro­wał — ple­ase, przez 8 odcin­ków ści­ga­my… no kogo.… 

      Do tego ścież­kę dźwię­ko­wą z TD słu­cha­łam na okrą­gło przez 3 miesiące 🙂 

      A “The Kil­ling”? Kolej­na perełka 🙂

      • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:37

        Detek­tyw jakoś mnie nie kupił. Potwier­dzam, że pierw­szy sezon był bar­dzo kli­ma­tycz­ny i wysma­ko­wa­ny pod wzglę­dem zdjęć, no i aktor­sko zmiótł, ale jak dla mnie za wol­na nar­ra­cja. Pierw­szy sezon doce­ni­łem bar­dziej po pre­mie­rze dru­gie­go, któ­ry total­nie mnie zmę­czył. Zanim mnie zje­dzie­cie od seria­lo­we­go pleb­su, powiem, że nie zawsze łapie się kli­mat za pierw­szym razem. Z House of Cards tak mia­łem. Jak lubisz The Kil­ling, to Bro­ad­church też powin­no Ci podejść.

  • Reply Monika Najgebauer 11/01/2017 at 17:55

    A gdzie się podział “True detec­ti­ve”? Tro­chę mrocz­ny, tro­chę pogma­twa­ny, tro­chę nie wia­do­mo o co cho­dzi a ma się ocho­tę obej­rzeć wszyst­kie 8 odcin­ków na raz. Plus duet McCo­nau­ghey i Har­rel­son, kre­acje posta­ci miaż­dżą do cna. Cho­ciaż uczci­wie mówię że nie wiem jak się pre­zen­tu­je dru­gi sezon, ale to już jest i tak inna historia. 

    • Reply Ola Karnowska 11/01/2017 at 18:57

      O, to to! Moim zda­niem dru­gi sezon rów­nie dobry. I nie inte­re­su­je mnie ile kie­row­nictw mnie za nie­go prze­pro­si. Kli­mat, posta­cie, fabu­ła, sen­sow­niej­sze zakoń­cze­nie, finał pierw­sze­go mnie mega roz­cza­ro­wał — ple­ase, przez 8 odcin­ków ści­ga­my… no kogo.…

      Do tego ścież­kę dźwię­ko­wą z TD słu­cha­łam na okrą­gło przez 3 miesiące 🙂

      A “The Kil­ling”? Kolej­na perełka 🙂

      • Reply PigOut 11/01/2017 at 22:37

        Detek­tyw jakoś mnie nie kupił. Potwier­dzam, że pierw­szy sezon był bar­dzo kli­ma­tycz­ny i wysma­ko­wa­ny pod wzglę­dem zdjęć, no i aktor­sko zmiótł, ale jak dla mnie za wol­na nar­ra­cja. Pierw­szy sezon doce­ni­łem bar­dziej po pre­mie­rze dru­gie­go, któ­ry total­nie mnie zmę­czył. Zanim mnie zje­dzie­cie od seria­lo­we­go pleb­su, powiem, że nie zawsze łapie się kli­mat za pierw­szym razem. Z House of Cards tak mia­łem. Jak lubisz The Kil­ling, to Bro­ad­church też powin­no Ci podejść.

  • Reply Joanna Rudzka 13/01/2017 at 06:30

    A Ame­ri­can Hor­ror Sto­ry? 🙂 Jes­si­ca Lan­ge wymia­ta! Zwlasz­cza czesc “Asy­lum” jest swiet­na! No I “the kil­ling” bylo super!

    • Reply PigOut 15/01/2017 at 17:56

      To już kolej­ny głos za Ame­ri­can Hor­ror Sto­ry. Zde­cy­do­wa­nie bio­rę na warsz­tat. The Kil­ling tyl­ko jeden sezon widzia­łem i spo­ko, ale bar­dziej mi Bro­ad­church podszedł.

      • Reply Zaniczka 06/02/2017 at 10:14

        ASH — koniecznie 🙂

        • Reply PigOut 07/02/2017 at 21:16

          Kolej­ny głos za AHS. Trze­ba będzie zmie­ścić jakoś w grafik.

    • Reply Ania [PKNDL] 16/01/2017 at 00:14

      Chy­ba tyl­ko Asy­lum mi się podobało.

  • Reply Joanna Rudzka 13/01/2017 at 06:30

    A Ame­ri­can Hor­ror Sto­ry? 🙂 Jes­si­ca Lan­ge wymia­ta! Zwlasz­cza czesc “Asy­lum” jest swiet­na! No I “the kil­ling” bylo super!

    • Reply PigOut 15/01/2017 at 17:56

      To już kolej­ny głos za Ame­ri­can Hor­ror Sto­ry. Zde­cy­do­wa­nie bio­rę na warsz­tat. The Kil­ling tyl­ko jeden sezon widzia­łem i spo­ko, ale bar­dziej mi Bro­ad­church podszedł.

      • Reply Zaniczka 06/02/2017 at 10:14

        ASH — koniecznie 🙂

        • Reply PigOut 07/02/2017 at 21:16

          Kolej­ny głos za AHS. Trze­ba będzie zmie­ścić jakoś w grafik.

    • Reply Zakazanna 16/01/2017 at 00:14

      Chy­ba tyl­ko Asy­lum mi się podobało.

  • Reply Amelia Pieniążek 14/01/2017 at 10:13

    Z tymi Wikin­ga­mi to tro­chę nie do koń­ca tak, że “spod zna­ku cyc­ków i topo­ra”, bo to serial spod zna­ku gołej kla­ty i topo­ra, poza tym wszyst­ko się zga­dza i jest to jeden z moich ulu­bio­nych seria­li ever. Podob­nie Bro­ad­church i House of Cards. Czu­ję się zachę­co­na do obej­rze­nia Noc­ne­go Recepcjonisty”
    A Black Mirror?

    • Reply PigOut 15/01/2017 at 17:55

      Black Mir­ror będzie w kolej­nej czę­ści. Oso­bi­ście lubię, ale mam wra­że­nie, że nie jest dla każ­de­go — dyna­mi­ka tro­chę leży 😉

      • Reply Amelia Pieniążek 16/01/2017 at 07:52

        Coś w tym jest. Ja lubię bar­dzo, cho­ciaż przy dru­gim odcin­ku pierw­szej serii mia­łam moc­ny kry­zys i wyglą­da­ło na to, że nie dam rady dalej 😉

        • Reply PigOut 17/01/2017 at 23:24

          Są odcin­ki, któ­re szły jak krew z nosa, ale ogól­na idea i tak zazwy­czaj daje radę. Gdy­by je przy­ciąć o kwa­dran­sik było­by idealnie.

  • Reply Amelia Pieniążek 14/01/2017 at 10:13

    Z tymi Wikin­ga­mi to tro­chę nie do koń­ca tak, że “spod zna­ku cyc­ków i topo­ra”, bo to serial spod zna­ku gołej kla­ty i topo­ra, poza tym wszyst­ko się zga­dza i jest to jeden z moich ulu­bio­nych seria­li ever. Podob­nie Bro­ad­church i House of Cards. Czu­ję się zachę­co­na do obej­rze­nia Noc­ne­go Recep­cjo­ni­sty“
    A Black Mirror?

    • Reply PigOut 15/01/2017 at 17:55

      Black Mir­ror będzie w kolej­nej czę­ści. Oso­bi­ście lubię, ale mam wra­że­nie, że nie jest dla każ­de­go — dyna­mi­ka tro­chę leży 😉

      • Reply Amelia Pieniążek 16/01/2017 at 07:52

        Coś w tym jest. Ja lubię bar­dzo, cho­ciaż przy dru­gim odcin­ku pierw­szej serii mia­łam moc­ny kry­zys i wyglą­da­ło na to, że nie dam rady dalej 😉

        • Reply PigOut 17/01/2017 at 23:24

          Są odcin­ki, któ­re szły jak krew z nosa, ale ogól­na idea i tak zazwy­czaj daje radę. Gdy­by je przy­ciąć o kwa­dran­sik było­by idealnie.

  • Reply Ania [PKNDL] 16/01/2017 at 00:26

    Po pierw­sze pri­mo, Tom H. nie jest już z Tay­lor Swift. To jedy­ny aktor oprócz Kija­nu Riw­sa, któ­re­go życie oko­ło­sek­su­al­ne mnie inte­re­su­je. Nie, nie czy­tam Pudelka.

    Oglą­da­łam zom­bia­ki, wikin­gów i Bel­fra. Powiedz mi, dla­cze­go w Wal­king Dead kobie­ty są tak kosmicz­nie głu­pie? Dla­cze­go żona tego typa zawsze wplą­ty­wa­ła ich w tara­pa­ty? Ja wiem, że czło­wiek czło­wie­ko­wi wil­kiem, a zom­bie zom­bie zom­bie — ale bez prze­sa­dy. Była tak bez­den­nie głu­pia, że po kil­ku latach dalej to pamię­tam. Pew­nie już nie żyje, jak “każ­da, któ­ra nie pocze­ka­ła w samo­cho­dzie”, nie wiem, bo skoń­czy­łam oglą­dać na pierw­szym sezonie. 

    Bio­rę na warsz­tat ner­dów z ostat­niej pozycji.
    A Mło­dy papież spra­wił, że chce nad­sta­wić dru­gi poli­czek. Ten serial jest abso­lut­nie mądry i este­tycz­nie sty­mu­lu­ją­cy. Iko­no­gra­ficz­ny Jude Law jest tak świę­to­krad­czo ape­tycz­ny, że mam ocho­tę go jeść. Łyżeczką.

    • Reply PigOut 16/01/2017 at 23:12

      Hej, to Ty nie jesteś na bie­żą­co — Tomek i Tej­lor się zeszli! Spraw­dzo­ne info.

      W Wal­king Dead wszy­scy są głup­ca­mi. Ja rozu­miem, że w pierw­szym i dru­gim sezo­nie oni byli świe­ża­ka­mi i dopie­ro się uczy­li “jak żyć”, ale po 7 latach to wete­ra­ni i powin­ni mieć już roz­py­ka­ne, jak dzia­ła­ją szwę­da­cze, tym­cza­sem cią­gle zda­rza­ją się fra­jer­skie ugry­zie­nia. No cyc­ki opadają.

      Mło­de­go papie­ża chwi­lo zarzu­ci­łem na rzecz The Crown, czy­li histo­ria Elżu­ni II i rodu Wind­so­rów + wątek Win­sto­na Chur­chil­la. Myśla­łem, że to będzie kostiu­mo­we pier­du pier­du i szyb­ko porzu­cę, tym­cza­sem supri­se. Poko­cha­łem abso­lut­nie, cho­ciaż jesz­cze 3 odcin­ki do koń­ca, więc nadal da się popsuć dobre wrażenie.

  • Reply Zakazanna 16/01/2017 at 00:26

    Po pierw­sze pri­mo, Tom H. nie jest już z Tay­lor Swift. To jedy­ny aktor oprócz Kija­nu Riw­sa, któ­re­go życie oko­ło­sek­su­al­ne mnie inte­re­su­je. Nie, nie czy­tam Pudelka.

    Oglą­da­łam zom­bia­ki, wikin­gów i Bel­fra. Powiedz mi, dla­cze­go w Wal­king Dead kobie­ty są tak kosmicz­nie głu­pie? Dla­cze­go żona tego typa zawsze wplą­ty­wa­ła ich w tara­pa­ty? Ja wiem, że czło­wiek czło­wie­ko­wi wil­kiem, a zom­bie zom­bie zom­bie — ale bez prze­sa­dy. Była tak bez­den­nie głu­pia, że po kil­ku latach dalej to pamię­tam. Pew­nie już nie żyje, jak “każ­da, któ­ra nie pocze­ka­ła w samo­cho­dzie”, nie wiem, bo skoń­czy­łam oglą­dać na pierw­szym sezonie.

    Bio­rę na warsz­tat ner­dów z ostat­niej pozy­cji.
    A Mło­dy papież spra­wił, że chce nad­sta­wić dru­gi poli­czek. Ten serial jest abso­lut­nie mądry i este­tycz­nie sty­mu­lu­ją­cy. Iko­no­gra­ficz­ny Jude Law jest tak świę­to­krad­czo ape­tycz­ny, że mam ocho­tę go jeść. Łyżeczką.

    • Reply PigOut 16/01/2017 at 23:12

      Hej, to Ty nie jesteś na bie­żą­co — Tomek i Tej­lor się zeszli! Spraw­dzo­ne info.

      W Wal­king Dead wszy­scy są głup­ca­mi. Ja rozu­miem, że w pierw­szym i dru­gim sezo­nie oni byli świe­ża­ka­mi i dopie­ro się uczy­li “jak żyć”, ale po 7 latach to wete­ra­ni i powin­ni mieć już roz­py­ka­ne, jak dzia­ła­ją szwę­da­cze, tym­cza­sem cią­gle zda­rza­ją się fra­jer­skie ugry­zie­nia. No cyc­ki opadają.

      Mło­de­go papie­ża chwi­lo zarzu­ci­łem na rzecz The Crown, czy­li histo­ria Elżu­ni II i rodu Wind­so­rów + wątek Win­sto­na Chur­chil­la. Myśla­łem, że to będzie kostiu­mo­we pier­du pier­du i szyb­ko porzu­cę, tym­cza­sem supri­se. Poko­cha­łem abso­lut­nie, cho­ciaż jesz­cze 3 odcin­ki do koń­ca, więc nadal da się popsuć dobre wrażenie.

  • Reply Bookworm 18/01/2017 at 14:15

    O, dzię­ki za listę, szcze­gól­nie zaha­cza­ją­cą o net­fli­xa — tego Survi­vo­ra muszę obo­wiąz­ko­wo wykopać.
    Przy oka­zji nie pole­cam seria­lu Van Hel­sing, jako miło­śnik zom­bia­ków i wam­pi­rów obej­rza­łem VH i nie­ste­ty co chwi­lę wzdy­cha­łem: “ale to już było”. Bo było wła­śnie w “The Wal­king Dead”.

  • Reply Paweł |Bookworm on the Run 18/01/2017 at 14:15

    O, dzię­ki za listę, szcze­gól­nie zaha­cza­ją­cą o net­fli­xa — tego Survi­vo­ra muszę obo­wiąz­ko­wo wyko­pać.
    Przy oka­zji nie pole­cam seria­lu Van Hel­sing, jako miło­śnik zom­bia­ków i wam­pi­rów obej­rza­łem VH i nie­ste­ty co chwi­lę wzdy­cha­łem: “ale to już było”. Bo było wła­śnie w “The Wal­king Dead”.

  • Reply Sylwia Szarfenberg 01/02/2017 at 19:08

    Westworld to dla mnie pada­ka. Boooooooring. Szko­da, bo obsa­da zacna. 

  • Reply Sylwia Szarfenberg 01/02/2017 at 19:08

    Westworld to dla mnie pada­ka. Boooooooring. Szko­da, bo obsa­da zacna. 

  • Reply Zaniczka 06/02/2017 at 10:13

    nie znam kom­plet­nie Doli­ny Krze­mo­wej a mam Ner­da w domu, czas nadrobić.

    • Reply PigOut 23/02/2017 at 23:29

      Ojej uciekł mi ten komen­tarz, a to już 18 dni minę­ło! Nie­mniej nigdy nie jest za póź­no, żeby napi­sać, że Doli­na Krze­mo­wa tra­fi do każ­de­go, a ner­dy to już w ogó­le będą ze śmie­chu maso­wać się po brzuszkach 😉

  • Reply Zaniczka 06/02/2017 at 10:13

    nie znam kom­plet­nie Doli­ny Krze­mo­wej a mam Ner­da w domu, czas nadrobić.

    • Reply PigOut 23/02/2017 at 23:29

      Ojej uciekł mi ten komen­tarz, a to już 18 dni minę­ło! Nie­mniej nigdy nie jest za póź­no, żeby napi­sać, że Doli­na Krze­mo­wa tra­fi do każ­de­go, a ner­dy to już w ogó­le będą ze śmie­chu maso­wać się po brzuszkach 😉

  • Reply Yzoja 22/02/2017 at 20:13

    Oje­zu, wresz­cie ktoś, kogo nie porwa­ło Stran­ger Things!

    Sili­con Val­ley jest boskie. Widzia­łeś może Uto­pię? Albo Ascen­sion? Pre­ache­ra? Jak u Cie­bie z fan­ta­sty­ką? Bo jesz­cze 12 małp napraw­dę trzy­ma poziom (cho­ciaż począ­tek bywa nud­na­wy, to póź­niej się roz­krę­ca dobrze).

    Noc­ny Recep­cjo­ni­sta jest u mnie roz­grze­ba­ny, Bro­ad­church już za chwi­lę wska­ku­je z trze­cim sezo­nem (yay), do Gra­ce­po­int (ame­ry­kanc­ki rimejk) nawet się nie przy­mie­rzaj, bo Ci oczy wypadną.

    • Reply PigOut 23/02/2017 at 23:28

      Fan­ta­sty­kę lubię cho­ciaż jak o tym myślę, o wycho­dzi mi, że bar­dziej w książ­kach, bo daw­no żad­ne­go seria­lu nie oglą­da­łem z tego gatun­ku. Ogól­nie mam za dużo roz­grze­ba­nych seria­li i za mało cza­su, żeby wszyst­ko ogar­nąć. Z poda­nych przez Cie­bie chciał­bym na pew­no obej­rzeć Preachera.

  • Reply Yzoja 22/02/2017 at 20:13

    Oje­zu, wresz­cie ktoś, kogo nie porwa­ło Stran­ger Things!

    Sili­con Val­ley jest boskie. Widzia­łeś może Uto­pię? Albo Ascen­sion? Pre­ache­ra? Jak u Cie­bie z fan­ta­sty­ką? Bo jesz­cze 12 małp napraw­dę trzy­ma poziom (cho­ciaż począ­tek bywa nud­na­wy, to póź­niej się roz­krę­ca dobrze).

    Noc­ny Recep­cjo­ni­sta jest u mnie roz­grze­ba­ny, Bro­ad­church już za chwi­lę wska­ku­je z trze­cim sezo­nem (yay), do Gra­ce­po­int (ame­ry­kanc­ki rimejk) nawet się nie przy­mie­rzaj, bo Ci oczy wypadną.

    • Reply PigOut 23/02/2017 at 23:28

      Fan­ta­sty­kę lubię cho­ciaż jak o tym myślę, o wycho­dzi mi, że bar­dziej w książ­kach, bo daw­no żad­ne­go seria­lu nie oglą­da­łem z tego gatun­ku. Ogól­nie mam za dużo roz­grze­ba­nych seria­li i za mało cza­su, żeby wszyst­ko ogar­nąć. Z poda­nych przez Cie­bie chciał­bym na pew­no obej­rzeć Preachera.

  • Reply "Narcos", czyli o życiu po "Breaking Bad" - Fililogia 14/06/2017 at 10:40

    […] o podob­nej cha­ryź­mie, bo aktor w roli Pabla Esco­ba­ra był genial­ny. Pozwo­lę sobie zacy­to­wać Pigo­uta: “Głu­pio się przy­znać, ale aktor gra­jący Pabli­to zro­bił na mnie takie […]

  • Reply O pewnej niebezpiecznie śmiesznej i trochę strasznej Świni 18/07/2017 at 14:27

    […] w Pigo­uto­wy prze­wod­nik seria­lo­wy, i wpa­dam na minę – Wikin­go­wie zaraz po House of Cards.  No trud­no, sło­wo się rzekło. […]

  • Leave a Reply